Data: 2004-10-30 04:00:00
Temat: Re: Rozgwiazda w świecie płaszczaków
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
[...]
To ty MUSISZ założyć, iż twoje interpretacje (dowolnie pewne) są błę-
dne, w przeciwnym razie nigdy nie będziesz w stanie zrozumieć poprawnych.
Dlatego też SAM je jak najstaranniej tu wypisz, ale nie uciekając się do
typowych uników i 'politycznej zręczności', bo zupełnie nie o to chodzi.
Ja _niczego_ na tym ani nie stracę ani nie zyskam, natomiast Ty możesz 'zy-
skać' co najwyżej bardzo złudny 'święty spokój' pozostając tym samym
w kompletnych malinach, które zafundowała ci ewolucja i podążające
uformowaną przez nią ślepą ścieżką (bardzo ekstensywnych i 'na krótkich
nóżkach' złudnych zysków) belfrostwo.
I nie popisuj się ilością przeczytanych książeczek i wykutych po innych
'absolutnych pewników', chyba że znalazłeś cokolwiek, co _rzeczywiście_
odpowiada (miast typowego bełkotu/bujania w obłokach) na poniższe
pytania:
"Nie wiemy według jakiego planu ogólnego rozwija się proces twórczy,
jakie operacje intelektualne biorą w nim udział, jakie jest zróżnicowa-
nie funkcjonalne tych operacji oraz jaka jest rola towarzyszących proce-
sowi twórczemu stanów uczuciowych. Przede wszystkim jednak nie wiemy
najważniejszego: jaki jest mechanizm powstawania nowego pomysłu. To
bardzo duża dawka niewiedzy [...]." (E. Nęcka, 1987)
Byś nie miał najmniejszych wątpliwości to uprzedzę: Jedynie teoria, któ-
ra jasno i w oczywisty sposób w PEŁNI odpowie na WSZYSTKIE
pytania, jakie wypisał Nęcka może być (stać się) PRAWIDŁOWYM
PARADYGMATEM PSYCHOLOGII.
Z braku takowej, wszystko co powstaje/ło jest totalnym bełkotem, a nie
jakąkolwiek nauką. Jedyne co jak dotąd jest naukowego w psychologii,
to dokładnie to, co jeszcze głęboko tkwi w filozofii i do poprawnego
zrozumienia wymaga umiejętności RÓWNIE doskonałego MYŚLENIA
ABSTRAKCYJNEGO, jak i cała filozofia. (Nie mylić z mechanicznym
pseudorozumieniem filozofii przez pierdol.ninki, które nomen omen jest jak
i cała Ninka pierdolrozumieniem w imię hasła, że światem rządzi seks i szmal
albo na odwrót.) Np. Fromm, Maslow i z pewnością wielu innych, których
jak ognia unika typowe 'profesjonalne' i akademickie psycholstwo (nie bez
powodu - najzwyczajniej w świecie nie jest w stanie poprawnie zrozumieć
z tego typu tekstów ani jednego słowa. A nawet jeśli cokolwiek rozumie, to
i tak taka forma nadaje się jedynie do INDYWIDUALNEGO
SAMODOSKONALENIA i niczego więcej - dokładnie tak samo jak cała
filozofia - jest umiejętnością ZADAWANIA POPRAWNYCH pytań na
które powinny odpowiadać na odpowiednim etapie rozwoju nauki szczegółowe.
A ponieważ psychologia produkuje jak dotąd miast 'inżynierów' psychiki
(zdolnych sensownie budować i naprawiać _materię_psychiki_=umysł) same
Dorrity, które nie są w stanie odróżnić geniusza od psychicznie chorego, mam
na myśli jej iście 'profesjonalną' opinię o AE (nie mówiąc o całościowo
curiozalnym wnioskowaniu we wszystkich pomniejszych sprawach) to wprost
znaczy, iż do właściwych pytań (i odpowiedzi) jeszcze głęboko filozoficzna
psychologia humanistyczna nie dotarła... (choć jest bardzo blisko... celu.
Cała reszta zaś tkwi w głębokich malinach... skoro omija szerokim łukiem
pytanie o istotę emocji - mimo podkreślania ich roli przez wszystkich ("jak
jeden mąż") wartościowych twórców i uczonych.)
Specjalnie dla ciebie a'propos tzw. narzędzi [...]
<< Naturalnie, tak jak mówiąc nie można uniknąć posługiwania się
słowami, tak samo ucząc informatyka nie można uniknąć _posługiwa-
nia_się_narzędziami_. Ale _nie_uczy_się_tych_narzędzi_, nimi się tylko
posługuje! Czego więc trzeba uczyć przyszłych inżynierów oprogra-
mowania? Ano, wyłącznie rzeczy praktycznych, pamiętając zawsze,
że nie ma nic bardziej praktycznego niż dobra teoria.>>
[Prof. Wl. M. Turski, "Uczyć czy nie uczyć" ? PCKURIER 14/97, 3 lip-
ca 1997, str. 133 lub Message-ID: <01c02d33$19806200$0b01a8c0@jtt>]
Nota bene: Profesor jeszcze niezbyt jawnie zrozumiał, czym różni się
poprawnie zrozumiana dobra teoria od jej jedynie wytresowanej wersji,
dlatego w dalszym ciągu spod jego ręki wychodzą takie tłuki jak imć
Grzeca, które w wyścigu do głupoty zajmują nieustannie czołowe miejsca
na zmianę jedynie z Dorritami... Tylko krańcowy debil może uzasadniać
swój upór przy bezogonkowym kaleczeniu polskiego języka 'trudnościami
ponad wszelkie wyobrażalne możliwości' w opanowaniu pisania ogonków
przy pomocy klawiatury, a to jako pierwszy przykład z brzegu Mariuszek
raczył był nam pokazać. O machaniu wszystkim przed oczami papierem
toaletowym marki Mensa wspomnę wyłącznie półgębkiem, bo to być może
za trudne do zrozumienia, iż prawdziwa inteligencja nijak nie może zoba-
czyć inteligencji na papierze w charakterze uzupełnienia jej niedoborów
w mózgu...
JeT.
Sent: Saturday, January 27, 2001 12:41 PM
Subject: Znaczenie świadomych emocji. Było Re: przemoc w malzenstwie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ż archiwum pozwolił sobie wybrać [All]
|