Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Relacje z dzieckiem po rozwodzie

Grupy

Szukaj w grupach

 

Relacje z dzieckiem po rozwodzie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 17


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2003-07-31 12:23:56

Temat: Re: Relacje z dzieckiem po rozwodzie
Od: "Dirschauer" <d...@N...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

careloss wrote:

> Po pierwsze - moze to glupio, ze mnie jako facetowi lezka sie
> w oku zakrecila gdy czytalem to wszystko co napisales, ale przy
> tym calym narzekaniu jakie slychac od wiekszosci (nie wszystkich!)
> kobiet pod naszym adresem, fajnie wiedziec, ze sa wsrod nas
> jeszcze tacy, ktorzy sa po prostu dobrymi ludzmi i potrafia
> z pewnych rzeczy zrezygnowac ze wzgledu na czyjes uczucia.

W Polsce jak ktoś jest przyzwoity, to mu się stawia pomnik ;-) Niekiedy
trudno mi się rozmawia na tematy związane z dzieckiem i rozwodem (a
porozmawiać trzeba dla zachowania równowagi emocjonalnej), bo inni ludzie
(zwłaszcza panie) mówią: "Boże, jaki on fajny"! Tak jakby z założenia
mężczyźni byli psimi synami, a tutaj znalazł się jeden rodzynek...
Przypomina to określenie "dobry Niemiec" z okresu PRL-u. Muszę powiedzieć
brutalnie: kocham moją Córkę i jest moim zasranmy obowiązkiem, żeby na tym
świecie żyło jej się jak najlepiej. Zaręczam, że takich ojców jak ja jest
całe mnóstwo, tylko nie wszyscy mają tyle determinacji, by wytrzymywać kubły
z pomyjami, które się na nich wylewa.

> Po drugie - postaraj sie utrzymywac przynajmniej minimalne
> kontakty z coreczka. Najwazniejsze teraz jest to, zeby Ona Cie
> nie zapomniala i zeby caly czas wiedziala kto jest jej ojcem oraz
> to, zeby widziala, ze spotykasz sie z nia dlatego, ze chcesz, a nie
> dlatego, ze musisz. Jesli nawet w tak rzadkich spotkaniach Ona
> zauwazy, ze bardzo na nie czekasz, ze naprawde ja kochasz,
> i ze nie chcesz niczego udowadniac na sile, to dorastajac
> zostawi swoja matke io przyjdzie do Ciebie.

Kontakty z Małą utrzymuję regularnie. Kiedy była niemowlakiem niewiele
rozumiała, później się mnie bała i płakała na mój widok. Teraz jest
zawstydzona i zaciekawiona. Zawsze mam dla niej jakieś zabawki, żeby się
pozytywnie kojarzyć. Jej mamie też już przeszło najgorsze (przynajmniej mam
taką nadzieję) i nie robi problemów ze spotkań ze mną. Problemem są
spotkania z moją rodziną, moja mama bardzo przeżywa to, że nie widzi się z
wnuczką (pierwszą i jedyną).

BTW: Nie chcę, żeby kiedykolwiek Mała "zostawiała matkę". Jej matka zupełnie
nie nadaje się na bycie żoną (moją), ale kocha ją nad życie i to jest dla
mnie najważniejsze. Zresztą jeszcze przed rozwodem żona straszyła mnie, że
będę mógł się spotkać z Córką dopiero wtedy, gdy skończy 18 lat.
Powiedziałem wtedy ze spokojem, patrząc jej prosto w oczy: "Poczekam jeśli
będzie trzeba. Potem zaproszę M. na kawę, porozmawiam z nią, a po tej
rozmowie spakuje swoje rzeczy i się od ciebie wyprowadzi". Żona zaczęła
płakać i chyba coś do niej dotarło. Uważam, że jesteśmy Córce potrzebni
oboje. To, że się nie sprawdziliśmy jako małżonkowie, nie oznacza, że się
nie sprawdzimy jako rodzice. Tylko, ktoś musi być mądrzejszy i pokazać, że
dziecko to nie piłka pingpongowa, którą się odbija.

