W dniu 2017-06-30 o 13:29, Pszemol pisze:

>
> Domyślam się, że cierpią na tumiwisizm, częstą dziś przypadłość.

Tak sobie pomyślałem, że może niezbyt wyraziście tłumaczę mój tok
rozumowania. Więc podam przykład. Oczywiście bardzo uproszczony i
przerysowany, więc nie czepiaj się szczegółów.

Jest sobie społeczeństwo. Powiedzmy 100 osób. Z tego 99% jest "w
porządku", a 1% to "śmieciarze". Jeden procent to chyba niewiele jak na
współczesne realia...? :)

Poszli na spacer do lasu. Jedzą bułki. 99% papierki po bułkach schowało
do kieszeni. A ten jeden rzucił koło drzewa.

Pojechałeś do lasu, widzisz papierek, więc jak normalny człowiek, który
nie cierpi na przypadłość "tumiwisizmu" podnosisz papierek.

A teraz wyobraź sobie społeczeństwo 10 000 000 (10 milionów) osób, o
tych samych proporcjach.
Milion z nich pojechało na spacer do lasu. Jedzą bułki.
Pojechałeś do tego lasu. I co widzisz? 10 000 (dziesięć tysięcy)
papierków. Ile ich zbierzesz samodzielnie? Sto? Tysiąc? Ile czasu zajmie
Ci wyzbieranie wszystkich 10 000 papierków?

Dlatego metody, które sprawdzały się sto lat temu, kompletnie nie
sprawdzają się obecnie. W ciągu stu lat liczba ludności zwiększyła się
3,5 krotnie (https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludno%C5%9B%C4%87_%C5
%9Bwiata)
(Żeby nie było nieporozumień, chodzi mi zasadę, a nie konkretny jakiś
przypadek papierków i jakiegoś konkretnego miejsca, w tym Polski.)

Oczywiście, to nie znaczy, że trzeba całkiem olać i nie zabrać tych
kilku papierków, które dasz radę zebrać. Tyle, że to nie rozwiązuje w
ogóle problemu. Bo wyjdzie na to, że do lasu nie jeździsz na spacer,
lecz żeby zbierać papierki.
Owszem, oprócz Ciebie jeszcze kilku innych ludzi podniesie papierek, ale
w tym czasie las odwiedził kolejny milion turystów...

W dzisiejszych czasach interwencja pojedynczego obywatela, w dowolnej
takiej sprawie, przestała mieć znaczenie. Przestała przynosić wymierne i
zauważalne efekty. I trzeba też wziąć pod uwagę, że jest różnica
pomiędzy podniesieniem papierka, a procesowaniem się w sądzie o płot.

Ja się wcale nie dziwię ludziom, że po podniesieniu iluśtamset papierków
(symbolicznych przypominam...) po drodze do pracy, na ten kolejny
zwyczajnie machają ręką i idą dalej.
Mało tego, ludzie w ogóle przestali podnosić papierki, nie dlatego, że
im to wisi, ale dlatego, że czy to będzie pierwszy niepodniesiony czy
setny niepodniesiony, to nie ma znaczenia.
Dlatego w dzisiejszych czasach sprzątaniem ulic zajmują się służby od
sprzątania ulic.
A to, że robią to lepiej lub gorzej, to zupełnie inna sprawa...

Więc jeżeli trafiasz na płot w jeziorze, to zamiast procesować się z
właścicielem, obchodzisz ten płot dookoła. Bo nie ma to znaczenia czy
wygrasz w sądzie z tym jednym właścicielem czy nie.

Pozdrawiam
Piotr