« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2002-06-25 22:23:13
Temat: Odp: Rodzina wielopokoleniowa.
Użytkownik Sokrates <d...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:af9a5p$lnr$...@n...tpi.pl...
Czy nie bylo lepiej żyć razem i
> zachowując wystarczającą ilość niezależności, niż zapelniać
> cztery ściany sobą i dzieckiem czekając na męża, który
> wpadnie po pracy do domu i zaharowyjąc się w tych "wlasnych
> czterech ścianach"?
Moze jestem masochistka,ale nie :)
Psychicznie nie wyrobilabym z ciaglymi dobrymi radami,z brakiem intymnosci
itp.Chyba ze bylby to duzy dom z oddzielnymi wejsciami i nie musielibysmy na
siebie codziennie wpadac,to moze....
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2002-06-26 06:12:40
Temat: Re: Rodzina wielopokoleniowa.Katarzyna Dziurka wrote:
>
> Sokrates wrote:
>
>>Dlaczego stanowienie odrębnej
>>rodziny mimo coraz większych trudności w storzeniu jej
>>prowidlowego obrazu i funkcjonowania jest ważniejsze? Czy
>>można stworzyć szczęśliwą rodzinę w rodzinie
>>wielopokoleniowej, czy jest to już totalny anachronizm i zło
>>konieczne?
>
>
> Oczywiscie, że jest to możliwe, ale jest tez trudne. Wybierajac tylko TZ
> nie obywa sie bez konfliktów. W rodzinie wielopokoleniowej jest wiecej
> osób, do których trzeba sie dostosować lub które się muszą dostosować a
> z tego wynika wieksza mozliwosc potenjalnych konfliktów. Najtrudniejsze
> jest to dla strony, która "wchodzi" do tej wielopokoleniowej rodziny, bo
> co tu dużo poisać - jest w mniejszosci i to ona musi sie w większym
> stopniu dostosować do panujących zwyczajów.
Zawsze wchodzisz do cudzej rodziny - kazirodztwo jest nielubiane.
Relacje są nieubłagane: istnieją. Tylko konkretne zachowania twojego
partnera/partnerki są dla Ciebie mniej lub bardziej zagadkowe/anonimowe
kiedy tworzycie rodzinę atomową (po kim on/ona to ma?). W miare upływu
lat zaczynamy powielać coraz wiecej wzorców wdrukowanych nam do głów
przez przykład. Bywamy zaskoczeni zmianą w zachowaniu partnera. W
rodzinie wielopokoleniowej jest "kawa na ławę".
Jest również
> niebezpieczeństwo uczestniczenia innych członków rodziny w sporach
> młodych, a to nie zawsze cementuje związek.
Związek najbardzie cementuje umiejętność przezwyciężania
kryzysów/sporów. Im szybciej to zauważą tym lepiej. Najlepiej jeszcze
przed ślubem zamiast sypiać ze sobą (w czym większość par damsko-meskich
jest do siebie przyjaźnie i owocnie ustosunkowana) kłócić się ile
wlezie. A najlepiej o rodzinę i z jej udziałem.
Tak więc osobie "wchodzącej"
> musi w zasadzie odpowiadać nie tylko TZ ale i cała jego/jej rodzina wraz
> ze wszystkimi zwyczajami tam panujacymi - tak domowymi jak żywieniowymi
> i dotyczacymi wychowania dzieci.
Zgadza się.
>
> Katarzyna
Andrzejek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2002-06-26 07:10:19
Temat: Re: Rodzina wielopokoleniowa.Użytkownik "Mrowka"
> U mnie bylo odwrotnie.Dziecko nie moglo bawic sie samo,bo babunia nie
dawala
> jemu takiej mozliwosci.
> wypadalo babuni isc do pracy,wiec robawione dziecko zostawiala mamie,ktore
> oprocz zabaw miala jeszcze duzo rzeczy do zrobienia.
To właśnie nie jest odwrotnie. Ta tendencja o której pisałam
dotyczy właśnie rodziców, którzy mają "tyle do zrobienia".
Babcie i dziadkowie odbijają sobie na wnukach zaniedbania
z własnego rodzicielstwa.
--
Pozdrawiam
Asia Słocka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2002-06-26 07:22:05
Temat: Re: Rodzina wielopokoleniowa.Co do placzu to zgadzam sie,dziecko nie
> moglo poplakac bo babcia nie mogla tego sluchac.Jezeli dziecko plakalo
> dluzej niz 10 minut to bylam zla matka bo nie potrafilam jego
> uspokoic.
A jak dziecko się przewróci, uderzy, przestraszy, to się mówi: "no, nie
płacz już, przecież nic się nie stało" ;-> Bo płacz jest taki denerwujący...
Małgosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2002-06-26 07:30:20
Temat: Re: Kobiece cechy, było Re: Rodzina wielopokoleniowa.
Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:af9k2m$1elr$1@news2.ipartners.pl...
> O, dokładnie. "A jak będziesz podskakiwać, to się nikt z tobą
> nie ożeni" :))) - ciekawe, czy to dlatego zostanie, hm...
> kobietą niezamężną wydawało mi się (jako sześciolatce) najgorszą
> z życiowych perspektyw :)
No tak, to była największa kara:))) A potem się okazuje, że kobieta się
cieszy, bo ma takiego dobrego męża: nie pije codziennie, bije tylko jak ma
powód i w ogóle - przecież mogł jej się w ogóle nie trafić!