> Wiem, ze to nie jest do konca tak jak bys chcial,
> ale w ostatecznym rozrachunku dla dziecka najwazniejsze
> sa te wnioski, ktore wyciagnie dorastajac do doroslosci.
> Przeciez caly proces wychowania nie jest sensem samym
> w sobie, ale jest okresem przygotowania do samodzielnosci.
> Troche odszedlem pewnie od sedna, ale na pewno wiesz o co chodzi.
> Takie rozwiazanie wymaga od Ciebie duzo cierpliwosci, ale tacy
> jak Ty sa w stanie bardzo dlugo czekac, jesli wiedza, ze jest
> to z milosci do kogos, na kim Ci bardzo zalezy.

Przyznam, że niejako czytasz mi w myślach. Nie muszę iść do piekła, bo już
tam byłem. Zawsze znajdowałem w sobie siłę do podniesienia się i wyjścia na
prostą, bo miałem świadomość, że jestem Małej potrzebny. Liczę na to, że
postawa mojej byłej będzie ewoluować w kierunku normalności, ale nawet jeśli
nie, to się nie poddam. Martwię się trochę, że Małej może zostać
"wdrukowany" negatywny obraz ojca, nawet jeśli nie przez matkę, to przez jej
rodziców, którzy mają do mnie pretensje o to że nie byłem księciem z bajki,
że nie miałem samochodu, a co gorsza chęci posiadania samochodu ;-) Ale
wierzę w to, że tak naprawdę dzieci są mądrzejsze od nas dorosłych i Mała
poczuje, że kocham ją jak diabli :-)

Pozdrawiam

D.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2003-07-31 12:40:57

Temat: Re: Relacje z dzieckiem po rozwodzie
Od: "Dirschauer" <d...@N...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Mrowka wrote:

> Witaj ponownie .Pamietam Twoje maile z czasow kiedy Twoja zona byla w
> ciazy....Nawet kiedys rozmawialismy na GG......

Witaj :-) Nie chciała rozmawiać ze mną, to rozmawiałem z Tobą.

>> 1. Czekać aż córka dorośnie i będę mógł ją zabrać do miasta, i
>> przedstawić komu zechcę, bez zgody jej matki? Jaki wiek jest
>> optymalny?
>
> Bez zgody matki?No to chyba musialbys czekac do osiagniecia przez
> corke pelnoletnosci.

Źle się zrozumieliśmy. Ja nie jestem pozbawiony praw rodzicielskich, mam
prawo spotykać się z Córką, współdecydować o istotnych dla jej wychowania
sprawach (wybór szkoły, leczenia itp.). Chodzi mi o to, czy jej matka ma
prawo się wtrącać do tego, że na spacerze w mieście chcę przedstawić Córkę
omjej dziewczynie, rodzinie, przyjaciołom itp. Wydaje mi się że w teorii
nie. W praktyce tak. Tylko co wtedy - sąd rodzinny? Znowu zacznie się
przeciąganie liny, a mnie się to nie uśmiecha.

> Walczyc o dziecko przy pomocy sadu,sam nie dasz rady.Lub poczekac az
> zonce sie odmieni i zacznie w koncu logicznie myslec i dotrze do niej
> ze krzywdzi dziecko.Tylko pytanie ,jak dlugo? :/ Albo robic wszystko
> aby utrzymywac z corka jakikolwiek kontakt,aby Mala wiedziala ze ma
> tate ktory ja kocha a gdy bedzie starsza to sama bedzie naciskala
> matke o spotkania z Toba.A wtedy gdy matka sie bedzie sprzeciwiala to
> niestety dobrze na tym nie wyjdzie,moze nawet stracic dziecko.....

Ja się z Małą widuję, tylko moja rodzina jej praktycznie nie widzi. Z sądem
sprawa jest śliska. Chodzi o to, że próbuję stworzyć pozytywny klimat,
pokazać jej matce, że jestem gotów do współpracy. Kiedyś nie chciała mnie
dopuścić do Córki, w nocy napisałem pozew, rano miałem iść z nim do sądu.
Zadzwoniłem do niej, żeby o tym uprzedzić. Zaczęła płakać do słuchawki,
prosiła żebym tego nie robił, że mogę się z Mała spotykać. W praktyce nie
jest najgorzej, tyle że kosztuje to strasznie dużo energii, podchodów, gier
wojennych z była żoną. Kiedy o coś ją najzwyczajniej w świecie proszę, to
jej odbija - usiłuje udowadniać, że może mi grać na nosie. Dopiero kiedy
udowodnie jej że się myli, kiedy się uryczy, jest jako taka normalność.

