Data: 2010-09-26 10:00:34
Temat: Re: Renata (Natek) nie żyje
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 26 Sep 2010 10:45:22 +0200, Chiron napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:iz0ymz70gll9$.x20t6nvhvul7$.dlg@40tude.
net...
>> Dnia Sun, 26 Sep 2010 01:31:24 +0200, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Sun, 26 Sep 2010 01:14:22 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>> Dnia Sun, 26 Sep 2010 01:03:32 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>>>> Dnia Sun, 26 Sep 2010 00:48:33 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>>>>>>
>>>>>>>>
>>>>>>>>> Bagna i knieje Twoje wychodzą z czeluści podświadomości.
>>>>>>>>> Jednym słowem nie potrafisz samodzielnie bez męża myśleć, działać.
>>>>>>>> Nie "samodzielnie", ani "bez męża", lecz bez brania pod uwagę jego
>>>>>>>> istnienia - tak, nie potrafię niczego, ale to absolutnie niczego.
>>>>>>>> To się nazywa miłość.
>>>>>>> To się nazywa ogłupienie. Tezy Twojego męża szczególnie po 10
>>>>>>> kwietnia
>>>>>>> dały mi do myślenia. Zakładam naiwnie, ze bez jego pomocy nie
>>>>>>> robiłabyś
>>>>>>> takiego szoł. Namaścił Cię katoliczką, napawa szlacheckimi
>>>>>>> duperelami,
>>>>>>> jesteś wybrana LOL.
>>>>>> Niech Ci będzie. Jeśli owocem ogłupienia jest poczucie absolutnej
>>>>>> szczęśliwości przez 30 lat, to chcę być ogłupiana jeszcze ze 100.
>>>>>> Mądrzy
>>>>>> niech reperują to, czego nie zdołali sobie od razu dobrze załatwić.
>>>>> Stop. Wychowywałaś się w innym środowisku, a przyjęłaś coś, co uważasz
>>>>> za bezwzględną wartość bez żadnej krytyki.
>>>>> I teraz weź się pochyl nad osobami, które nie chcą tego co TY.
>>>>> Może w końcu zauważysz, że świat to nie tylko TY i Twoje obejście, Twój
>>>>> MŚK, Twoje córki i cała reszta.
>>>>
>>>> Dlatego własnie się wtrącam w jego kształtowanie, może nie zawsze z
>>>> sukcesem, ale muszę walczyć z degrengoladą, bo co czeka moje dzieci i
>>>> ich
>>>> dzieci? Jakie szanse na szczęście równe mojemu?
>>>
>>> Mają. Widzę to po swoich dzieciach, są uczciwe, pracowite, bo im to
>>> wkładam do głowy. Codziennie i sukcesywnie.
>>
>> To to ja wiem i robiłąm to samo, efekty są wspaniałe. Tylko czy zamierzasz
>> choć trochę mieć wpływ na to, JAKICH ludzi one, te dobre, uczciwe i
>> pracowite oraz szlachetne i czujące (tak przypuszczam) dzieci spotkają w
>> swoim życiu jako ludzie dorośli, w swoich związkach? - bo ja o tym mówię,
>> o
>> to się martwię.
>>
> Albo sobie wezmą mentalne "mamusie" albo "tatusiów". TO się pięknie
> dziedziczy. Ciekawe, czy Paulinka potrafi dostrzec, na ile w swoim związku
> odtwarza rolę swojego taty, a na ile mamy?
Ano...
|