Data: 2001-08-06 10:30:15
Temat: Re: Rozumni uciekać! Lub do podziemia!
Od: Nina Mazur Miller <n...@p...ninka.net>
Pokaż wszystkie nagłówki
"roblop" <r...@f...onet.pl> writes:
> Lata szescdziesiate i siedemdziesiate w PRL to dla wiekszosci moim znajomych
> zlote czasy i dla tych mlodszych i dla tych starszych. Znam to tylko z
> opowiesci, niestety.
> To co piszesz to Twoj obraz PRL-u utworzony prawdopodobnie na podstwie
> polskich komedii, papki serwowanej przez pania "S" (a w zasadzie straszak
> przez nia serwowany) oraz tendencyjnych krzykaczy.
Tak sie sklada ze pamietam to stanie w kolejkach. pamietam, jak trudno
bylo kupic nawet glupie podpaski - po prostu nie bylo ich w kiosku ani
aptece i kropka.
Czasami trzeba bylo uzywac cholernej ligniny. Rewelka, co?
Pamietam kartki na wszystko i zaklopotanie mojej matki, gdy sie jej
pytalam dlaczego dostajemy banany i pomarancze tylko na gwiadke i
czemu nie ma czekolady.
pamietam, jak cala moja rodzina gniezdzila sie w dwupokojowym
mieszkaniu z dziadkami, bo rodzice czekali 20 lat na dostanie
mieszkania "z przydzialu" za ktore placili przez te 20 lat raty na
ksiazeczke mieszkaniowa.
Moja rodzina w Lublinie miala za duze mieszkanie jak na czasy komuny,
wiec im na sile domeldowano zupelnie obca rodzine.
Tak na chama. Dzielili wspolna lazienke (a raczej kibel bo lazienka to
byla jak sobie ktos za wlasna prywatna kase podciagnal wode i reszte
instalacji) oraz kuchnie.
A babcia, ktora miala kawalek ziemi na wsi swego czasu miala obowiazek
tzw. "dostaw obowiazkowych", jak cala reszta rolnikow.
Po prostu bosko bylo.
> Co prawda bylem brzdacem w latach osiemdziesiatych ale jakos nie
> dostrzegalem tych problemow z brakiem zywnosci, niemoznoscia mowienia tego
> co slina na jezyk przyniesie ani tez obecnosci SB. Tylko naprawde niezaradni
> byli w tych czasach nieszczesliwi.
Albo tacy ktorzy nie kladli uszu po sobie. Widzisz, a ja nie raz
dostalam pala zomowca przez plecy (bo zachcialo mi sie brac udzial w
roznych demonstracjach); moi starsi koledzy i znajomi przesiadywali w
pierdlu pasjami, swoje 48 godzin (bo na tyle mozna bylo zatrzymac bez
podawania powodu).
> Odnosze wrazenie ze "niewygody" dzisiejszych czasow wiekszosc ludzi odczuwa
> bardziej dotkliwie.
Bo wiekszosc z nich nie pamieta jak wygladalo zycie codzienne za
komuny.
ja jeszcze cos-niecos pamietam, moi rodzice tez.
PS: a najlepszy brak problemow to byl w stanie wojennym - zwlaszcza te
czolgi na ulicach i godzina policyjna, i to ze panowie mogli w kazdej
chwili przyjsc do twojego domu i bez pytania cie zaaresztowac i bez
zadnych wyjasnien.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://www.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
|