>
>> Zastanawiam się co będzie dalej - z pierwszą komunią św. itd. Czy za
>> moim dzieckiem muszą się ciągnąć przez resztę życia jakieś głupoty,
>> bo jej matka mnie znielubiła? Gdzie się kończą jakieś głupie emocje
>> a zaczyna zdrowy rozsądek? Ja też miałem ochotę powiedzieć byłej to
>> i owo, trzasnąć teścia, dosrać teściowej, tylko że dla mojej córki
>> są to: najukochańsza mama, dziadek i babcia. Po co mam wywoływać u
>> dziecka konflikt emocjonalny? Dlaczego druga strona tego nie rozumie?

> Z tego co pamietam to zona chciala odejsc gdy byla w ciazy a jednak
> udalo Ci sie ja zatrzymac,jakis czas....
> Moze powinienes jej pozolic odejsc?
> Wiem,ze osoba ktora nie jest juz kochana a nadal nalega aby byc razem
> z czasem zostaje znienawidzona,ale wiem tez ze z czasem ta nienawisc
> mija,oby tak bylo w Waszym przypadku....

Moja żona zachowywała się jak księżniczka. Na półroku przed zajściem w ciążę
zaproponowałem jej separację lub rozwód, bo wzajemne relacje stawały się nie
do zniesienia. Wtedy się "uspokoiła". Potem zaczęła mówić o dziecku.
Podejrzewałem, że po jego pojawieniu się mogę nie być do niczego potrzebny,
ale z natury jestem "dobromyślny", więc odrzuciłem tę myśl. Niestety,
okazało się, że rzeczywiście po zajściu w ciążę i "zakochaniu się" w kim
innym, chciała tylko rozwodu. Z kolei ja byłem jak najdalszy od tej myśli,
ze względu na pojawienie się córki. I tak skończyło się rozwodem.

Mnie nic nie musi mijać, bo ja ex żony nie nienawidzę, po co mam sobie psuć
żołądek... Szkoda tylko, że tak głupio utrudnia życie sobie i innym.


Pozdrawiam

D.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2003-07-31 12:52:38

Temat: Re: Relacje z dzieckiem po rozwodzie
Od: "careloss" <c...@N...pl> szukaj wiadomości tego autora

> [...] Tak jakby z założenia
> mężczyźni byli psimi synami, a tutaj znalazł się jeden rodzynek...

Czasem trudno to jest zniesc.

> [...] Zawsze mam dla niej jakieś zabawki, żeby się
> pozytywnie kojarzyć.

Z zabawkami ostroznie. Ja jestem ojcem dla dziewczynki, ktora nie jest
moim biologicznym dzieckiem. Poznalem jej mame gdy miala kilka lat.
Kiedy na poczatku zaczelismy sie spotykac, tez przynosilem jej prawie
zawsze cos, jakis drobny prezent. Ale zaczelo sie po jakims czasie
upominac, pytac 'czy masz cos dla mie' itp. Teraz co jakis czas mala
cos ode mnie dostaje, ale nie za czesto. Dla mnie 'wskaznik poprawnosci
czestotliwosci' ;-) jest jeden - jesli mala zapyta 'czy masz cos dla mnie',
to oznacza, ze trzeba ciut przystopowac. Ale wrocmy do tematu,
bo troche z niego zszedlem ;-)

> [...] moja mama bardzo przeżywa to, że nie widzi się z
> wnuczką (pierwszą i jedyną).

Postaraj sie jej po prostu wytlumaczyc, ze to nie jest najwazniejsze.
Nie jestem matka i nigdy nie bede ;-) wiec pewnie trudno mi to
pojac co ona czuje, ale jednak swoje uczucia trzeba tu ograniczyc
ze wzgledu na dobro malej.

> BTW: Nie chcę, żeby kiedykolwiek Mała "zostawiała matkę".

Nie chcialem tego sugerowac.

