| « poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2007-11-04 23:02:40
Temat: Re: Są darze i są daże. A także sondaże.michal pisze:
> Te wszystkie informacje gówno mnie obchodzą. Nie mają dla mnie żadnego
> znaczenia metytorycznego, kto był czyim synem. Mój ojciec był komunistą,
> a moja matka podpisała listę volksdeutche w czasie okupacji. I co z
> tego? To ja teraz fałszuję wyniki sondaży wyborczych? Jaki to ma związek?
ma to związek zasadniczy. to że ciebie to gówno obchodzi, świadczyć może
jedynie o ignorowaniu pewnych faktów :)
jest proste przysłowie opisujące taką rzeczywistość
"niedaleko pada jabłko od jabłoni"
wbrew twojemu deprecjonowaniu znaczenia powiązań rodzinno-koeżeńskich
mają one realny i ogromny wpływ na nasze życie. w każdej dziedzinie :)
> Już pisałem, że tego typu artykuły mają na celu podważyć wiarygodność
> osób, które tym się zajmują. Nie wiem, jak Ty, ale ja widzę wyraźnie,
> jak ekipa Kaczyńskich usiłuje robić z ludzi durniów. Dlatego ma taki
> elektorat, jaki ma. Ubolewam tylko nad tym, że jest on tak duży.
a ja bym wolał, żebyś nie ubolewał, tylko wytłumaczył mi jak łosiowi, że
koleżeństwo nie znajduje odzwierciedlenia w biznesie :)
> Dlatego proszę Cię, nie każ mi ustosunkowywać się do takich insynuacji,
> bo ja tylko patrzę, kto taki artykuł napisał i już wiem, że nie mam
> potrzeby go czytać.
podejście godne badacza?
chyba badacza innej epoki :)
> No, ale to NTG, zeby o polityce dyskutować... ;)
w tej chwili jedynie dyskusja o polityce, nadaje tej grupie jakikolwiek
sens :)
--
http://smutki.patrz.pl/
http://psphome.dhtml.pl/
Ś.P. Stirlitz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2007-11-04 23:03:09
Temat: Re: Są darze i są daże. A także sondaże.michal pisze:
> Te wszystkie informacje gówno mnie obchodzą. Nie mają dla mnie żadnego
> znaczenia metytorycznego, kto był czyim synem. Mój ojciec był komunistą,
> a moja matka podpisała listę volksdeutche w czasie okupacji. I co z
> tego? To ja teraz fałszuję wyniki sondaży wyborczych? Jaki to ma związek?
ma to związek zasadniczy. to że ciebie to gówno obchodzi, świadczyć może
jedynie o ignorowaniu pewnych faktów :)
jest proste przysłowie opisujące taką rzeczywistość
"niedaleko pada jabłko od jabłoni"
wbrew twojemu deprecjonowaniu znaczenia powiązań rodzinno-koeżeńskich
mają one realny i ogromny wpływ na nasze życie. w każdej dziedzinie :)
> Już pisałem, że tego typu artykuły mają na celu podważyć wiarygodność
> osób, które tym się zajmują. Nie wiem, jak Ty, ale ja widzę wyraźnie,
> jak ekipa Kaczyńskich usiłuje robić z ludzi durniów. Dlatego ma taki
> elektorat, jaki ma. Ubolewam tylko nad tym, że jest on tak duży.
a ja bym wolał, żebyś nie ubolewał, tylko wytłumaczył mi jak łosiowi, że
koleżeństwo nie znajduje odzwierciedlenia w biznesie :)
> Dlatego proszę Cię, nie każ mi ustosunkowywać się do takich insynuacji,
> bo ja tylko patrzę, kto taki artykuł napisał i już wiem, że nie mam
> potrzeby go czytać.
podejście godne badacza?
chyba badacza innej epoki :)
> No, ale to NTG, zeby o polityce dyskutować... ;)
w tej chwili jedynie dyskusja o polityce, nadaje tej grupie jakikolwiek
sens :)
--
http://smutki.patrz.pl/
http://psphome.dhtml.pl/
Ś.P. Stirlitz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2007-11-04 23:21:21
Temat: Re: Są darze i są daże. A także sondaże.michal pisze:
> Śmiało możesz tego nie słuchać, albo martwić się dalej nieistniejącym
> problemem. Zostaw to badaczom, oni się tego uczyli.
jednym słowem - nie znasz się trener, siedź cicho, tak? :)
> Odpowiedziałem, że wielkość próby od tego czynnika (technicznego) nie
> zależy. Stopień telefonizacji kraju jesli jest zbyt niski, to każda
> próba będzie niereprezentatywna przy badaniu telefonicznym, chyba, ze
> temat dotyczy tylko obszaru działania sieci abonenckiej.
jaki jest wymagany poziom telefonizacji kraju dla reprezentatywności
sondaży telefonicznych?
> Polecam Ci książkę Paula Pilzera "Nasz dobrobyt bez granic". Tam w
> bardzo przystępny sposób przedstawione są tendencje rozwoju
> ekonomicznego świata w ostatnich kilkudziesięciu latach. To jest
> całkowicie inny sposób myślenia. Niestety olbrzymia większość ludzi,
> społeczeństw, przywódców, polityków, przedsiębiorców - jakby nie wie w
> ogóle, o co chodzi. Dlatego tylko nieliczni odnoszą sukcesy. Trzeba być
> na bieżąco, inaczej ciągle nasza ręka będzie tkwić w nocniku.
to jest tradycyjna niezgodność teorii z praktyką :)
w książkach piszą, że można, a życie pokazuje, że dupa.
nieliczni odnoszą sukcesy - tak było zawsze. to nei jest argument
przeciwko tezie, że możliwe są tylko dwa spoóśród trzech atrybutów -
dobrze, szybko i tanio.
> Sukces technologiczny w Japoni, jak mówią eksperci, polegał przede
> wszystkim na zmianie podejścia do tego właśnie tematu. Ktoś zadał sobie
> pytanie. Czy prawdą jest, że jakość, ilość i koszty wzajemnie się
> wykluczają?... A potem Japończycy zaczęli udowadniać, że nie. :)
porównanie dwóch innych technologii zawsze da nam tak fantastyczny
efekt. tymczasem wystarczy popatrzeć na rynki porównywalne i jakies
konkrety, bo tak możemy brodzić w abstrakcjach ad mortem defecatem.
przyjrzałbym się np cenom toyoty... :)
>> no bo kontrole wewnętrzne również należy o przysłowiowy kancik... :)
>
> To zależy, jak sa organizowane. Nie powinieneś wrzucać wszystkiego do
> jednego worka, skoro nie wiesz, na czym one polegają w ogóle.
i znowu - nie znasz się trener, siadaj.
nie wrzucam do jednego worka, tylko powątpiewam w efektywność
wewnętrznych kontroli. i mogę mieć o tym niejakie pojęcie bo mam
certyfikat audytora wewnętrznego :)
odnoszę się do ogólnej zasady - że kontrola wewnętrzna jest o niebo
mniej efektywna niż zewnętrzny audyt. i mam wrażenie, że nie musimy o to
się spierać :)
> Masz wymagania jak członek komisji śledczej! ;DDD
hmmm... możliwe zatem, że tylko komisje śledcze odsłaniają kawałki prawdy :)
> Nie, nie mam takich dokumentów i nie zbieram ich. Mam swoje prywatne
> odczucie w kazdej materii, która mnie w jakiś sposób dotyka. Tu akurat
> angażuję się zawodowo w badania rynku. Nie wiem wszystkiego, ale wiem
> sporo. Znam ludzi, z którymi pracuję i wiem, jak sa do tego zawodowo
> przygotowani. To są młodzi ludzie najczęściej, którzy w ogóle nie
> identyfikuja się z tą przeszłośćią, którą w tych artykułach próbuje się
> przedstawić jak zdradę narodową. Wiem, jak się czują po ukazaniu się
> podobnych artykułów. I wiem też, jacy ludzie i z jakimi obsesjami
> dorwali się do władzy. Mam nadzieję, że się już przewrócili... ;)
biedni młodzi ludzie, oderwani od przeszłości - nie można już nic im
zarzucić, bo od razu wpadają w deprechę? :)
ciekawe natomiast jest to co pioszesz - nie masz żadnych dokumentów, a
stawiasz śmiałe tezy. o wiele śmielsze niż ja - który powątpiewa w
metodologie kilku sondaży, ty twierdzisz, że artykuły kwestionujące tę
metodologię, są sponsorowane politycznie.
rozumiem, że tylko twoja argumentacja jest jedynie słuszna i
jakiekolwiek podważanie twojego zdania, równa się zdradzie narodowej?
ok - ty jasno się określasz, jako przeciwnik "obsesji" pis-u.
imho, takie określenie się, z góry skazuje cię na ubytek w myśleniu :)
no bo od razu wiesz - kto ma tutaj rację...
--
http://smutki.patrz.pl/
http://psphome.dhtml.pl/
Ś.P. Stirlitz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2007-11-04 23:28:32
Temat: Re: Są darze i są daże. A także sondaże.michal pisze:
>
> Użytkownik "tren R" napisał w wiadomości:
>
>>> Sondować można wszystko, tylko nie rzeczy, o których nikomu się nawet
>>> nie sni. Tego nikt nie przewidywał.
>
>> nikt nie przewidywał zwycięstwa PISu w poprzednich wyborach :)
>
> Należy przypuszczać, że większość z osób, które głosowały na PiS
> przewidywała takie zwycięstwo.
raczej nie - sondaże wskazywały inaczej :)
> Złożoność nie ma tu nic do rzeczy, bo sondujemy odniesienie się ludzi do
> wyniku jakiegoś procesu, a nie jego skomplikowaną strukturę.
ok - możemy sondować nawet najbardziej złożone zjawiska.
chciałem raczej powiedzieć, że im bardziej złożone zjawisko, tym mniej
sensu ma sondaż. mam rozwijać, czy to zrozumiałe?
