Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Rozmowa ze Świadomością. Re: Rozmowa ze Świadomością.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Rozmowa ze Świadomością.

« poprzedni post następny post »
Data: 2018-01-07 18:06:20
Temat: Re: Rozmowa ze Świadomością.
Od: Trybun <c...@j...ru>
Pokaż wszystkie nagłówki

W dniu 2017-12-05 o 11:38, LeoTar Gnostyk pisze:
>
>> Bez obłudy można stwierdzić że dwie patologie dzięki którym ludzka
>> egzystencja staje się mało przyjemna to tzw rodzina i 'jedynie
>> "słuszny" system wartościowania - kapitalizm. Egzystencja
>> niewątpliwie byłaby bardziej znośna gdyby nie te patologie, jednak
>> czy zasadniczo by ją zmieniły - raczej na pewno - nie. Nadal
>> szukalibyśmy odpowiedzi te same pytania i nadal bezskutecznie.
>
> Właściwie to myślę, że się z Tobą kompletnie nie zgadzam. Gdyby nie
> powstała rodzina nie byłoby szansy na taką... eskalację przemocy z jaka
> mamy do czynienia. Nie byłoby zatem czynnika popychającego nieświadomego
> S(T)wórcę ku: bezpośrednio poszukiwaniu uwolnienia się od tego fenomenu
> a pośrednio ku sięgnięciu przezeń po świadomość samego siebie. Czyli
> nieświadomy Stwórca uruchamia przemoc po to by odzyskać świadomość. Stan
> końcowy nie byłby do osiągnięcia gdyby nie było przemocy, która napędza
> poszukiwania. Potrzeba matka wynalazków - jakże to bliskie nam, Jego
> materialnym emanacjom łączących Ducha (Świadomość, Mężczyznę) i Materię
> (Nieświadomość, Kobietę) w Rzeczywistość na planie której toczy się
> walka o Wolność Umysłu, o uwolnienie Umysłu z materialnego jarzma i
> ograniczeń przypisywanych Materii.

Ale twór zwany człowiekiem zdaje się został ukarany (no, ewentualnie -
poddany jakiejś próbie) tym obowiązkiem wchodzenia w związki małżeńskie,
bo sama ludzkość nie tylko na tym traci, a także jak już pisałem jest to
przyczyna różnych patologii, z niewolnictwem naz czele. Nie zauważyłeś
że tzw ślubowanie to najzwyklejsze pod słońcem oddawanie się w niewolę?
Tak panie kolego - wolność w języku współczesnego człowieka to tylko
taki żart.

>
>> Przemoc różnie można oceniać. Konkretnie to co masz na myśli - co
>> dzień pas w użyciu, zakaz oglądania bajek, wstrzymanie
>> kieszonkowego, tylko słowna reprymenda, czy może odwrotnie - za
>> wszystko co by dziecko nie zrobiło - nagradzać?
>
> Ani nie karać ani nie nagradzać. Nie zakazywać POZNAWANIA świata relacji
> emocjonalnych między opiekunami/wychowawcami dziecka. To jest dla
> dziecka największa nagroda. Kłopot jest wówczas gdy relacje te stają się
> narzędziami tworzenia atmosfery niepewności, manipulacji i przemocy
> psychicznej, która przeistacza się konsekwentnie w przemoc fizyczną.
> Niestety, taki stan relacji między opiekunami jest normą i łudził by się
> ktoś, że to tylko niektóre pary tak funkcjonują. Tak działają wszystkie
> pary rodzicielskie (w nich w szczególności kobiety) a różnią się jedynie
> technikami oddziaływania maskując się po to by przemoc nie została
> zidentyfikowana i usystematyzowana. By niemożliwą była jednoznaczna
> diagnoza gdyż umożliwiło by to mężczyznom stworzenie jednolitego frontu
> anty-przemocowego i przywrócenie wolności. Gdy wolność stanie się
> powszechnością wśród mężczyzn to kobiety będą musiały zrezygnować ze
> swej uprzywilejowanej pozycji rzekomych patronek ciepła domowego dzięki
> której poprawiają we własnych oczach swoje poczucie wartości utracone na
> skutek braku właściwego wychowania seksualnego w rodzinie. Skażone
> brakiem poczucia własnej wartości wykorzystują swój pasywny seks,
> potężne narzędzie służące do ujarzmiania mężczyzn, które nieświadomy
> Stwórca dał im do ich rąk po to by na barkach dzieci i mężczyzn pomóc im
> wyciągnąć się z bagna, w które sam je wpędził przez swoją nieświadomość.
> Wyposażył je tak by zmuszały mężczyzn do wysiłku intelektualnego po to,
> by któregoś pięknego poranka któremuś z nich udało się pod babską
> seksualną presją odtworzyć ścieżkę prowadzącą do przyczyny skażenia i
> stworzyć narzędzie do jej usunięcia. A największą nagrodą dla dziecka
> będzie SZCZĘŚCIE RODZINNE, które zapanuje gdy z rodziny zniknie przemoc.
> Tak mi napisała moja Córka i jest to mój drogowskaz, który traktuję jak
> przykazanie. Drogowskaz, który zmienił całkowicie moje życiowe
> priorytety.

