Data: 2005-08-11 22:00:03
Temat: Re: Ryby.
Od: Konrad <z...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Chyna napisał:
> Po trzech latach bycia laktoowowegetarianką (czyli nie jadłam ryb) zarzuciłam
> wegetarianizm.
> Potrafię bardzo obojętnie przejść koło mięsa czerwonego. Schabowe czy mielone
> nie kręcą mnie w ogóle. Troszkę "gorzej" się ma rzecz z kurczakami. Tu już
> się skuszę czasem. Ale jeśli chodzi o ryby - kompletny fiks. Potrafię zjeść
> talerz ryb. Filety, ryby wędzone, ryby w oliwie, szprotki, śledzie, na
> patelni, w pomidorach... (nie, że razem! ;)) Objadam się wręcz. Stąd dwa
> pytania:
> 1. Czy od rybiego mięsa bardzo można przytyć? (Wiem, wiele zależy od sposobu
> przyrządzenia, inaczej na parze - inaczej w głębokim oleju, ale tak ogólnie
> jak się ma kwestia takiego mięsa a np. mięsa czerwonego);
> 2. Czy, powiedzmy, codzienne jedzenie ryb to nie przesada dla organizmu? Czy
> jakichś związków jest w nich za dużo? Jak często sobie można pozwalać na taką
> dietę?
>
> Dzięki z góry za pomoc,
> Pozdrawiam,
> Chyna.
>
rybami jeszcze nikt się nie utuczył, są tak niskokaloryczne, ze można
umrzeć z godu mając pełen ryb żołądek. śmiało mozesz jeść mięsa ile
wlezie bo mięso to głównie białko, które nie odkłada w postaci tłuszczu.
jesli boisz się przytyć to ogranicz ilość węglowodanów a zwiększ ilość
białka czyli mięsa w diecie.
|