Data: 2003-08-14 15:57:23
Temat: Re: Rozterki serca!
Od: "Ana" <a...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
<m...@p...onet.pl> napisał(a):
> > Mogłaś jeszcze poczekać na kogoś stanu wolnego. Ciekawi mnie co czujesz,
gdy
> > widzisz jego żonę? Pal licho, ona sobie poradzi. Nie ma przecież wyboru.
> > A jeśli zostawił dzieci? Jak z tym żyć? Jak to unieść? A jego wieczne
> > rozdarcie pomiędzy dwoma rodzinami?
> > To nie do przyjęcia.
> Nie do przyjecia jest Twoj komentarz, o ktory nie prosilam wcale. Nie
> interesuje mnie też co jest WG CIEBIE NIE DO PRZYJECIA! Wyrazilam swoja
opinie
> to wszystko. nie analizujemy tu mojego zwiazku.
Masz naturalnie rację. Przepraszam! Zagalopowałam się, mając na uwadze Renatę.
> > Nie tak ostro! Miłość stać na wielkie wybaczenie.
> Jaka milosc? myslisz, ze mozna kochac i zdradzac z premedytacja? ja w to
nie
> wierze!
Miłość z premedytacją to nawet oryginalnie brzmi, choć poprawne wyrażenie
frazeolog. to morderstwo z premedytacją. Miłość z premedytacją to absurd. A
szkoda! Bardziej przekonuje mnie zdrada z premedytacją
Poyślałam, że jeżeli mąż Renaty ciągle ją kocha, to na pewno wybaczy jej
historię ze starszym panem.
> > Nasunęło mi się jeszcze jedno rozwiązanie. Zostawić obu panów. To pewnie
> > byłoby najmniejsze zło - skoro kocha jednego z nich to po co go
zostawiac?
Właśnie ten, którego kocha czy jej się tak wydaje, ma rodzinę. Sugerowałam,
że odebranie żonie męża a dzieciom ojca nie jest do przyjęcia dla przeciętnej
kobiety.
Nie tylko na kłamstwie niczego nie zbudujesz, na cudzych łzach również.
Ana
> Monika
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|