Data: 2001-05-17 13:23:00
Temat: Re: Rozterka zdezorientowanego,- chyba dlugie ... ups
Od: "cbnet" <c...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> mozesz wyjasnic co masz na mysli...
Dla mnie milosc jest jak zywiol, a samo powiedzmy
zakochanie (z ktorym wiaze sie wejscie jakby na inny
'energetycznie' poziom emocjonalny) jest jak 'porazenie
piorunem' (cos jak w scenach z 'Niesmiertelnego' wlasnie).
Tymczasem dla niektorych inicjacja milosci sa zdarzenia
ktore odpowiadaja jakby seriom iskierek (poblyskiwan)
zupelnie podobnie jak 'snopki' iskierek w zapalniczce.
To dla mnie zdumiewajace, bo iskierki 'jak w zapalniczce'
to dla mnie zbyt malo abym zdolal sie zaangazowac
w _takie_ powiedzmy 'uczucie'.
Lubie ludzi, a nawet niekiedy czuje ze kocham ludzi, ale
jesli mam miec partnera to musze miec uprzednio cos jakby
'pioruny przecinajace niebo' (a nie same tylko 'iskierki').
Mam nadzieje ze rozumiesz o co mi chodzi.
Pozdrowka,
Czarek
|