Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Raz jeszcze o kochance

Grupy

Szukaj w grupach

 

Raz jeszcze o kochance

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 47


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-08-09 07:55:45

Temat: Raz jeszcze o kochance
Od: "M...@p...onet.pl" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

To miała być miłość na całe życie, miłość, która miała wszystko przezwyciężyć.
A dziś, kiedy staję przed lustrem, widzę dziewczynę, którą zawiódł ktoś
najbliższy i najbardziej ukochany. Zapłaciłam za naiwność miesiącami życia w
związku pozbawionym ciepła, bezpieczeństwa, zaufania&#8230;.
Historia taka jak wszystkie, z banałem w środku i bez morału na końcu&#8230; Taka jak

każda z Was a jednocześnie jak wszystkie wyjątkowa i jedyna&#8230;
4 lata temu wyszłam za maż. Byłam pewna: to ON. Inteligentny, zaradny, dobrze
zarabiający, czuły&#8230;. Ideał. To dla niego rzuciłam chłopaka, z którym byłam 5
długich lat. Dla niego wyprowadziłam się z mojego ukochanego miasta. Byłam
zakochana i taka szczęśliwa&#8230;. Dość szybko okazało się, że jednak nie jest tak
różowo. Ja &#8211; domatorka, zakochana w książkach i typowa humanistka. On &#8211;
dusza
towarzystwa, informatyk o typowo analitycznym umyśle. Ale myślałam, że się
dotrzemy, przecież tak bardzo się kochaliśmy&#8230;. Niecały rok po ślubie zaszłam w
ciążę. Była planowana przeze mnie i przez niego ( tak mi się wtedy wydawało).
Ciążę przechodziłam źle &#8211; dwa razy na patologii ciąży. Bez żadnego wsparcia z
jego strony &#8211; stałam się kłopotliwym balastem. Kubuś urodził się zdrowy &#8211;
dumny
tatuś chwalił się wszystkim znajomym. Potem na 2 miesiące pojechałam z synkiem
do mojej mamy &#8211; w ciągle obcym mieście, bez żadnej kobiecej pomocy nie radziłam

sobie z dzieckiem. Mąż przyjeżdżał, co tydzień nie wykazując specjalnego
zainteresowania swoją kruszynką.
W końcu wróciłam &#8211; w międzyczasie wynajęliśmy większe mieszkanie, mąż zmienił
pracę. Zarabiał więcej, ale pracował po 13 godz. na dobę. Oddalaliśmy się od
siebie. Seks wciąż po porodzie był bolesny, nie miałam ochoty na żadne łóżkowe
zabawy. Na dodatek karmiłam piersią, wiecznie chodziłam niewyspana. Zaczęły się
kłopoty ze zdrowiem Kubusia &#8211; podejrzewano chorobę Hirsprunga, był pod opieką
neurologa dziecięcego&#8230;. Całe dnie spędziłam w Centrum Zdrowia Dziecka. Na
szczęście wszystko jest w porządku. Mąż odsunął się od nas zupełnie &#8211; do
szpitala wozili nas znajomi mojego taty. A mój tylko stwierdził; Bo ty masz
fanaberie jeździć samochodem. Pewnie &#8211; zima, niespełna półroczny człowieczek,
do szpitala 120 km, &#8211; ale to ja mam fanaberie&#8230;. Dodam, że mieliśmy wtedy
wielki
samochód&#8230; Prawie ze sobą nie rozmawialiśmy, płakałam cicho w poduszkę, kiedy on

już spał&#8230;.
Minęło prawie półtora roku od urodzin Kubusia. Pojechałam na działkę na wakacje
z synkiem i moją mamą. On prawie nie dzwonił, ograniczał się do telefonu na
tydzień. I tam się dowiedziałam. Od prawie roku miał kochankę. Babę starszą ode
mnie o 10 lat, brzydką i wulgarną. Co ja się naprzeżywałam&#8230;. Dwie doby uciekły
mi z pamięci, wyłam&#8230;. Powiedziałam mu, że wiem. Ten natychmiast zadzwonił do
kochanki. Biedulka popłakała się, że się więcej nie zobaczą. Przyjechał po
mnie. Obiecał, że z nią zerwie, że to tylko seks, ze nie zaangażował się
uczuciowo, chociaż ona tak, że chce ratować nasze małżeństwo. Ja też chciałam.
W swojej naiwności myślałam, że to moja wina. Że w natłoku codziennych spraw i
kłopotów z synkiem śmiałam o nim zapomnieć. Że to wszystko uda się naprawić.
Marzenia skołowanej baby. Naiwnej idiotki. Następny rok ( ! ) to był horror.
Oczywiście wcale z nią nie zerwał. Drżały mi ręce, gdy słyszała jak dochodzą do
niego kolejne smsy &#8211; w nocy, rano, w dzień. Dziesiątki dziennie. Jak to ona go
kocha i jakim on jest bogiem seksu. Zadzwoniłam nawet do niej, że rujnuje mi
małżeństwo, że zabiera ojca mojemu dziecku. Ale k&#8230;..śmiejąc się perfidnie
odparła, że nie ma czasu na takie filozoficzne dywagacje&#8230;. Schudłam 10 kg wcale

się nie odchudzając. Baba wysyłała sms do mnie klnąc w nich bez przerwy. Albo
próbowała się ze mną zaprzyjaźnić. Jednocześnie namawiała mojego żeby ode mnie
odszedł, bo ja jestem wredną głupią &#8222;k... domową&#8221;. Ile razy on już prawie
się
pakował a ja ryczałam&#8230;. Ile razy obiecywał, że z nią zerwie i po kilku dniach
okazywał się, że to tylko obietnice. Bo podobno ją kochał. Podobno ja mu
poprzez całe życie nie dałam tyle szczęścia, co ona w godzinę. Dodam, że w
ciągu tych miesięcy, co się znali spotkali się jakieś 6 razy. I to, kiedy&#8230;. Jak

ja byłam z Kubą u mamy to on do nas przyjeżdżał&#8230;a ona mieszka 2 km dalej, więc
przy okazji&#8230; Co ja się nadowiadywałam jaką boginią seksu ona jest i jakie ona
ma oczy&#8230;. Co wiecej &#8211; okazano się ze mój mąż jest sadystą. Wiedziałam o
tym
wcześniej, ale nie sądziłam, że aż tak, wydawało mi się to niegroźne, raczej
lekko pikantne&#8230;. Ale przy babie się wyedukował&#8230;. Bił ją kablem do krwi,
babnusem, szpicrutą. Podłączał ją do prądu, bawili się w listing, przypalanie
paioerosami&#8230;, Bo ona tak lubi a jemu się to bicie spodobało. I inny seks już go

nie interesuje i nie podnieca. Dobry Boże, znalazłam jego ogłoszenia na
Internecie, bo poszukiwali partnerki do łóżka&#8230;. On chodził jak w amoku. Ja
ciągle ryczałam, dałam się nawet zbić tym cholernym bambusem, tydzień nie
siedziałam na tyłku, kable nie dała rady, zresztą nie bawi mnie to, nie umiem,
nie mogę, obrzydliwe&#8230;. Jednocześnie zbliżył się do Kuby, wydawało mi się się ze

naprawdę go pokochał&#8230;.Zresztą ciągle powtarzał, że zostaje ze mną nie dla mnie,

bo ja jestem śmieć i &#8222;generator kosztów&#8221;, ale dla Kuby. Baba do mnie
pisała,
żebym im oddała Kubę, ona go chętnie z moim wychowa ( sama ma już 15 &#8211; letnią
córkę i mieszka z jakimś gachem nie-mężem) Pisała mi także, że jestem uległą
szmatą i sąd przy rozwodzie zabierze mi dziecko&#8230;.. Moja mama odcięła się ode
mnie mówiąc, że widziały gały, co brały i że do domu do niej wrócić nie mogę.
Nie pracowałam, nic nie było moje. Do tego kolejne problemy z Kubą &#8211;
podejrzenie, że nie słyszy ( słyszy), teraz jest podejrzewany o autyzm &#8211; Kuba
nie mówi, mimo że ma już 2, 5 lat. W lipcu poszłam do pracy &#8211; to był warunek
męża, że wtedy z nią zerwie. Kuba poszedł do żłobka, gdzie kompletnie sobie nie
radzi. Teraz żłobek jest zamknięty a mój mąż siedzi z nim w domu, bo ma dwa
tygodnie urlopu. A &#8211; Kuby już ni lubi ( cytat), bo to imbecyl, autek i nie daje

