Data: 2011-01-18 10:34:21
Temat: Re: Raport MAK
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 18 Jan 2011 11:25:21 +0100, Chiron napisał(a):
> Użytkownik "Stalker" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
> news:ih3ivp$g7b$1@usenet.news.interia.pl...
>> Nowy lepszy tren R wrote:
>>
>>>> A ja bym szedł w minimalizację znaczenia raportu MAK (jak pisałem: to
>>>> tylko ekspertyza) na rzecz (korzystając choćby z powyższego) np. raportu
>>>> polskiej komisji
>>>
>>> Chyba nie ma innego wyjścia.
>>
>> Może za jakąś chwilę wróci ludziom rozsądek i zastanowią się CZYM tak
>> naprawdę jest raport MAK i jaka jest jego RZECZYWISTA wartość.
>>
>> Na razie niestety króluje odbiór "histeryczny", bliski końcowi świata,
>> który IMO odnosi skutek odwrotny od zamierzonego.
>>
>> Po raz n-ty napiszę: Owszem raport jest ważnym źródłem informacji o
>> katastrofie, ale ani niczego nie przesądza, ani niczego nie zamyka.
>> I co najważniejsze raport nie zajmuje się określaniem WINY, tylko opisuje
>> przebieg katastrofy (podaje przyczyny tej katastrofy) i kończy się
>> zaleceniami, które zainteresowane strony powinny uwzględnić, żeby do
>> takiej katastrofy nie doszło.
>>
>> I to trzeba wygrać...
>>
>> Stalker
>
> Stalker, lubię optymistów. Może dlatego wydajesz mi się sympatyczny? Bardzo
> mi się też podobało Twoje szukanie pozytywów w tym, że przyjeliśmy akurat
> tylko jeden artykuł konwencji, która tu w ogóle nie miała zastosowania-
> przez co do nikogo nie możemy się odwołać. Sprawiło to na mnie spore
> wrażenie- niczym zachwyt Greka Zorby: "jaka to piękna katastrofa!"
> :-)
Myślę, że Stalkerom bardzo pomogłoby w realnej ocenie i ustosunkowaniu się
do tego, co się stało, gdyby pojechali tam, na miejsce.
Pewna osoba zwierzyła mi się kilka dni temu ze swoich wrażeń: "Wziąłem w
rękę garść ziemi, żeby zabrać do domu. I wyobraź sobie, nawet w tej
przypadkowej, pierwszej i jedynej nabranej przeze mnie garści, znalazł się
odłamek samolotu. Ja naprawdę nie wybierałem konkretnego miejsca, ja po
prostu przykucnąłem i zgarnąłem dłonią trochę ziemi, gdzie upadł samolot."
|