Obawiam się że podopieczny dłuugo będzie błądził bez wskazówek
opiekunów, koniec końców i tak prochu nie wymyśli, no dobra - nie musi
wymyślić. Oczywiście o ile przetrwa ten okres.. Paradoksalnie gatunek
ludzki możne na tym wyjść lepiej, sama populacja ludzka byłaby mniejsza,
ale zdecydowanie lepszej jakości. Ale jednostka ludzka jako taka co z
tego może mieć?
Te babskie zagrania, ta kokieteria i inne, to elementy ich osobowości
które raczej powinny nas w nich pociągać, a nie odpychać.

>
>> No, ale tak się przecie zachowuje większość ludzi.. I to właśnie jest
>> zagadkowe - skąd aż u tylu ludzi tak niskie oceny samego siebie?
>
> Systemowy błąd wychowawczy: ZAKAZ. I jest to metoda powszechnie
> stosowana, bez żadnych wyjątków. Stąd i powszechność występowania tego
> zjawiska i stąd "wyścig szczurów", który jest złudzeniem możliwości
> odzyskania utraconego w rodzinie poczucia własnej wartości. A
> najskuteczniej można pozbawić człowieka pewności siebie i zakazać
> poczucia własnej wartości jeżeli nie dostarczy się mu wiedzy potrzebnej
> do życia z partnerem płci przeciwnej, z którym (i tylko z którym) może
> podtrzymać trwanie Świadomości (Życia, Stwórcy, Istnienia, Logosu,
> jakkolwiek to nazwać). Relacji uczymy się obserwując nasze autorytety
> gdy tylko się urodzimy, a są nimi nasi opiekunowie, nasi nauczyciele,
> którzy równocześnie zapewniają bezpieczeństwo od samego poczęcia.
> Relacje między nimi mogą być albo niewolnicze (uzależnienia) albo
> partnerskie i dziecko przejmuje od swoich wychowawców (powtarza ich
> zachowania) to co zaobserwuje. Uczy się więc dobrego jeżeli między
> opiekunami panują bezwarunkowe zaufanie i szacunek, wzajemne oddanie i
> brak nieuczciwości, albo też uczy się oszustwa ze wszystkimi jego
> konsekwencjami jeżeli jeden lub obydwoje opiekunów oszukują. Podkreślę
> jeszcze raz: Dziecko uczy się od opiekunów obserwując ich i POWTARZA te
> zachowania. Dziecko nie rodzi się ani dobre ani złe; staje się dobrym
> lub złym pod wpływem środowiska rodzinnego, które je kształtuje. To, że
> w późniejszym wieku zaczyna przyjmować wiedzę (i znowu nie ważne dobrą
> czy złą) z dalszego otoczenia jest wynikiem sprzeczności, które
> dostrzega między co mówią a co robią jego opiekunowie, i poszukuje
> prawdy, której opiekunowie/rodzice dostarczyć nie potrafili. No bo
> jeżeli istnieje sprzeczność to co jest prawdziwe: to co mówią czy to co
> robią (jak postępują)? Zakazanie dziecku poznania i utrwalenia poznania
> w doświadczeniu jest PRZEMOCĄ wobec dziecka. Szczególnie perfidną
> przemocą jest pozostawianie dziecka w niepewności; chociaż z drugiej
> strony niepewność - w sytuacji gdy prawda nie jest znana - stwarza
> dziecku pewną szansę na to, że kiedyś w przyszłości podejmie ono
> decyzję, która pozwoli mu dotarcie do prawdy. A więc gdy nie wiemy na
> pewno to dajmy dziecku szansę na samodzielne eksplorowanie świata. I
> znowu wracamy do tezy głównej, że każdy ZAKAZ jest ograniczeniem dążenia
> do poznania, nawet za cenę błędów, a więc jest przemocą.

Jesteśmy śmiertelni, omylni, i w ogóle - mało doskonali, a wiec zakazy
muszą istnieć, to po prostu - wyższa konieczność.

>
>
>> Te upodobania do cytowania innych, to powoływanie się na swoje
>> autorytety..,?
>
> Bo to jest strach przed odpowiedzialnością za to co się zrobi, to jest
> unikanie samodzielności i ZAKŁADANIE, że są mądrzejsi od nas a więc
> należy im absolutnie ufać. A co się stanie jeżeli, pożal się boże,
> "autorytety" popełniają taki sam błąd (błąd powtarzania zachowań i
> błędnych przekonań) z pokolenia na pokolenie? Kto wówczas powinien
> ponieść odpowiedzialność i zapłacić za bezrozumność "autorytetów"?

Chyba tak, masz zdaje się rację z tym strachem przed braniem
odpowiedzialności,. Ludzie wolą wybrać durnia na swojego wodza aby tylko
nie być zmuszanym do brania odpowiedzialności na siebie, czyli -
wygodnictwo. Z "autorytetami" to już trochę inna sprawa, tu już w grę
wchodzą kompleksy..

>
>
>> Skądinąd wiem że ludzie nie są tak debilni za jakich chcą uchodzić.
>
> Bo nie są. Tylko na skutek braku wiedzy boją się podejmować
> odpowiedzialność. A ponieważ większość to oportuniści i tchórze więc
> toczy się to wszystko z pokolenia na pokolenie, przez całe tysiąclecia.
> Łatwiej jest się rżnąć na wojenkach aniżeli odważyć się zgłębić własna
> nieświadomość bo a nuż znalazłoby się w niej coś co nie spodobałoby się
> naszym Bogom-rodzicom. Coś co naruszyłoby ich spokój ducha zbudowany na
> dziecięcych barkach. Szanujmy rodziców ale nie bądźmy niewolnikami ich
> idei, na których powstanie nie mieli wpływu wskutek nieświadomości
> samego S(T)wórcy czyli naszej Świadomości, która na Początku, w stanie
> Alfa, była całkowicie pusta, bez jakiejkolwiek historii doświadczeń.
> Musiała więc doświadczyć czegokolwiek by zbudować jakikolwiek pierwszy
> wzorzec, z którym mogłaby porównywać swoje następne doświadczenia i
> korygować go by w końcu osiągnąć stan doskonały, stan Omega. A do
> osiągnięcia tego stanu potrzebna jest kompletna wiedza o swoich
> zachowaniach czyli o wszystkich potencjalnych stanach Umysłu; również
> tych nieprawdopodobnych jak na przykład możliwość samozagłady. Co zrobić
> gdy staniesz na krawędzi samozagłady? Czy poddasz się, czy też będziesz
> starał się za wszelka cenę ocalić siebie?

Wiedza, co to w ogóle jest, i czy te przeróżne domysły i spekulacje do
czegoś istotnego nas prowadzą? Ogólnie z tego co widzę to zachowanie na
daną chwilę w dużej mierze bierze się ze stanu psychiki. W odpowiedniej
chwili nawet w miarę normalny człowiek może się wznieść na absolutne
wyżyny intelektualne, a w drugiej być kompletnym kretynem.

>
>
>> I tu pewnie zasadnicze znaczenie dla takiego a nie innego stylu
>> bycia ma metoda jaką wychowywani, skazująca człowieka na egzystencję
>> w cieniu swoich mentorów.
>
> I dlatego przestałem cenić sobie buddyzm, w którym naczelna zasadą jest
> to, że Mistrz nie mówi Uczniowi całej Prawdy wprost lecz zmusza go do
> samodzielnego po nią sięgnięcia. Z jednej strony jest to dobre bo
> pozwala Uczniowi budować poczucie własnej wartości. A z drugiej strony
> śmierdzi to fałszem, gdyż Uczeń i tak nie osiągnie Prawdy ponieważ
> sięgnięcie po nią (inicjacja seksualna Dziecka w trójkącie Rodzice +
> Dziecko) zostało rzekomo zakazane przez samego S(T)wórcę. Jeżeli Mistrz
> zna tę Prawdę a społeczeństwo zakazuje zrealizowania takiego
> doświadczenia to Uczeń nigdy nie dorówna Mistrzowi i po wsze czasy
> zostanie jego niewolnikiem. Będzie się doskonalił fizycznie i
> psychicznie, będzie się starał poznać myśli Mistrza, ale ten skrzętnie
> skrywa Prawdę przed Uczniem. A może czyni tylko iluzję, że ja zna i w
> ten sposób oszukuje Ucznia. A przecież relacja między Mistrzem a Uczniem
> powinna zakończyć się zrównaniem Ucznia z Mistrzem gdyż tylko wówczas
> mogą się stać partnerami, ludźmi wolnymi od przemocy.

Oczywiście że błąd, taka postawa możne skutkować tym że uczeń nawet nie
osiągnie stopnia wiedzy swojego Mistrza, a co tu dopiero mówić o jej
pogłębianiu..

>> Fizyczna z tego powodu że po dopalaczach ludzki mózg może osiągać
>> stany niedostępne bez tych "dopalaczy", odstawienie ich na ogół
>> skutkuje do powrotu do stanu wyjściowego.
>
> Wróci albo i nie do stanu wyjściowego. Zapewne bariera poznawcza
> zostanie przesunięta a co za tym idzie obniżony zostanie próg dla
> zachowań powszechnie nieakceptowanych. Dla mnie, że tak powiem,
> "dopalaczami" były: samobójcza śmierć mojego bossa i list córki, który
> możesz sobie przeczytać. Nie korzystałem z żadnych halucynogenów.
> Jedynym dopalaczem, którego używałem - ale już po dokonaniu się przełomu
> w mojej świadomości - był Hennessy, który przyśpieszał "czyszczenie"
> mojego umysłu z wieloletnich złogów. Był i smaczny i niezwykle skuteczny
> w działaniu.:)

Chcesz powiedzieć że dopiero jakieś traumatyczne w życiu sprawiły że
zacząłeś sobie zadawać pytania w stylu - czym jestem, do czego zmierzam
itd?

>
>
>> A więc sprawa raczej nie dotyczy psychiki.
>
> Mylisz się. Dotyczy wyłącznie psychiki, ustawienia danych rozruchowych,
> tak jak w komputerze danych konfiguracyjnych. Jeżeli zostały źle
> zapodane to się wszystko wysypie albo nic nie wystartuje. A szkody będą
> jeszcze większe jeżeli na rozruchu wpiszesz do software'u wirusa. A
> takim wirusem dla Umysłu jest zakaz obowiązujący od samego początku
> szkolenia (wychowywania, doświadczania) dziecka. Takim bardzo istotnym
> zakazem egzekwowanym elastycznie przez kobiety jest "zakazywanie"
> dziecku (oseskowi) kontaktów fizycznych z ojcem. Ostatnio ukuto nawet
> twierdzenie, że kobieta wydziela jakoweś nieznane fluidy, które otaczają
> dziecko opieką i zabezpieczają je przed działaniem zarazków i wszelkiej
> maści drobnoustrojów. Kobieta buduje wokół oseska florę, której rzekomo
> mężczyzna nie jest w stanie dostarczyć. A może chodzi najzwyczajniej o
> odczuwanie przez oseska poczucia bezpieczeństwa wynikającego z
> fizycznego kontaktu z innym ciałem. Przecież spędził w macicy, w
> kontakcie z tkanką ileś tam miesięcy czując się bezpiecznie dzięki
> dotykowi więc poród jest dla niego szokiem i każdy kontakt z ciałem
> działa nań zbawiennie. A sprytne i ZABORCZE kobitki wymyśliły sobie, że
> tylko dzięki kontaktowi z ciałem mamuśki dziecko będzie zabezpieczone. A
> może chodzi o psychikę malucha, o jego poczucie bezpieczeństwa
> niezależnie od tego, kto tego bezpieczeństwa dostarcza. Czyż nie jest
> prawdopodobnym, że WSZYSTKIE choroby zaczynają się od bałaganu
> (disorder) w psychice?

Jakoś nie spotkałem się z sytuacją że szok psychiczny spowodował wywołał
w kimś jakieś cechy których wcześniej u niego nie dało się zaobserwować.
Wiem że dużo się o tym mówi, np o matkach unoszących auto które spadło z
lewarka na dziecko, ale ani ja nie byłem świadkiem takiego wydarzenia,
ani nawet takiego naocznego świadka nie spotkałem.

>
>
>> Jeden z tworów Świadomości został stworzony z mózgiem o (możliwe)
>> nieograniczonych możliwościach, tymczasem jest w stanie wykorzystać
>> tylko ułamek jego możliwości..
>
> Tak, wykorzystujemy zaledwie ułamek naszej mocy Umysłu. Wyobraź sobie do
> czego, w pozytywnym sensie, zdolny byłby człowiek, gdyby usunąć te
> psychiczne kajdany, które narzucił mu nieświadomy S(T)wórca, czyli
> sam... człowiek. Wystarczyło tylko by nie był w stanie poznać swoich
> korzeni, a już zaczął wątpić w samego siebie.

Najprawdopodobniej jednak świadomy Stwórca.. Podobnie jak firma Intel
robi ze swoimi procesorami - najpierw tworzy urządzenie na full
możliwości i dopiero później z takich czy innych powodów poddaje je
procesowi zubożania.

>
>
>> Kłócić nie ma się tu o co, ale pomyśl realnie o rodzaju blokady
>> biorąc pod uwagę powyższe.
>
> Psychiczna. Wyłącznie!

Odnotowano jakieś wyjątki złamania tej blokady?

>
>
>> Oczywiście że może wnieść. Jednak na zagadnienie należałoby patrzeć
>> i je oceniać z szerszej perspektywy, a nie tylko poprzez pryzmat
>> swoich złych doświadczeń. No, przecież tak naprawdę my samce nie
>> możemy powiedzieć - samica - twój wróg.. ;-)
>
> A gdzie i kiedy ja tak powiedziałem? Jeżeli pokazuję meandry przemocy to
> nie po to poniżyć samicę, która jednak ma być mi partnerką a nie
> manipulantką i dominantką. Wolność, równość i braterstwo a nie jakieś
> tam oszukańcze "wolność, równość, solidarność", tak jak została oszukana
> nasza polska solidarność.

Problemem są tylko i wyłącznie zbyt wczesne deklaracje - 'dopóki śmierć
nas nie rozłączy". Aby dobrać partnera z którym można zaryzykować plany
na resztę życia to najpierw trzeba go bardzo dobrze poznać.

>
>> A coś się zmieniło od tamtego czasu? Przecie kiedyś tam w przeszłości
>> zdarzało się że samiec był dużo bliżej do samicy i potomstwa niż jest
>> to dzisiaj.
>
> Tylko pozornie. Im kobieta była bardziej uzależniona od samca tym go
> dopuszczała bliżej siebie i dzieci. I na odwrót - im była mniej zależna
> tym bardziej go odpychała od siebie i dzieci zachowując jednak zawsze
> pozory tego, że to nie ona tylko on odsuwa się od rodziny. Także prawo
> pisane, szumnie zwane rodzinnym, zostało ukształtowane w sposób dający
> prymat kobiecie, gdyż zostało ustanowione w większości przez mężczyzn,
> którzy od kobiety byli uzależnieni i koniecznie chcieli się wkupić w jej
> łaski by zaspokoić swoje potrzeby seksualne nadmiernie rozbudzone w nich
> przez ich matki, które przyciągały ich do siebie odsuwając równocześnie
> od siebie ich ojców. Nigdy nie słyszałeś o tym, że kobieta i przyciąga i
> odpycha od siebie samca? Przyciąga by coś od niego uzyskać a odpycha bo
> seks z partnerem, ojcem wspólnych dzieci, traktuje jak prostytucję za
> którą odpowiedzialnym czyni... partnera.

Tak właściwie to nie bardzo znam Twoje oczekiwania względem roli faceta
w normalnej rodzinie? Bo mi te stare zwyczaje - samiec - finanse dom
samica mieszkanie i potomstwo całkowicie odpowiadają.


>
>
>> No dobrze - widzę że to dla Ciebie mocno drażliwa sprawa.
>
> Jesteś w błędzie. Mogę tylko tyle napisać bo nie zamierzam Cię o tym
> przekonywać - dostrzegam w tym stwierdzeniu Twoje przekonanie, że już
> mnie złapałeś. A figa z makiem, pomyliłeś się.

Na niczym nie próbuję Cie złapać. Przecie to tylko taka luźna wymiana
poglądów.

>
>
>> Czego w sumie oczekujesz, jakiegoś ekstra prawa które by miało sobie
>> partnerów podporządkowywać?
>
> Mylisz partnerstwo dobrowolne oparte na poczuciu własnej wartości z
> równością wymuszoną siłą prawa bądx złudną niezależnością ekonomiczną.

Jak się mogę mylić skoro tylko pytam.. Składa się tak że każdy z
partnerów ma fizyczne predyspozycje do czego innego.. Zupełnie
nielogiczne byłoby wysłać żonę do kopania rowów a samemu zajmować się
wychowywaniem dziecka..

>
>
>> Może wtedy i jedno z partnerów czułoby się wtedy szczęśliwe, o
>> drugim też pomyślałeś?.
>
> Nie myśl tylko o kobiecie i jej zadowoleniu lecz pomyśl także o sobie.
> Bycie empatycznym tylko w stosunku do kogoś a zapominanie o swojej
> satysfakcji jest... głupotą i nieodpowiedzialnością.

No wiesz, z ta satysfakcją to różnie bywa. Jeden lubi córkę drugi teściową.

>
>
>
>> I tak konkretnie to o co chodzi z tym "swobodnym dostępem do
>> potomstwa"? Na ogół partnerka nie zamyka dzieci przed ojcem.
>
> Ale ustawia niewidoczne granice w taki sposób by ojciec nie mógł
> rozmawiać z dziećmi na dowolny temat. W ten sposób manipulując
> przepływem informacji w rodzinie kształtuje relacje tak, by to ona
> rządziła i decydowała o wszystkim a by odpowiedzialność za te jej
> decyzje spadała na mężczyznę. A robi tak dlatego, że brakuje jej
> poczucia własnej wartości i wiedzy potrzebnych do podejmowania się
> odpowiedzialności za to o czym się decyduje.

Tu niestety - szach i mat. Nie mam rzeczowych argumentów - poddaje się.

>
>
>
>>> Można ich również wytrzebić tak jak to zrobił homo sapiens z
>>> neandertalczykiem.:) Albo pozostawić samym sobie by sami wyginęli
>>> zabezpieczając tylko ludzi świadomych. I jednego i drugiego sposobu
>>> należy przestrzegać w sposób bezwzględny.
>
>> Zgroza, i bezsilność.. I jak tu nie zazdrościć tzw ludziom wiary...
>
> Nie, zwyczajna prawda o sposobach przetrwania Świadomości.

Ale tu nie ma czego zazdrościć - ten Twój Bóg - Świadomość nie daje
nadziei.

>
>
>
>> A ja odnoszę wrażenia że to poprawianie skutkuje tylko tym że z Raju
>> powoli nasza rzeczywistość staje się Czyśćcem i już tylko mały
>> kroczek aby stała się czystym Piekłem. Smak zanika, kolory zanikają,
>> ludzie zaczynają sięgać po sztucznych partnerów seksualnych.. Co w
>> naszej egzystencji nam pozostanie i po co gdy ostatecznie zanikną te
>> wszystkie bodźce dzięki którym człowiek mógł powiedzieć że "życie
>> jest piękne"?
>
> I nie dopuszczasz do siebie myśli, że jest to skutek jakiegoś
> niezidentyfikowanego dotychczas błędu systemowego? No bo skoro jest
> coraz gorzej to jest to równia pochyła prowadząca do zagłady gatunku. I
> nie chcesz szukać wyjścia z matni? Czy Ty jesteś samobójcą, który
> poddaje się przemocy bez walki, ot tak dobrowolnie dajesz się skazać na
> śmierć?

A co może jednostka? Próbuję walczyć werbalnie o normalność, o świat bez
kapitalistów, ale kto tego chce słuchać.. Tak, to chyba błąd w systemie,
polegający na tym że niektórym jednostkom trudno wyewoluować z czasów
gdy gromadzenie dóbr (kapitalizm) znaczył być albo nie być. Dzisiaj
spokojnie można egzystować bez takich praktyk.

>
>> No ale nam chyba nie chodzi czyjąś Prawdę.?
>
> Dokładnie. Chodzi dokładnie o Uniwersalną Prawdę Absolutną. Tyle, że i
> tak ktoś ja musi wypowiedzieć.:)

Jej treść może jednak nie przynieść wyzwolenia.. Bierzesz to pod uwagę?

>
>
>> Uogólniane i na dodatek niezgodne z stanem faktycznym. Jeden
>> przykład - nie słyszałeś o rodzinach wypierających się jednego ze
>> swojego grona ponieważ ów posiada odmienne preferencje seksualne. Kto
>> go/ją niby w tej samej rodzinie wychował na pedała czy lesbijkę?
>
> Ja tez zostałem wyparty/wyrzucony w kosmos przez moją eks- tylko
> dlatego, że domagałem się partnerstwa i pokazałem to dzieciom. Córce,
> która była najstarsza, bardzo się to spodobało, gdyż spodziewała się
> wreszcie przeżyć SZCZĘŚCIE RODZINNE. Chociaż nie wiedziała wtedy na czym
> to ma polegać to jednak jej pragnienie/marzenie stało się dla mnie
> motywem przewodnim mojego dalszego działania oraz dociekań, z których
> urodziło się to co tutaj prezentuje. Jak chcesz to przeczytaj sobie jej
> list do mnie kiedy wyjeżdżała i kiedy juz wówczas spodziewała się bardzo
> gwałtownej reakcji matki.
>

Trudno mi się odnieść, nie znam sytuacji. Nie ulega jednak wątpliwości
że zostałeś potraktowany dość brutalnie.

>
>> W sumie na to samo wychodzi..
>
> Niezupełnie, chociaż przyznam, że kiedyś zdolność, czy też umiejętność
> zagadania interlokutora argumentami sprawiały mi niejaka przyjemność.
> Zdaję sobie sprawę z tego, że w ten sposób pozbywałem się resztek,
> wyniesionego z domu rodzinnego, kompleksu Edypa. Ale z biegiem czasu ten
> efekt zaniknął i teraz już co najwyżej ścigam się sam z sobą o to by
> doprowadzić moja argumentację do perfekcji, bym mógł być sam z siebie
> zadowolony i dumny. Jak to zodiakowy Leo.:)

I tak trzymaj! Pewność własnych racji to podstawa.

>
>
>> Zawsze wina będzie dorosłego. A więc będą (muszą być) i ZAKAZY.
>
> A czy nigdy nie pomyślałeś o tym, że dzieci zachowują się ryzykancko i z
> przekorą właśnie dlatego, że spotkał je jakiś zakaz? Czy nie pomyliłeś
> przypadkiem Skutku z Przyczyną? Może zakazałeś dziecku czegoś wcześniej
> (poniżyłeś je) a to, że zareagowało w ten sposób to kwestia przypadku,
> bo akurat nadarzyła się dziecku okazja do odkucia się na starym,
> zakazującym zgredzie...?

Nie, nie pomyślałem bo jestem pewny że to nie z przekory, a brak
rozumienia zagrożenia był przyczyna jej zachowania. A więc zakaz, nie
tylko z powodu domniemanego oskarżenia o brak opieki ale przede
wszystkim dla ochrony zdrowia i życia samej zainteresowanej.

>
>
>>> Skoro uważasz moją koncepcję za błędną to pewnie masz jakąś
>>> własną? Chętnie wysłucham co masz do zaoferowania...
>
>> Myślę że akurat w wychowaniu małych dzieci nie ma już miejsca na
>> jakieś eksperymenty. Nic przez to pozytywnego nie osiągniemy.
>
> A ja uważam, że właśnie tutaj, u samego korzenia znajduje się największe
> pole do działania. Znasz chyba porzekadło, że "Czego się Jaś nie
> nauczył, tego Jan nie będzie umiał"? Nie muszę Ci chyba rekomendować
> tego, że przysłowia są mądrością ludów.:)

Tylko na czym by niby miało polegać? Bo nie widzę tu miejsca na jakieś
eksperymenty.

>
>
>>>> Raczej myślałem o metodach wychowawczych, a raczej ich braku,
>>>> czyli - małolaty róbta co chceta. Nadzór dorosłych musi być.
>>>> Zakaz seksualny czy wolność w tej kwestii nie stanowi żadnych
>>>> barier czy szybowania w stronę Prawdy.
>
>>> Nie żadne róbta co chceta lecz zaspokajanie wszystkich pragnień
>>> dziecka budującego swój zaufany system wiedzy, który zapewni
>>> bezwarunkowe poczucie własnej wartości i umożliwi odpowiedzialne
>>> życie w społeczeństwie.
>
>> Parę przykładów możesz podać, na czym miałoby konkretnie polegać to
>> spełnianie pragnień dziecka?
>
> Zaczynając od dotyku nowo narodzonego. By nie był on zarezerwowany tylko
> dla matki lecz by był dzielony po pałam a na otwartym wychowaniu
> seksualnym kończącym się inicjacją seksualną dziecka w świętym trójkącie
> Rodzice+Dziecko. Tylko tyle i aż tyle
>

E tam, raczej o matczyny cycek mu/jej idzie a nie o dotyk ojca ;-)

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
10.01 LeoTar Gnostyk
11.01 pinokio
11.01 LeoTar Gnostyk
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?
SZOK
Kara wiezienia.
Fiducia supplicans.
Na kłopoty - ZIELONI ????
"Państwo"
Dlaczego faggoci są źli.
Autotranskrypcja dla niedosłyszących
Zmierzch kreta?
is it live this group at news.icm.edu.pl
"Schabowe"
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Demokracja antyludowa?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?