się ubrać. Z baba chyba faktycznie zerwał. Od dwóch miesięcy jest spokój. Nawet
jakiś czuły się zrobił i już go nie irytuję&#8230;. Za to dla Kuby&#8230;
potwór&#8230;.. Tak
sobie myślę,&#8230;. Skoro został bo kocha Kubę, to teraz, skoro go nie kocha, to
czemu nie odejdzie? Skoro baba wg niego pewnie czeka, skoro połączyła ich taka
wielka miłość to czemu on jeszcze tu jest? Jak można nie kochać takiego małego
szkraba i wydzierać się do niego???? I jak ja mam żyć? Nie pozbierałam się
jeszcze ,nadal drżą mi ręce gdy widzę, że przychodzą do niego smsy, mimo że są
od znajomych&#8230;. Nie daję sobie rady, nie mam gdzie pójść i sama nie wiem, czy
jeszcze chcę być z nim. Chyba chcę, skoro tak walczyłam o niego&#8230;..



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-08-09 08:40:12

Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: "Sarna" <G...@V...net> szukaj wiadomości tego autora


"M...@p...onet.pl" <m...@p...onet.pl> wrote in message
news:40d7.00000523.42f86180@newsgate.onet.pl...

Kobieto, tak ladnie ukladasz zdania co swiadczy o tym, ze jestes
inteligetna a pozwalasz sobie soba pomiatac!?
Gdzie szacunek do siebie? Jesli Ty nie zadbasz o siebie, to kto to
zrobi??Jestes winna to sobie oraz Twojemu dziecku! Matka nie jest
zainteresowana, moze ty tez uwazasz, ze nie saslugujesz na szacunek i
milosc...? Dziewczyno, nogi za pas i zadbaj o zdrowie psychiczne dla siebie
a gwarantuje, ze dziecka dolegliwosci rozwiaza sie rowniez..Cos mi sie tez
wydaje, ze matka Twoja wyciagnie do Ciebie reke z pomoca, ale dopiero wtedy,
kiedy podejmiesz ostateczna decyzje i zerwiesz wszelkie kontakty z "ojcem
dziecka", ktory jak opisujesz _nie jest zainteresowany _ojcostwem.Nie daj
sobie nikomu wmowic, ze nie zaslugujesz na lepszy los, Obudz sie z tego
koszmarnego snu, prosze.....

pozdr.
sarna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-08-09 08:42:06

Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

M...@p...onet.pl:
> ... Chyba chcę, skoro tak walczyłam o niego..

No i jak tu czlowiek ma nie myslec jakie to kobiety potrafia
byc niewyobrazalnie GLUPIE?
Nie da sie, po prostu sie nie da.
Nie ma szans. Za chuja. ;)

--
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-08-09 09:29:23

Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: Saliconte <q...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 9 Aug 2005 09:55:45 +0200, "M...@p...onet.pl"
<m...@p...onet.pl> wrote:

troche długawe i tkliwe, jak na pozew rozwodowy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-08-09 09:32:28

Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: "Anička jíž ne Lipková" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO> szukaj wiadomości tego autora


> No i jak tu czlowiek ma nie myslec jakie to kobiety potrafia
> byc niewyobrazalnie GLUPIE?

Dlaczego od razu głupie? Gdybym ja była na miejscu Magdalenki również
trzymałabym się kurczowo męża. Tu przecież nie chodzi jedynie o nią samą, tu
również chodzi o dziecko, któremu należy zapewnić odpowiednie warunki do
życia i które przede wszystkim należy wychować. Chłopiec czuje się źle w
żłobku, a w przypadku gdyby Magdalenka wyprowadziła się od męża, to
prawdopodobnie musiałby spędzać tam całe dnie.
Pomimo tego, że Magdalenka jest inteligentną kobietą i jestem absolutnie
przekonana o tym, że po odejściu od męża doskonale by sobie poradziła z
wszelkimi przeciwnościami losu, to nie dziwię się wcale, że boi się
rozpocząć nowe, całkowicie inne, niepewne życie, w dodatku życie osoby
samotnie wychowującej dziecko. Gdyby chociaż miała wsparcie ze strony matki,
to wszystko nie przedstawiałoby się w takich szarych barwach.
Ja mam jednak szczerą nadzieję, że Magdalenka zdecyduje się na ten krok i
odejdzie od męża.

> Nie da sie, po prostu sie nie da.
> Nie ma szans. Za chuja. ;)

Jesteś nadętym samcem, dlatego tak myślisz. W życiu pewnie troszczyłeś się
jedynie o swój własny tyłek - o nic więcej.

> --
> Czarek
>
Pozdrawiam
Ania Marcinkiewicz


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-08-09 10:03:54

Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: m...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

> On 9 Aug 2005 09:55:45 +0200, "M...@p...onet.pl"
> <m...@p...onet.pl> wrote:
>
> troche długawe i tkliwe, jak na pozew rozwodowy

Super, napisz mi jeszcze że jak na debiut literacki jest nieudane i w ogóle
odbiegające do rzeczywistości. Wyobraź sobie że wiem jak wygląda pozew
rozwodowy i pewnie umiałabym go napisac. To jednak nie jest ani pozew rozwodowy
ani ckliwe opowiadanie. Może i jestem naiwna. Może za mało jeszcze pzreszłam.
Ale głupia na pewno nie jestem i to, że obraża mnie mój mąż to nie oznacza, że
automatycznie wszyscy mają prawo wygrażać mi palcami.
Co do ucieczki - nie zwykłam uciekać. A żeby uciekac, trzeba mieć gdzie. Ja nie
mam. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to dom samotnej matki. Z drugeij jednak
strony jestem tchórzem, na dodatek pragmatycznym i leniwym. I pewnie z tego
lenistwa nie chce mi się zamieniac domowego piekiełka w trzech pokojach gdzie
mąż bywa głównie po to, żeby się przespać na niediawomego rodzaju piewkło bez
pieniędzy w jednym pokoju nie wiadomo gdzie. Oczywiście, moge wystąpić o
alimenty. Znając nasze realia dostanę jakieś 300 zł jak bardzo będę się
upierać. Oczywiście, mogę iść do pracy ( z tej mnie na pewno przy rozwodzie
wywalą bo pracuje tu mój mąż szefowie to jego starzy koledzy - jeden rozwodnik
drugi z kochanką na boku ) . Może znajdę inną pracę - Kuba pójdzie do żłobka.
Na razie był kilka dni i od razu chory ( antybiotyki ), z łaski zajęła się nim
teściowa. Może mogę się starać o rozwód z jego winy i alimenty na siebie -
super, będziemy prac brudy przed całym miastem i opowiadać jak to było miło gdy
machał nad kochanką kabelkiem. A po kilku latach użerania się dostanę ten
papierek że to nie moja wina, tylko jego. Nie wiem, czy poprawi mi humor i nie
wiem, czy dzięki temu poczuję się mniej winna

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2005-08-09 10:27:47

Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Anička jíž ne Lipková:
> Jesteś nadętym samcem, dlatego tak myślisz. W życiu pewnie
> troszczyłeś się jedynie o swój własny tyłek - o nic więcej.