> Powiedziałem wtedy ze spokojem, patrząc jej prosto w oczy: "Poczekam jeśli
> będzie trzeba. Potem zaproszę M. na kawę, porozmawiam z nią, a po tej
> rozmowie spakuje swoje rzeczy i się od ciebie wyprowadzi". Żona zaczęła
> płakać i chyba coś do niej dotarło.

Powiedziales to wlasnie po to, zeby to do niej dotarlo? (nie musisz odp)

> Martwię się trochę, że Małej może zostać
> "wdrukowany" negatywny obraz ojca, nawet jeśli nie przez matkę, to przez
jej
> rodziców [...]

Nie martw sie. Jesli jej lek przed Toba sie zmniejsza i zaczyna Ci ufac,
pomimo,
tego, ze widzi sie z Toba rzadko, to masz powody tylko do radosci i nadziei.

> Ale
> wierzę w to, że tak naprawdę dzieci są mądrzejsze od nas dorosłych i Mała
> poczuje, że kocham ją jak diabli :-)

I tego Ci najbardziej zycze :-)

--
careloss


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2003-07-31 14:45:15

Temat: Re: Relacje z dzieckiem po rozwodzie
Od: "Mrowka" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Dirschauer" <d...@N...wp.pl> napisał w wiadomości
news:bgb2pe$o5v$1@ultra60.mat.uni.torun.pl...

> Witaj :-) Nie chciała rozmawiać ze mną, to rozmawiałem z Tobą.

No tak....

> Źle się zrozumieliśmy. Ja nie jestem pozbawiony praw rodzicielskich, mam
> prawo spotykać się z Córką, współdecydować o istotnych dla jej wychowania
> sprawach (wybór szkoły, leczenia itp.).

Tak,tak,wiem.

Chodzi mi o to, czy jej matka ma
> prawo się wtrącać do tego, że na spacerze w mieście chcę przedstawić Córkę
> omjej dziewczynie, rodzinie, przyjaciołom itp. Wydaje mi się że w teorii
> nie. W praktyce tak. Tylko co wtedy - sąd rodzinny? Znowu zacznie się
> przeciąganie liny, a mnie się to nie uśmiecha.

Nie ma prawa,chyba ze te osoby maja zly wplyw na dziecko,ale ciezko jest
przekonac matke dziecka ze nie powinna zabraniac takich kontaktow.


W praktyce nie
> jest najgorzej, tyle że kosztuje to strasznie dużo energii, podchodów,
gier
> wojennych z była żoną. Kiedy o coś ją najzwyczajniej w świecie proszę, to
> jej odbija - usiłuje udowadniać, że może mi grać na nosie. Dopiero kiedy
> udowodnie jej że się myli, kiedy się uryczy, jest jako taka normalność.

Wspolczuje Ci,ale mam nadzieje ze z czasem zonie przejdzie ta dziecinada i
zacznie sie zachowywac normalnie.
Oby to nastapilo jak najszybciej bo dziecko rosnie i coraz wiecej zaczyna
rozumiec,po co ma cierpiec?

Pozdrawiam.Magda





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2003-08-01 11:22:35

Temat: Re: Relacje z dzieckiem po rozwodzie
Od: siwa <siwa@bez_tego.vege.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Dirschauer" <d...@N...wp.pl> rzecze tak w
news:bgb1ph$ngp$1@ultra60.mat.uni.torun.pl:

> Potem zaproszę M. na kawę, porozmawiam z nią, a po tej
> rozmowie spakuje swoje rzeczy i się od ciebie wyprowadzi".

Tak mówił mój ojciec. Mam 34 lata, nie widziałam go od 6 lat.
Nie ma takiej opcji, żeby po 18 latach mieszkania z matką (kochającą i z
normalnymi relacjami) spakować się po jednej rozmowie z facetem, którego
połowę genów i twarz się ma.
Na bycie rodzicem trzeba zapracować.

--
s i w a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2003-08-01 15:34:39

Temat: Re: Relacje z dzieckiem po rozwodzie
Od: "Dirschauer" <d...@N...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

siwa wrote:

> Tak mówił mój ojciec. Mam 34 lata, nie widziałam go od 6 lat.
> Nie ma takiej opcji, żeby po 18 latach mieszkania z matką (kochającą
> i z normalnymi relacjami) spakować się po jednej rozmowie z facetem,
> którego połowę genów i twarz się ma.
> Na bycie rodzicem trzeba zapracować.

Ja też tak uważam. Nie chciałbym sie wdawać w analizę konkretnych
przypadków, ale często brak kontaktów przez jednego z rodziców (ojca) jest
zawinony w części przez matkę, która po prostu nie chce oglądać swojego ex-,
nie biorąc pod uwagę, że orbi krzywdę własnemu dziecku.

Ja w niedzielę jadę do Małej, znowu sobie poszalejemy :-)

D.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2003-08-03 20:31:46

Temat: Re: Relacje z dzieckiem po rozwodzie
Od: "Katia" <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Dirschauer" <d...@N...wp.pl> napisał w wiadomości
news:bg1fgh$ab5$1@ultra60.mat.uni.torun.pl...
> True love & hate story:

Moj punkt widzenia jest taki - chociaz patrze z zupelnie drugiej strony:
zostalam porzucona przez faceta [na szczescie nie meza] kiedy zaszlam w
ciaze. Przez caly ten okres, jak i potem, do czasu kiedy nasza coreczka
skonczyla rok, to ja zabiegalam o to, zeby on poczul sie ojcem, widywal sie
z Mala itp.
- ja jezdzilam do niego z wozkiem na drugi koniec miasta.... potem
zakochalam sie, ulozylam sobie zycie, i przestalam zabiegac o jego wzgledy
dla dziecka, nigdy mu jednak nie utrudnialam ani nie zabranialam kontaktow z
Mala, choc sama mam do niego wielki zal za to jak sie zachowal (i
zachowuje).
Skutek jest taki, ze on odwiedza dziecko (w tej chwili trzyletnie) raz na
dwa miesiace, mala sie cieszy, ale nie ufa mu, nie daje mu robic wszystkiego
przy sobie
- do pewnych rzeczy wola mnie.

Jesli poddasz sie, i bedziesz sie tak samo sporadycznie widywal z corka, to
nie masz szansy stac sie dla niej kims wiecej niz tylko dobrym znajomym,
radze Ci wiec
walczyc o swoje prawa, jezeli rzeczywiscie zalezy Ci na tym, zeby byc dla
niej ojcem, a nie tylko weekendowym gosciem. Zloz pozew do sadu o widzenia z
dzieckiem, bez ogladania sie na "dobro" czy "spokoj" swojej bylej. Zarzadaj
widzen tak czesto, jak naprawde bedziesz mogl przychodzic - nie na zapas, bo
dasz swojej bylej argument do reki, jesli bedziesz mial widzenia 2 razy w
tygodniu, a przychodzic bedziesz na co drugie. Spotkania z dzieckiem
wykorzystaj przede wszystkim na kontakt z nim, zabawe - moim zdaniem
kupowanie zabawek jest niebezpieczne - potem mozesz jej sie zaczac kojarzyc
wylacznie z prezentami, a uwierz, ze jesli poswiecisz czas na zabawe z nia,
bedzie do Ciebie przywiazana roznie mocno, zwlaszcza teraz - twoja coreczka
wkracza wlasnie w taki wiek, kiedy bedzie bardzo potrzebowala towarzyszy,
chetnych do wcielania sie "na niby" w rozne postacie. Zadne zabawki tego nie
zastapia. kiedy zobaczy, ze chetnie poswiecasz jej czas, sama zacznie
domagac sie Twoich odwiedzin, i nawet, jezeli matka bedzie starala sie ja
zniechecic, na dluzsza mete to nic nie da (moj byly probowal w ten sposob
obrzydzic dziecku mojego partnera, ale dziecko bardziej ufalo swoim
uczuciom).

Radze Ci tez nie isc na ustepstwa wobec swojej bylej, zwlaszcza, jesli tak
stawia sprawe. Ja tez szlam caly czas na ustepstwa, i "rozumialam jego
trudna sytuacje", wynik jest taki, ze nie dostaje od niego prawie zadnych
pieniedzy na dziecko, nawet zasilku rodzinnego, ktory on pobiera (!).

Katia




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

kasa za free
polecam książkę
co kupic mezowi????
Zakupoholizm
od 1 sierpnia-polecam wakacje dla dzieciaków

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »