Data: 2006-03-27 09:02:15
Temat: Re: [SM] nowa szczepionka...
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hej,
On Mon, 27 Mar 2006 06:50:29 +0200, Dusiołek wrote:
> Taki artykuł o lekarstwach parę dni temu się pojawił:
> http://wiadomosci.onet.pl/1322021,242,kioskart.html
> Pasuje do tematu, to wklejam. Może ktoś prócz nas
> czyta ten wątek... :)
Jakoś trzeba te leki przetestować, zanim się je dopuści do sprzedaży,
prawda?...
>> Bardzo łatwo jest manipulować wynikami badań podając tylko część prawdy.
>
> Zdecydowanie. Zwłaszcza, że z tego testowanie to,
> jak mi się zdaje, w niektórych szpitalach zrobił się
> przemysł.
To już inna sprawa. Poza tym płatność dla badaczy nie zależy od stanu
klinicznego pacjentów.
> Są ponoć lekarze bardzo zainteresowani
> tym, żeby pacjentowi się polepszało mimo, że jemu
> jest gorzej i gorzej. Ale może to tylko plotki
> rozpuszczane przez znerwicowanych chorych...
Trochę nie tak. Nie ten poziom.
Poza tym:
1. Rzetelne badania kliniczne prowadzone są metodą podwójnie ślepej
próby - ani pacjent, ani lekarz nie wiedzą czy podawany jest lek, czy
placebo, a w takiej sytuacji ewentualne nastawienie lekarza wpływa
zarówno na pacjentów otrzymujących lek, jak i tych co go nie otrzymują.
2. Większość badań klinicznych w SM wymaga udziału dwóch lekarzy:
leczącego (który zajmuje się chorym "tak ogólnie" i zarządza procesem
podawania leku) i oceniającego - który zajmuje się wyłącznie badaniem
neurologicznym prowadzonym w ściśle określony, znormalizowany sposób, z
użyciem specjalnych skal klinicznych), co minimalizuje ewentualny wpływ
"nastawienia" lekarza
3. Stan kliniczny jest jedynie jednym z kilku elementów stanu pacjenta
ocenianych w badaniu, Dużą siłę mają badania maksymalnie obiektywne -
takie jak MRI, wykonywane w centrach badawczych, ale oceniane
centralnie, w oderwaniu od pacjenta. Natalizumab pierwotnie okrzyknięto
preparatem rewolucyjnym dlatego, że bardzo mocno wpływał na parametry
MRI; o ile pamiętam w tym czase dane kliniczne nie były zdaje się
jeszcze ocenione.
Każdemu badającemu zależy na tym, zeby wyniki jego badań było trudno
podwazyć.
>> Problem polega na tym, że korzyść z leczenia immunomodulującego tym
>> większa, im wcześniej się je rozpocznie. Czyli pacjent w "gorszym
>> stanie" (czyli pewnie dłużej chorujący, nierzadko z postacią SP) mimo że
>> wyda, to nic istotnego nie zyska.
>
> Niemniej jednak kupi szczepionkę, mając nadzieję,
> że kiedy zatrzyma proces, mózg się zregeneruje...
Szkoda, że ludzie nie pamiętają informacji z poziomu liceum.
>> Wiele rzeczy jest stosunkowo niedrogich... Na temat naloksonu
>> przeczytałem sporo, rzetelnych dowodów na jego skuteczność AFAIK jak
>> dotąd nie ma.
> Są za to entuzjastyczne opinie stosujących. Zastanawiam
> się tylko, czy nie tych, którzy stosunkowo krótko chorują.
> Ale badań nad specyfikiem, o ile wiem, nikt nie prowadzi.
> Za to od wieków wiadomo, że wiara przenosić może góry...
Owszem. Są też tacy, co entucjastycznie oceniają dietę wysokotłuszczową,
okładanie się kolczastymi deszczułkami, picie różnych obrzydliwości i
inne takie rzeczy. A lekarz powinien w takiej sytuacji zajmować
stanowisko zdecydowane i kompetentne, oparte na faktach i wolne od
niczym nie popartych spekulacji.
m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek na epic pl)
Tylko uogólnienia mogą tworzyć naukę, nie pojedyńcze fakty.
/Claude Bernard/
|