A ty jestes pogieta idiotka i 'rozumujesz' kroczem zamiast glowa,
ktorej nigdy nie udalo ci sie skalalac mysleniem. :)

--
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2005-08-09 11:31:09

Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: "Anička jíž ne Lipková" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO> szukaj wiadomości tego autora

> > Jesteś nadętym samcem, dlatego tak myślisz. W życiu pewnie
> > troszczyłeś się jedynie o swój własny tyłek - o nic więcej.
>
> A ty jestes pogieta idiotka i 'rozumujesz' kroczem zamiast glowa,
> ktorej nigdy nie udalo ci sie skalalac mysleniem. :)

Że ja niby myślę kroczem? A niby z jakiej racji? Gdybym naprawdę myślała
kroczem, to bez przerwy lądowałabym u kogoś innego w łóżku, tymczasem ja
jestem za monogamicznymi związkami.
Dla mnie, jak dla każdej normalnej kobiety (pewnie również dla Magdalenki)
najważniejsze jest dobro i szczęście własnego dziecka. Męża obowiązkiem jest
zapewnienie żonie i potomstwu stabilności finansowej i poczucie
bezpieczeństwa. Jeśli jednak mężczyzna spełnia ten pierwszy warunek,
natomiast za grosz nie szanuje kobiety, zdradza ją i poniża, to czy ona
zamiast mieszkać nadal u niego w ciepłym kącie powinna szukać miejsca gdzie
indziej? Niby powinna, ale jeśli pracuje w miejscu, gdzie szefowie są
kolegami męża i po odejściu od męża może stracić pracę, jeśli nie ma żadnej
pomocy ze strony bliskich i jeszcze ma chore dziecko na głowie za które jest
ODPOWIEDZIALNA (tak, tak, odpowiedzialna, bo Ty chyba nie wiesz co to
znaczy), to moim zdaniem byłaby niewyobrażalnie głupia gdyby poszła z
dzieckiem w nieznane.



Aha, i jeszcze jedno. Jesteś zwykłym, bezmózgim czubem :).
Z tego co pamiętam, to jeszcze kilka lat temu byłeś normalniejszy. Chyba
przez zbyt częste siedzenie przed komputerem zaczynasz fiksować.

Pozdrawiam
Ania Marcinkiewicz


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2005-08-09 13:03:05

Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Anička jíž ne Lipková:
> Aha, i jeszcze jedno. Jesteś zwykłym, bezmózgim czubem :).
> Z tego co pamiętam, to jeszcze kilka lat temu byłeś normalniejszy.
> Chyba przez zbyt częste siedzenie przed komputerem zaczynasz fiksować.


Pierwsza sprawa: nie podniecaj sie. ;)

Druga rzecz: opinia popieprzonej idiotki moze zrobic wrazenie chyba
tylko na myslacych kroczem idiotkach, takich jak ona sama. :)

Po trzecie: masz cos jeszcze do dodania glupia ruro? :))

--
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2005-08-09 13:59:01

Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: " Himera" <h...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

M...@p...onet.pl <m...@p...onet.pl> napisał(a):

> To miała być miłość na całe życie, miłość, która miała wszystko
przezwyciężyć.
/ciach/


mialam nie pisac, no ale chuj, napisze.
jako ciocia-dobra rada, mowie dziewczyno pakuj manatki dzieciaka pod pache i
uciekaj jak najdalej od tej patologi!!!! wez rozwod z tym skurwysynem
oczywiscie.

pozatym nie chce obrazac twojej matki, no ale kurwa mac, co to za matka co
sie od dziecka odwraca w potrzebie, "widzialy galy co braly"???!!!!???? no
kurwa ja mac.

powiem, nie jest za pozno aby zaczac nowe zycie.

Twoj maz to brudny pies. Jak mozesz patrzec w lusterko zyjac obok takiego
potwora. Jesli kochasz synka i masz jakis szacunek do siebie, wyprowadz sie
od niego. Poszukaj pracy w innym miescie, popros przyjaciol o pomoc (na
pewno masz jakis).

tylko, na Boga, nie zostawaj z tym pierdolonym idiota.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

napiszę, skrobnę, pracę z szeroko pojetej humanistyki.
zegnam was
To jest plagiat?
Do Himery24
co myslicie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »