Data: 2017-06-23 14:21:29
Temat: Re: Rozrywkowo...
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
news:oiis46$k1i$1@news.icm.edu.pl...
>>>>> Prawdziwym ateistom żaden Bóg/bóg nie
>>>>> przeszkadza, a nawet potrafią go uszanować.
>>>>
>>>> Mi też żaden bóg nie przeszkadza w niczym.
>>>> Przeszkadzają mi jednak wierni, którym się wydaje że mają prawo (a
>>>> nawet
>>>> obowiązek) narzucać się ze swoją religią i przekonaniami innym,
>>>> nawracać i
>>>> wpychać się w cywilne, świeckie prawo ze swoimi religijnymi regułami,
>>>> jak
>>>> świętowanie w dzień "święty" czy też zakazy dotyczące zapłodnienia in
>>>> vitro
>>>> czy też zakazy antykoncepcji, małżeństwa homoseksualistów i tym
>>>> podobne.
>>>
>>> Odniosłam inne wrażenie. Wątek czytam pobieżnie, ale generalnie Twoje
>>> podejście jest wciąż to samo.
>>
>> Jakie wrażenie?
>
> Takie jak opisałam wcześniej - wojujesz z tym, w co ktoś wierzy i
> wyśmiewasz. Tego dowodzą expressis verbis Twoje posty w tym
> wątku w stylu: "Nie, ja myślę że Wasz bóg nie mógł być jednocześnie
> nieśmiertelny i umrzeć na krzyżu - macie błędy logiczne w swojej teologii.
> Mówisz o śmiechu wartych 10 przykazań?
> Jasne. Na przykład zagoni do nich huragan, który zwali im dach
> kościoła na głowę... :-))) Jak można wierzyć w takie bzdety?"
>
> Chyba wystarczy cytatów? Na więcej szkoda mi czasu.
No ale gdzie tu jest dowód że mi bog przeszkadza?
Przeszkadzają mi wierni.
> Oczekujesz logicznych uzasadnień wiary. Nie wiem, jak to możliwe, żeby
> człowiek z nastawieniem naukowym w ogóle czegoś podobnego oczekiwał.
Uważasz, że teologia chrześcijańska jest nielogiczna? :-)
>>>> Żyj i pozwól żyć innym.
>>>>
>>>> Trzymaj sobie swoją religię w domu czy kościele ale od życia
>>>> publicznego
>>>> wara.
>
> Jeśli rzeczywiście o to Ci chodzi, to trzymaj się tematu w swoich
> wypowiedziach.
??
>>>>>> czas jaki potrzebowałbym na przeczytanie książki
>>>>>> to zbyt duża inwestycja aby ją zrobić bez pewności że
>>>>>> się "opłaci" :-)
>>>>>
>>>>> Książkę szybko się czyta, nie obawiaj się tak. ;)
>>>>
>>>> Na razie czuję się bardzo mizernie zachęcony... wręcz przeciwnie -
>>>> zasugerowana przez Ciebie przewrotność autora ateisty zachwalającego
>>>> religijność i ekstremalne warunki (obozy, wojna) na których tą
>>>> argumentację
>>>> próbuje ilustrować raczej zniechęca do czytania.
>>>
>>> W sumie mnie to nie dziwi. Najchętniej i najłatwiej czyta się takie
>>> rzeczy, które nie wprowadzają zbędnego dysonansu, nieprawdaż? ;)
>>
>> Wiesz, ksiądz na ambonie opowie jakiś wyciskacz łez o chłopczyku co mu
>> bomba urwie nóżkę i już wszyscy na tacę rzucają więcej uciułanych
>> dukacików.
>>
>> Tak mi się skojarzyło z tematem polecanej przez Ciebie lektury.
>
> A co może mieć wspólnego jakieś kazanie księdza (być może interesowne)
> z obserwacjami psychiatry z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem
> poczynionymi w różnych warunkach, także tych skrajnych? - tego już
> doprawdy nie wiem.
Może takie samo interesowne?
Że napisze książkę, wyda ją w dużym nakładzie i dostanie tantiemy?
No chyba że książka jest za darmo? :-)
> Zrzucam to na karb wielkiej chęci zdyskredytowania lektury, o której się
> nie ma zielonego pojęcia. Ale oczywiście nie zamierzam Cię dłużej do niej
> przekonywać, nie mam od tego żadnych profitów. Ani zresztą autor, który
> już nie żyje.
Lektura jest w moich oczach zdyskredytowana Twoim własnym
streszczeniem w którym stwierdziłaś, że są to obserwacje z obozów.
Dla mnie są to rzeczy które nie przystają do niczego co dziś ma miejsce.
>> Jaki dysonans, Twoim zdaniem, miałaby we mnie wywołać opowiedziana
>> historia
>> z czasów wojny, skrajne przypadki, zupełnie nieprzystające do dzisiejszej
>> sytuacji?
>
> W sytuacjach skrajnie trudnych, choć niekoniecznie od razu obozowych,
> wbrew pozorom ludzie znajdują się częściej niż Ci się wydaje.
Ale wciąż oznacza to tylko tyle, że chwytają się wtedy brzytwy...
I "jeśli trwoga to do boga" ma być jedyną zachętą do Twojej teologii
to wybacz, ale to jest budowanie zamków na piasku - bez sensu.
|