Data: 2005-05-25 18:32:13
Temat: Re: Re:Betadrin i... zale
Od: "Iwona_s" <i...@T...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "casus" <c...@g...pl> napisał w wiadomości
> moze byc epidemiczne zapalenie spojowek - wtedy nie ma wydzieliny
> ropnej.....ale wtedy dac Betadrin....????
Ja rozumiem, ze ty nie widzisz pacjenta (czyt. mnie) i trudno o diagnoze,
ale czy opis ktory powyzej przedstawilam moze wskazywac na jakiekolwiek
zapalenie spojowek?
Aha, zapomnialam wczesniej napisac, ze wszystkie objawy zaczely sie cofac z
godziny na godzine samoistnie tego samego dnia. Dopiero ok. godz.14
przyjelam pierwsze krople czyli Tobradex, a po godzinie ten nieszczesny
Betadrin, co sprawe przyspieszylo, ku uciesze mojemu samopoczuciu.
Tak wlasciwie, to sama sobie zarzadzilam branie tych kropel w pewnym
odstepie czasowym, bo lekarz mi na ten temat nic nie powiedzial, a ja gapa
nie spytalam:( Dobrze robie?
No wiec co z tym Betadrinem??? Bo juz zglupialam. Jutro wolne. Na porade nie
ma co liczyc. Nie wiem czy mam brac te leki czy nie:( Tobradexu chyba nie
powinno sie przerywac (czy wolno?), no i ten Betadrin... :(
Takl dla formalnosci. Moje oczeta dzis wygladaja OK. , tylko dalekie,
dalekie echo bolu pozostalo.
> I tak przeczytam:-))
ok :)
> Limity i ilosc pacjentow niestety narzucaja pewien standard przyjmowania
> pacjentow.
Nie no, to rozumiem jak najbardziej.
>Jest rowniez okreslone, jaki przypadek nalezy przyjac bezzwlocznie, lub tez
>w ten sam dzien.
>Zapalenia spojowek nie sa w tym standardzie.
Ale nikt nie wiedzial czy ja mam zapalenie spojowek czy moze jakis wylew (!)
Nikt nie zagladal mi w oczy.
>Co w zwiazku z tym???? Nalezy pojsc do rodzinnego (ktory w
> koncu jest w pewnym sensie omnibusem z calej medycyny, jak rowniez
> lekarzem
> PIERWSZEGO KONTAKTU), ktory po zbadaniu decyduje, czy zaleca leczenie sam,
> czy kieruje do specjalisty.
Z calym szacunkiem, ale ja do (mojego) rodzinnego ide, gdy wiem co mi dolega
i po konkretne skierowanie czy tez leki;) To juz inna bajka. Nie chcialabym
tej kwestii rozwijac, bo nikt by chyba nie uwierzyl.
Z pewnoscia nie zabralaby sie za leczenie, a stracilabym tylko wiecej czasu
w kolejce, zeby byc przyjeta i nie zdazylabym do wlasciwej przychodni (uff).
Nie radz mi tylko zmieniac rodzinnego, juz zmienialam i i nie zauwazam
zmian.
>ZAWSZE moze on w skierowaniu do specjalisty
> zaznaczyc slowo CITO, co automatycznie obliguje specjaliste do przyjecia w
> dany dzien. Rozumiem, ze nie jest to wygodne, ale takie tez jest standard
> europejski, ze najpierw lekarz rodzinny - i albo on leczy, albo kieruje do
> specjalistow.
Wiesz, nie wiem jak jest gdzie indziej, ale u mnie nie ma skierowan do
okulisty. A moze sie myle? Nie, chyba nie ma. Przynajmniej nIkt takowego ode
mnie nie zadal.)
>Sluszne bylo rowniez nieprzyjecie Cie na oddziale, gdyz
> oddzialy szpitalne nie sa gabinetami okulistycznymi i zajmuja sie czyms
> zupelnie innym.
Zebysmy sie dobrze zrozumieli. Nie mialam dostepu do zadnego lekarza.
Pielegniarki w przychodniach zbywaly mnie... nie patrzac mi w oczy, zajete
w tym czasie przekladaniem kart czy tez odbieraniem telefonow. Czas uciekal,
ja czulam sie fatalnie. Chodzilo mi tylko o kontakt z lekarzem. Byc moze
wyimaginowalam sobie niewiadomo co. Spanikowalam, ot co. Obejrzenie moich
oczu naprawde nie wymagalo wiele czasu. Ja wowczas zdecydowanie lepiej bym
sie poczula. To nie byl taki sobie bol oczu, czy jakies pieczenie. To byl
przerazliwy bol (pieczenia, swedzenia nie bylo). Poza tym oczy byly jakies
nienaturalnie wielkie, szkliste i cale czerwone z intensywnie zaznaczona
czerwona siatka zylek.
>Natomiast trudno zaakceptowac inne, opisane przez Ciebie
> zachowania i Twoje uwagi sa jak najbardziej sluszne.
Wiesz, takich i podobnych przykladow/opisow moznaby mnozyc...
--
Pozdrawiam
Iwona
|