Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.nask.pl!news.nask.org.pl!newsfeed0
0.sul.t-online.de!newsfeed01.sul.t-online.de!t-online.de!news.mixmin.net!not-fo
r-mail
From: "Edward Pleva" <n...@b...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Radość życia
Date: Thu, 10 Jun 2010 03:42:41 -0400
Organization: Mixmin
Lines: 312
Message-ID: <huq53g$ra5$1@news.mixmin.net>
References: <7...@o...googlegroups.com>
<hu5rr7$8td$1@news.onet.pl> <hu66l4$28mu$1@news.mm.pl>
<hu924s$aha$3@news.onet.pl> <4c080d40$1$2602$65785112@news.neostrada.pl>
<hu930q$e37$2@news.onet.pl> <4c08107c$1$19179$65785112@news.neostrada.pl>
<hu93ia$fes$1@news.onet.pl> <4c081302$3$2589$65785112@news.neostrada.pl>
<hua6gp$c55$3@news.onet.pl> <4c08ba9f$0$19170$65785112@news.neostrada.pl>
<hugl2s$tnf$3@news.onet.pl> <4c0be4b1$2$17100$65785112@news.neostrada.pl>
<huoh25$uvm$2@news.onet.pl> <4c0fcb0a$0$17090$65785112@news.neostrada.pl>
<w4w1hfovhaxt$.1uyucazc6aqqc$.dlg@40tude.net> <huolsi$es0$1@news.onet.pl>
<j6e4av7cbf3j$.11s5pi55dn5rv.dlg@40tude.net> <huptj2$305$1@news.onet.pl>
<huq069$23ud$1@adenine.netfront.net>
<e...@j...googlegroups.com>
<c...@x...googlegroups.com>
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Injection-Date: Thu, 10 Jun 2010 07:43:45 +0000 (UTC)
Injection-Info: news.mixmin.net; posting-host="68e7c0d374ba3adcfd63cade98987c70";
logging-data="27973"; mail-complaints-to="a...@m...net"
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.5931
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5931
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:546761
Ukryj nagłówki
On 10 Cze, 08:24, azi <r...@v...pl> wrote:
ja ślicznie proszę, aby ktos ponownie zapodał we właściwej formie tego
news-wiersz - bom bardzo ciekawa
dzieki :)
=========
Na stacji Chandra Unynska
Gdzies w mordobijskim powiecie,
Telegrafista Piotr Plaksin
Nie umial grac na klarnecie.
Zdarzenie blahe na pozór,
Niewarte az poematu,
Lecz w konsekwencjach sie stalo
Glówna przyczyna dramatu.
Smutne jest zycie... Zdradliwe...
Czasem z najblahszej przyczyny
Splata sie w cicha tragedie,
W ciezkie cierpienie - bez winy.
Splata sie tak niespodzianie,
Jak szare szyny kolei,
W rozpacz bezsilna, w tesknote,
W bezbrzezny ból beznadziei.
Jak odchodzace pociagi,
Jest jednostajne, codzienne,
Jak dzwonki trzy, wybijane
W slotne zmierzchania jesienne...
Przez okno spojrzy sie czasem
W szlak dróg zelaznych daleki,
Dlonmi sie czolo podeprze
I lzami zajda powieki
Otóz przy jednym z tych okien,
Przy aparacie Morsego,
Siedzial Piotr Plaksin i - tesknil,
A nikt nie wiedzial, dlaczego.
Ani Iwan Paragrafow,
Kasjer na stacji, chlop z dusza
(Ten co sie zeszlej jesieni
Zenic mial z panna Katiusza).
Ani Wlas Fomycz Zapojkin,
Technik, co ma juz miesiecznie
Przeszlo sto rubli (bo umie
Naczalstwu klaniac sie wdziecznie).
Ani Ilja Slonomoskin,
Mlodszy kontroler na stacji,
Co gwaltem chce do miejscowej
Wcisnac sie arystokracji.
Ani nareszcie nie wiedzial
Sam pan naczelnik Rublenko,
Prokofij Aleksandrowicz,
Co wypic lubil "malenko".
A jesli sam zawiadowca
- Figura znana w powiecie -
Nie wie, to chyba nikt wiecej
Nie moze wiedziec na swiecie!
A jednak byly osoby,
Które wiedzialy co nieco:
"Szersze lia fam" powiadaly,
Czyli za sprawka kobieca.
Wierzyc po prostu nie chcialem,
Choc ni Warwara Pawlówna
(Konduktorowa) mówila,
Ze to przyczyna jest glówna.
Mówila w wielkim sekrecie,
Ze to jest oczywista:
Ze sie w kims kocha na stacji
Piotr Plaksin, telegrafista.
Swiete ugodniki boze!
Batiuszki! Co za zdarzenie?!
Kogóz to kocha Piotr Plaksin?
Tanie, Anisje czy Zenie?
Olge? Awdojte? Nastazje?
Wiere? Aniute? Natasze?
Moze Maryje Pawlówne?
Moze Siemionowa Masze?
- Kogo? Te Polke z bufetu?!
Hospodi! Swiat sie przekrecil!
... A Plaksin siedzial przy oknie
I tak jak zwykle sie smecil.
Na stacji Chandra Unynska,
Gdzies w mordobijskim powiecie,
Technik, Wlas Fomycz Zapojkin,
Przepieknie gral na klarnecie.
Czasem tak smetnie, jak gdyby
Trafil go zal najstraszniejszy...
A wtedy grywal przeciagle:
"Ostatni dzionek dzisiejszy..."
Czasem przeslicznie i slodko,
Jakos lagodnie i czule;
A czasem dziko, wesolo:
O samowarach i Tule.
A pannie Jadzi z bufetu
Serce z wzruszenia az mieknie,
Szeptal czesto: "Wlas Fomycz,
Pan gra tak cudnie... tak pieknie..."
A techni wasa podkreca
I oczkiem zdradnie jej miga:
"Jej-Bogu, glupstwo zupelne,
To dla was, panna Jadwiga!"
Ach, wzdycha Jadzia do grajka,
A grajek zwodnie jej kadzi,
I wzdycha jeszcze Piotr Plaksin
Do Jadzi slicznej, do Jadzi...
Wicher po polu sie tlucze,
Huczy za oknem zawieja,
Wlas Fomycz gra zalosliwie:
Och, zal mi ciebie, Rassieja!
Snieg pada gesty i gruby,
Wiatr w szpary okien zawiewa,
Panna Jadwiga, jak co dzien,
Podróznym wódke nalewa.
Srozy sie mróz trzaskajacy,
Dreszczem przejmuje do kosci,
Siedzi Piotr Plaksin i pisze,
List pisze o swej milosci.
Pisze Piotr Plaksin do Jadzi,
Ze jej powiedziec nie umie,
Wiec blaga w liscie chociazby:
Niechaj go Jadzia zrozumie!
Pisze, ze kocha ja dawno,
Jeno powiedziec jej nie smial,
O tajemnice ja prosi,
Aby Wlas Fomycz sie nie smial.
Pisze serdecznie, milosnie,
Ze kocha, marzy, wspomina!
I lzy spadaja na papier
Telegrafisty Plaksina.
Jest smutne okno na stacji,
Skad widac pola dalekie,
Skad widac szyny, pociagi
I trzy drzewiny kalekie.
Skad widac ludzi, co jada
W dalekie smutne podróze,
Skad widac jesien rosyjska
I szare niebo - hen, w górze...
I jest niezmierna tesknota,
I zale stare, banalne,
I oczy bardzo dalekie,
I slowa, slowa zegnalne...
Ach, serce biedne, wzgardzone!
Ach, oczy smiesznie placzace!
O, lkania w noce bezsenne!
O, lzy milosci gorace!
"Nie dla mnie pan, panie Plaksin,
Dla mnie Wlas Fomycz, artysta
Z dusza poety marzaca.
A pan co? - Telegrafista!"
Czyta Piotr Plaksin i mysli:
"Po co ja komu na swiecie!"
I mysli jeszcze: "Jak slicznie
Wlas Fomycz gra na klarnecie..."
Na stacji Chandra Unynska,
Przy samym plocie cmentarnym,
Jest grób z tabliczka drewniana,
Z krzyzykiem malym i czarnym...
A na tabliczce jest napis:
"Duszo pobozna i czysta,
Pomódl sie... Lezy w tym grobie
Piotr Plaksin, telegrafista"
* * *
Na stacji Chandra Unynska
Gdzies w mordobijskim powiecie
Wnuk Piotra Plaksina - Pawel
Nie musial grac na klarnecie.
Wspomniec tu trzeba ze dziadek
Nim w durna glowe wypalil
Tak babci Pawla, Nataszy
W piers bujna prosto sie zalil:
Wlas Fomycz, technik, tak slicznie
Gra na klarnecie, mój Boze!
A ja co? - telegrafista
Ze kocham - nic nie pomoze...
Jadwiga, Wlasa Fomycza
Powaza, mówi o nim: "poeta",
I mówi o nim: "artysta ,
Pan nawet nie ma klarneta
Pan nawet na balalajce
Nie zagra, nie zlozy wiersza
Pan tylko: ta,ta,ta, ti,ti
A moja dusza jest szersza
A moja dusza jak orzel
Ku niebu jasnemu wzlata
We mnie tesknota ogromna
A pan co - ti,ti,ti, ta,ta?
Tak w bujna piers jak w poduche
Plaksin nieszczesny sie zalil
I chociaz go pocieszala
Jednak w leb sobie wypalil.
Zagral i lzy dwie uronil
Wlas na Plaksina pogrzebie.
Jadwiga poszla za Wlasa
Natasza poszla przed siebie.
Nad stacja Chandra Unynska
Dwie przewalily sie wojny.
Internet beda zakladac!
Mlodzian przyjechal przystojny!
Wybiegly don wszystkie panny
A kazda teskni i marzy,
Ze ja to przybysz wybierze,
Ze jej sie wyjazd przydarzy.
A jedna w dloniach ma klarnet,
I warkocz dlugi, do pasa.
To córka Piotra Wlasowa
Wnuczka technika Wlasa.
Z babka jej - krasnoarmiejcy
Pofiglowali niemalo
Nie mial kto ostrzec dziewczatek
Telegrafisty nie stalo
Malego Piotra sasiedzi
Wzieli do siebie - gdy Wlasa
Gnali na biale niedzwiedzie,
Bo nie zgadzala sie kasa.
Nie mial kto ostrzec - ze jada
Telegrafisty nie stalo
Wiec wzieli caly personel
Dwóch rubli wszak brakowalo.
Poszedl Wlas Fomycz Zapojkin,
Technik - choc kiedys miesiecznie
Sto rubli miewal i umial
Naczalstwu klaniac sie wdziecznie.
I poszedl, choc byl juz stary
Sam pan naczelnik Rublenko,
Prokofij Aleksandrowicz,
Co wypic lubil "malenko".
Nie poszedl tylko ten Iwan
Kasjer na stacji - chlop z dusza
Co mial juz siedmioro dzieci
I wszystkie z zona Katiusza.
Jest smutne okno na stacji,
Na polach ziemia zorana,
I widac szyny, pociagi
I grób kasjera Iwana.
Uniosla klarnet dziewczyna
Melodie rzewna zagrala,
Juz placza wszyscy wokolo
I tylko przybysz jak skala.
A gdy zmontowal komputer,
Przekazal caly inwentarz,
Do internetu podlaczyl,
Do dziada poszedl na cmentarz.
Nie spojrzal na zadna z panien,
Chociaz niejedna wspomina
Ze mógl ja miec - a odmówil.
Ot - zemsta Piotra Plaksina.
Na stacji Chandra Unynska,
Przy samym plocie cmentarnym,
Jest grób z marmurowa tablica,
Z krzyzykiem malym i czarnym...
A na tablicy jest napis:
Z mordobijskiego powietu
Pochodzil telegrafista
Pionierem byl internetu.
|