Przez cztery lata studiów słyszałam, że jak tak będę przebierać i
przebierać, to zostanę w końcu zgorzkniałą starą panną. Bo stare panny są
wyłącznie zgorzkniałe;)))
Małgosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2002-06-26 07:35:00
Temat: Re: Rodzina wielopokoleniowa.
Użytkownik "Asia Slocka" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:af9vgm$jrm$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Qwax" <
> > To akurat chyba nie jest dobry argument.
> Dlaczego?
>
przeczytaj do końca
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2002-06-26 07:39:32
Temat: Re: Rodzina wielopokoleniowa.Sokrates napisał(a):
> Szybkie tempo życia i duże wymogi, które ono stawia przed
> nami jest powodem, że coraz trudniej pogodzić wszystkie
> narzucane nam obowiązki z życiem rodzinnym.
To jeszcze ja się dopiszę, po przeczytaniu wszystkich poprzednich
wątków. My tworzymy taką rodzinę wielopokoleniową. O ile 3 pokolenia to
wiele ;-) Mieszkamy w dużym dwupiętrowym domu. My i nasze dzieci na
górze, moi rodzice na dole. Myślę, że jesteśmy zgodną rodziną i mimo, że
jesteśmy razem i wiele problemów omawiamy wspólnie i wspólnie
podejmujemy decyzje, to o "naszych sprawach" dyskutujemy tylko z mężem.
Ale w wielu sprawach dziadkowie mają głos doradczy. Czy to znaczy, że
nie jesteśmy samodzielni? - trudno powiedzieć. Wiem, że mogę liczyć na
pomoc moich rodziców i wiem, że oni też są zadowoleni, że choć my
zostaliśmy z nimi. I tu właśnie chciałam się odnieść do zacytowanego
fragmentu - my żyjemy bardzo, bardzo powoli, cicho i spokojnie. Może
dlatego jest nam łatwiej? Aha i spełniony jest jeszcze jeden bardzo
ważny warunek: moi rodzice w ogóle się nie wtrącają w to jak opiekujemy
się i wychowujemy nasze dzieci - to IMO podstawa. Owszem, zdarzają się
zgrzyty i nieporozumienia, ale myślę, że z każdego takiego starcia
wychodzimy mądrzejsi.
--
Pozdrawiam
Asiek
Pisząc do mnie usuń 'kasujto' z adresu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2002-06-26 07:41:36
Temat: Re: Rodzina wielopokoleniowa.Użytkownik "Qwax"
> przeczytaj do końca
Bo "Próbowałbym u babci 'rozmawiać przy stole' (Dzieci i ryby...)" ???
To już koniec, ale wyjaśnienia nie widzę.
--
Pozdrawiam
Asia Słocka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2002-06-26 07:43:40
Temat: Re: Kobiece cechy, było Re: Rodzina wielopokoleniowa.Użytkownik "kolorowa" <v...@i...pl> napisał w wiadomości
news:afbqag$6og$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl...
> [...]ma takiego dobrego męża: nie pije codziennie, bije tylko
jak ma
> powód i w ogóle - przecież mogł jej się w ogóle nie trafić!
>
> Przez cztery lata studiów słyszałam, że jak tak będę
przebierać i
> przebierać, to zostanę w końcu zgorzkniałą starą panną.
Oczywiście. Gdyż lepszy byle jaki niż żaden. To tak samo jak ten
mit, że dziecko musi mieć tatusia. Na szczęście minęły już chyba
czasy, kiedy kobietę po prostu musiał ktoś utrzymywać, więc może
i rynek małżeński podda się normalnym rynkowym zasadom :)
> Bo stare panny są
> wyłącznie zgorzkniałe;)))
Bo stare panny są. Co innego kobiety niezamężne. Zgorzkniałość i
dziwaczność stanowią właśnie wyróżniki starej panny. A to chyba
wszystko kwestia tego, kto podjął decyzję, że kobieta nie będzie
miała męża.
Pozdrawiam
Hanka - kobieta niezamężna :)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2002-06-26 08:03:12
Temat: Odp: Rodzina wielopokoleniowa.
Użytkownik Asia Slocka <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:afbpfh$q7k$...@n...onet.pl...
> To właśnie nie jest odwrotnie. Ta tendencja o której pisałam
> dotyczy właśnie rodziców, którzy mają "tyle do zrobienia".
> Babcie i dziadkowie odbijają sobie na wnukach zaniedbania
> z własnego rodzicielstwa.
I zgodze się z tym ale są jeszcze dwie wersje postępowania Naszych Babć.
Jedna powyższa oczywiście ale niekiedy rodzicom wygodnie z tym. Druga to
taka np. że rodzic nie pozwala chodzić po stole a kochana babcia tak i wcale
nie musi to być odebrane jako zły objaw w wychowaniu wręcz przeciwnie po
pewnym czasie dziecko gdy nikt z tego nie robi tragedii dziecko dochodzi do
wniosku ,ze dorośli się różnią od siebie a bardzo dobrze by było,żeby czuło,
że i ono ma do tego prawa. I babcia gość pomaga jak zachodzi potrzeba i
pomaga kiedy ma na to ochotę nie wtrącając sie do wychowania dzieci. A
rodzice nie są zwolnieni od wychowania swoich pociech. Nie mają wtedy
możliwości wprowadzać w swoje życie zawiści a przez to zatracania tej
wielopokoleniowej rodzinki.
Sandra,której dot.przypadek 3.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |