Data: 2001-07-04 20:08:13
Temat: Re: Rozmowy kwalifikacyjne
Od: "Ewa Cichowska" <n...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "margaretka" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
news:9hsqm7$h1d$5@news.tpi.pl...
> Kto zmieniał już pracę ten wie, jakim koszmarem są rozmowy kwalifikacyjne.
> Do takich rozmów staram się bardzo starannie przygotować, rozluźnić, ale
gdy
> tylko zasiadam przed ludźmi zajmującymi się rekrutacją mój luz, spokój i
> "porządek w szufladkach" znika. Mimo, że staram się nie denerwować, to i
tak
> jestem bardzo zdenerwowana - jak walczyć z tym bałaganem w głowie ?
> Pozdrawiam m a r g a r e t k a
Moze nie wniesie to wiele w problem, ale na zajeciach z doradztwa i
zawodoznawstwa poznałam pewną prawidłowosć, która pozwala przebrnąc przez
rozmowy kwalifikacyjne wszelkiego rodzaju. Jest to prosty sposób na prosty
stres, bo strach ma wielkie oczy, tylko dlatego, ze sobie go wyobrazamy, a
nie widzimy realnie. Nie można go kopnąc, bo jest niematerialny. Nie o tym
miałam pisać, a o prostym stwierdzeniu. Kiedy wchodzi sie na rozmowę
oczywistym jest,ze taki człowiek się denerwuje. I jakkolwiek komisja, czy
osoba, która dokonuje rekrutacji nie bedzie wygladac dobrze się po prostu
przyznać do tego, ze się człowiek denerwuje. Nie zaznaczać,z e nerwy
zżerają, ale, że odczuwa sie pewien przypływ emocji. To najlepszy dowód na
to, że potencjalnemu kandydatowi zależy. I to tez warto zaznaczyć:
"Denerwuję się, czuję się nieswojo, bo mi zależy". Nie mam doświadczenia z
rozmowami kwalifikacyjnymi, mówię to od razu. Jednak wnioskując z relacji
osób, które tym się zajmują i potem o tym uczą bardzo wazne jest pokazanie,
że jest się też człowiekiem. Poza tym nerwy i tak widać. Nie ma co ukrywać,
są elementem wyposażenia ludzkiego. Można zasugerowac, albo powiedzie
wprost, że stres to nieobce zjawisko, ale jak z pewnoscia jest komisji
wiadomo, ma też właściwosci motywujące...
... a jeśli chodzi o bałagan w głowie.. pomyśl... moze oni tu siedzą od
kilku godzin, bez jedzenia, ciągle kogoś przyjmując i z kimś rozmawiając...
a Ty wyjdziesz stąd - oni Ci zazdroszczą... dla rekrutujacych to też pewne
przeciażenie...
Powodzenia.
EWA
|