Data: 2001-07-11 07:33:57
Temat: Re: Rozwoj - tak, ale ... ? ;)
Od: "Asmira" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Twój problem jest wielki jak ocean. Moje ogólne uwagi do tego wszystkiego,
> co napisałaś są takie:
> Każdy ma tylko 24 godziny na dobę, a na pracę jeszcze mniej. Twoja
sytuacja
> jest bardzo nieciekawa, gdyż próbujesz robić wszystko sama. Spośród
czterech
> kwadrantów przepływu pieniężnego - Ty jesteś w tym najgorszym
Jak sobie wywnioskowałaś, że pracuję sama?
> Samozatrudniona. Musisz być profesjonalistą, księgową, sekretarką, szefem,
> sprzątaczką, osobą od marketingu, a w przerwach (?) wykonywać setki innych
> doraźnych obowiązków.
> Sugestia: zacznij budować system biznesu wykorzystujący czas innych ludzi,
> gdyż w przeciwnym razie zabraknie Ci czasu na spanie. Mówię Ci to z
własnego
> doświadczenia. A poza tym, Twoja działalność to nie żaden biznes, tylko
> etat, który sobie zafundowałaś.
Masz rację, to nie jest biznes a sposób na życie, z którego jestem całkiem
zadowolona. Gdybym nie była, znalazłabym sobie coś przyjemniejszego.
Nie piszę tego, żeby Cię obrazić, tylko aby
> Ci uświadomić, że musisz dokonać zmian, jeśli chcesz mieć biznes, a
> jednocześnie żyć jak człowiek - korzystać z życia. Wiem co czujesz i
> rozumiem okropność Twojej sytuacji.
Nie jest taka okropna. Zwłaszcza w porównaniu do innych ludzi w moim wieku.
Do zmian powoli dorastam, ale zdaję sobie doskonale, że to jeszcze nie ten
poziom. Nie posiadam jeszcze dostatecznie dużej wiedzy, nie zrobiłam się
wredna i pozwalam babom z US-u grzebać bez nakazu i uzasadnienia w swoich
papierach :).
> Z im większymi graczami grasz - tym lepszych musisz mieć trenerów i
> doradców. Zanim podpiszesz jakiś kontrakt, musisz dobrze wiedzieć, jakie
są
> metody egzekwowania należności za wykonaną pracę. Zasada z kontraktami
jest
> taka: to, co napisane dużym drukiem - przynosi Ci pieniądze, a to co
małym -
> zabiera. Jeżeli decydujesz się grać z wielkimi graczami, musisz mieć na
> opłacenie doradców, którzy umieją we właściwy sposób czytać kontrakty i je
> egzekwować. Jeśli nie masz na to, pozostań małym graczem. Na koniec dnia
> liczy się tylko to, co zostaje w Twojej kieszeni. Złudzenia generowane
przez
> ego są bardzo ulotne.
Wróćmy.
Insytucja państwowa nie zapłaciła, bo po prostu fizycznie nie miała
pieniędzy. I tu nie ma znaczenia, że miałam na wszystko papiery. Sprawy w
sądzie gospodarczym ślimaczą się niemiłosiernie. Zresztą nie mnie pierwszej.
Dosyć głośna była jakiś czas temu sprawa pewnej firmy budowlanej, która
wykonała wymianę instalacji elektrycznej w szczecińskim areszcie. Poważna
inwestycja, bardzo absorbująca. Firma wpakowała tam sporo własnych funduszy.
Zleceniodawca nie zapłacił im, a że firma na zakup materiałów musiała wziąć
kredyt, którego później nie była w stanie spłacić (choć był na sumę
stanowiącą tylko niewielki procent inwestycji), w rezultacie komornik zajął
wszystko, a właściciel firmy wylądował z dziesięcioma złotymi w kieszeni, w
małym pokoiku u znajomych.
Na doradców, trenerów itd, mnie nie stać. I jestem wobec nich bardzo
nieufna. Widziałam z bliska kilka szkoleń (o różnej tematyce) organizowanych
dla dużych firm, prowadzonych przez znanych trenerów - ja osobiście nic bym
z nich nie wyniosła.
>
> Każdy jest inny, jednak są pewne ogólne sytuacje, o których mówimy, iż są
> pozytywne lub negatywne. Jak jest Ci zimno i jesteś głodna - jest Ci źle.
> Kiedy jesteś najedzona i otacza cię pewien komfort - zapewne czujesz się o
> wiele lepiej.
Nie dostrzegam tu argumentu związanego z podstawowym tematem. Równie dobrze
wszystkie te potrzeby można zaspokoić pracując u kogoś.
> Nie twierdzę, że masz powielać czyjś model życia. Czy musisz być
specjalistą
> od podatków, aby wiedzieć, jak kierować finansami swojej firmy? Nie.
Musisz
> mieć ogólne rozeznanie, ale od szczegółów są ci, którzy postanowili
> poświęcić resztę swojego życia na śledzenie przepisów podatkowych.
Powinnaś
> korzystać z ich doradztwa, gdyż to pozwoli Ci korzystać w umiejętny sposób
z
> tych przepisów, nie znając się na ich tajnikach. Nie próbuj być wszystkim,
> ale staraj się stworzyć sytuację korzystną dla siebie i swojej firmy. A
> wtedy też będziesz się dobrze czuła.
Może i tak.
Moje doświadczenie jest takie, że niestety, spotykam na swojej drodze masę
ignorantów i partaczy. Np. kobieta z działu kredytów gospodarczych w
oddziale jednego z większych banków nie potrafi samodzielnie policzyć
wskaźników, biuro rachunkowe źle wylicza zeznanie podatkowe. W tej chwili
trudno mi komukolwiek zaufać. Co z tego, że ktoś za mnie zrobi (nierzadko za
poważne pieniądze) jakąś rzecz, skoro i tak sprawdzam, czy jest ona
poprawnie wykonana.
>
> Warszawa - to taka sama dziura, jak każda inna. Nieważne, gdzie mieszkasz,
> ważne kim Ty jesteś i jak myślisz. Mieszkanie w W-wie nie pomoże komuś,
kto
> nie umie wykorzystać pojawiających się okazji. Możesz mieszkać w Suwałkach
> albo Ustrzykach Górnych i mieć lepiej prosperujący biznes niż ktoś z W-wy.
> Trzeba tylko wiedzieć, jaki prowadzić biznes i jak go prowadzić.
Pewnie.
Posadzisz pięć hektarów truskawek. W danym roku okaże się, że są po 5 zł za
kg. Zrobisz interes jak się patrzy. Tylko co to ma wspólnego z epoką
informacji?
Według uznawanej przeze mnie definicji, epoka ta zaczyna się w momencie, gdy
informacja i wiedza, czyli wartości niematerialne stają się towarem, który
równoprawnie można zamienić na pieniądze.
> I właśnie na tym polega Twój problem. Wszystko, co oferujesz to swój czas.
A
> czasu wszyscy mamy tyle samo. Jedyna metoda rozciągnięcia czasu polega na
> użyciu czasu innych ludzi. Jeśli chcesz odnieść sukces w biznesie, musisz
> się wyzwolić z syndromu pracy na etacie - obojętnie czy to Twoja firma,
czy
> cudza.
Nieuważnie czytasz.
Sprzedaję swój czas i umiejętności, które są kupywane dlatego, że są w
pewien sposób unikalne. Sprzedaję swoją wiedzę, powiązania z innymi ludźmi,
z którymi współpracuję (nie na zasadzie hierarchicznej, a równoprawnej). Mój
czas jest wart o wiele więcej niż robotnika, który potrafi wykonywać tylko
proste prace fizyczne, więcej niż czas osoby stawiającej pierwsze kroki w
mojej profesji.
>
> Istnieją legalne metody wykorzystywania dziur, które są w każdym systemie.
> Jeśli ich nie znasz, musisz zapłacić tym, którzy wiedzą, jak to robić. To
> nie jest tanie, ale wciąż będziesz miała więcej aniżeli robiąc to, co
> większość: pokornie oddając wszystko, czego zażądają.
Uważasz, że taka kombinatoryka jest normalna?
Ja po prostu jestem zdania, że to państwo niepotrzebnie generuje koszty
funkcjonowania firm, a przez to obniża swój wzrost gospodarczy, właśnie
przez zawikłany system podatkowy.
Podatków wcale bardzo wysokich nie płacę. Za to jeżeli płacę, to uczciwie -
bez lewych kosztów, fikcyjnych zatrudnień studentów i innych takich.
I chciałabym, by stanowiło to normę, a nie przejaw głupoty, jak niektórzy mi
próbują sugerować.
Inną sprawą są obowiązkowe składki. Z której strony by nie patrzeć - ZUS to
największe obciążenie o charakterze fiskalnym, co by nie patrzeć, polskich
firm.
> Moja końcowa sugestia jest taka:
> Twoje problemy sa bardzo poważne i z braku możliwości szerszego spojrzenia
> na swoją sytuację, wciąż odbijasz się od ściany. Zrób to, co Ci radzę.
> Zaoszczędzisz sobie wielu lat stresów i niepowodzeń oraz znajdziesz metody
> uzdrowienia swojej sytuacji. Przeczytaj "Bogaty ojciec, Biedny ojciec", a
> potem "Kwadrant przepływu pieniędzy". Znajdziesz je tu:
www.bogatyojciec.pl
> Może się okazać, że są to dwie najważniejsze książki, jakie przeczytałaś w
> całym swoim życiu. Właściwa edukacja jest lepszym sposobem na życie niż
> walka z wiatrakami.
Szczerze mówiąc, wyglądają jak poradniki, które mają receptę na wszystko, a
tak naprawdę mogą być jedynie prawdziwe dla osób, które nigdy nic innego nie
przeczytały.
Moja sytuacja jest bardzo prosta. Nie miałam szczęścia takiego jak
koleżanka, której tatuś sprezentował firmę cateringową na dwudzieste
urodziny mówiąc z uśmiechem, by się niczym nie przejmowała, bo i tak nie
zbankrutuje.
Jeżeli coś mam, to dzięki sobie, a także pracy i wiedzy swojego męża. Krok
po kroku zdobywam nowe przyczółki. Póki co nie mam dużych pieniędzy na
jakiekolwiek inwestycje, a na pewno nie takie sumy by opłacalnym byłoby
pakować je w papiery wartościowe. Za to jestem młoda, zdrowa i umiem
znajdywać potrzebne mi informacje. Wszystko przede mną :)
Asmira
|