Data: 2003-08-11 21:55:01
Temat: Re: Rozmowa kwalifikacyjna a testy psychologiczne
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
Pokaż wszystkie nagłówki
"pamparampa" <s...@W...onet.pl> writes:
> > pewnikiem sprawdzenie, z czym/kim sie utozsamiasz i wyciagniecie na
> > tej podstawie wniosku co do twojej osobowosci, hyhy ;)
>
> OK, to rozumiem. Ale interesuje mnie jakie oni wyciagaja wnioski jesli powiem
> np. szynszyla lub ....yyyy...eeee.... np. nozyczki!
No coz, imho takie "testy" sa bardzo niewiele warte.
wnioski wyciagna pewnie na podstawie posiadanego wzorca typu "pies -
znaczy to, ze ktos bardzo ceni sobie wiernosc, przywiazanie, podatny
jest na rozkazy" etc. Slowem, taki sobie zlepek stereotypow.
Tak naprawde odpowiedz na tego typu pytanie daje nam niewiele
informacji o _psychice_ danego czlowieka, bo nie wyklucza innych
powodow, dla ktorych ludzie wybiora takie a nie inne zwierze.
moze byc przeciez tak, ze np. ktos powie pies, bo akurat idac na
rozmowe pies byl ostatnim zwierzeciem, ktore widzial a akurat mu sie
spodobalo, wiec mial "na wierzchu" w myslach;
inny powie kot, bo akurat ma w domu trzy koty. jeszcze inny powie
swinia, bo moze chcial sobie zazartowac z rekrutujacego, bo go takie
glupie pytania denerwuja... i tak dalej.
> > ja w wypadku takich pytan odpowiadam zawsze szczerze. w tym
> > odpowiedz bylaby prosta: nie wierze w reinkarnacje - bo faktycznie nie
> > wierze.
>
> W mojej rozmowie bylo zastrzezenie "Prosze wyobrazis sobie ze reinkarnacja
> istnieje"
ja bym na to odpowiedziala: nie bede sobie wyobrazac czegos, co nie
istnieje, po co? o ile wiem praca moja nie bedzie polegac na
udowodanianiu istnienia reinkarnacji, prosze wiec ograniczyc sie od
pytan zwiazanych z oferowanym stanowiskiem.
moje wyobrazenia na jakis temat, podobnie jak moje wyznanie czy
orientacja seksualna sa moja pryatna sprawa i podejmowanie na tej
podstawie decyzji o zatrudnieniu mnie jest sprzeczne z konstytucja.
gdyby po takiej rozmowie mnie podziekowali, formalnie moglabym w
sadzie dochodzic swoich praw, tyle ze w Polsce to nierealne zupelnie.
niemniej, nie zalowalabym, ze nie pracuje w takiej firmie.
wolalabym podjac prace tam, gdzie pytaja sie mnie moje umiejetnosci i
sprawdzaja moja wiedze za zakresu, jakiego ma dotyczyc moja praca.
bo to znaczy, ze takich ludzi raczej intersuja konkrety i na konkrety
beda zwracac uwage i za to oceniac, a nie za jakies wydumane
niewiadomo-co, o czym im sie wydaje ze lepiej swiadczy o czlowieku niz
jego praca.
> > bywaja tez pytania imho z gruntu kretynskie: np. z jakim zwierzeciem
> > sie pan/pani utozsamia.
>
> Hehehe... wlasnie to pytanie tez padlo ;)
tu odpowiedzialabym: z zadnym.
bo z zadnym sie nie utozsamiam.
czlowiekiem jestem i dobrze mi z tym, nie potrzebuje sie utozsamiac z
innym gatunkiem ani innymi ludzmi ;)
I jeszcze na koniec: naprawde sensowne i cos warte testy
psychologiczne sa na ogol opatentowane; maja postac pisemna i skladaja
sie z wiecej niz jednego pytania :)
Firma musi miec pozwolenie na ich uzywanie, a ich opracowywaniem
zajmuje sie najczesciej uprawniony do tego psycholog; o zakonczeniu
testow kandydat powinien miec wglad do wynikow.
(np. testy ravena albo kwestionariusz mayersa-briggsa).
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
|