> Tu masz zupełną rację. Łatwiej jest "zepsuć" naród/społeczeństwo, niż
> go/je potem "naprawić". Skutki tego zniewolenia są widoczne i bedą
> istniały jeszcze przez długie lata. Wychodzenie na prostą jest o tyle
> trudniejsze, że pamięc ludzka się zaciera i zmienia się mentalność pod
> wpływem bieżących wydarzeń pędzącego świata.
czy mam wysnuć stąd wnioske, że pis przegrał, bo naród zapomniał?
> Niemniej jednak, wyzwolenie się spod wpływu i uzyskanie niezależności,
> jest początkiem tego procesu, który tak naprawdę nigdy się nie skończy.
niezależność..
"Ta rzecz to coś
Co się nazywa niezależność
Ten mit ten kicz
Po prostu wielkie nic
Skąd pewność że właśnie to
O co przez całe życie szło
Ten mit ten kicz
Po prostu wielkie nic
Nie może się zdarzyć
Na ziemi"
Maciek Maleńczuk
pzdr
--
http://trener.blog.pl/
http://psphome.dhtml.pl/
Ś.P. Stirlitz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2007-11-05 00:50:29
Temat: Re: Są darze i są daże. A także sondaże.
Użytkownik "tren R" napisał w wiadomości :
...
>> Należy przypuszczać, że większość z osób, które głosowały na PiS
>> przewidywała takie zwycięstwo.
> raczej nie - sondaże wskazywały inaczej :)
Sądzisz, że ludzie głosowali na PiS, bo sądzili, że przegra?
>> Złożoność nie ma tu nic do rzeczy, bo sondujemy odniesienie się ludzi do
>> wyniku jakiegoś procesu, a nie jego skomplikowaną strukturę.
> ok - możemy sondować nawet najbardziej złożone zjawiska.
> chciałem raczej powiedzieć, że im bardziej złożone zjawisko, tym mniej
> sensu ma sondaż. mam rozwijać, czy to zrozumiałe?
Nie zjawiska sie sonduje, tylko opinie.
>> Tu masz zupełną rację. Łatwiej jest "zepsuć" naród/społeczeństwo, niż
>> go/je potem "naprawić". Skutki tego zniewolenia są widoczne i bedą
>> istniały jeszcze przez długie lata. Wychodzenie na prostą jest o tyle
>> trudniejsze, że pamięc ludzka się zaciera i zmienia się mentalność pod
>> wpływem bieżących wydarzeń pędzącego świata.
> czy mam wysnuć stąd wnioske, że pis przegrał, bo naród zapomniał?
Ja nie sugeruje ci wyciagania wniosków. Ale jeśli taki wniosek Ci przyszedł
na myśl, to się dziwię.
>> Niemniej jednak, wyzwolenie się spod wpływu i uzyskanie niezależności,
>> jest początkiem tego procesu, który tak naprawdę nigdy się nie skończy.
> niezależność..
> "Ta rzecz to coś
> Co się nazywa niezależność
> Ten mit ten kicz
> Po prostu wielkie nic
> Skąd pewność że właśnie to
> O co przez całe życie szło
> Ten mit ten kicz
> Po prostu wielkie nic
> Nie może się zdarzyć
> Na ziemi"
> Maciek Maleńczuk
tren R, zdecyduj się, czy rozmawiamy o rzetelności sondaży, czy o
śpiewnikach? ;D
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2007-11-05 01:02:57
Temat: Re: Są darze i są daże. A także sondaże.
Użytkownik "tren R" napisał w wiadomości
> michal pisze:
>> Te wszystkie informacje gówno mnie obchodzą. Nie mają dla mnie żadnego
>> znaczenia metytorycznego, kto był czyim synem. Mój ojciec był komunistą,
>> a moja matka podpisała listę volksdeutche w czasie okupacji. I co z tego?
>> To ja teraz fałszuję wyniki sondaży wyborczych? Jaki to ma związek?
> ma to związek zasadniczy. to że ciebie to gówno obchodzi, świadczyć może
> jedynie o ignorowaniu pewnych faktów :)
> jest proste przysłowie opisujące taką rzeczywistość
> "niedaleko pada jabłko od jabłoni"
> wbrew twojemu deprecjonowaniu znaczenia powiązań rodzinno-koeżeńskich
> mają one realny i ogromny wpływ na nasze życie. w każdej dziedzinie :)
To się zgadza, ale ten wpływ nie jest demoniczny. Nie doceniasz
zmieniajacych się warunków ekonomiczych, edukacyjnych, zwyczajowych,
zmieniającej się mody (tej ideologicznej też), nawet technologii. Twói
rodzice tez chodzili do szkół komunistycznych i nie ma to żadnego związku z
Twoimi poglądami w żadnej dziedzinie. Te poglądy kształtujesz sobie z innych
źródeł niz rodzinne.
>> Już pisałem, że tego typu artykuły mają na celu podważyć wiarygodność
>> osób, które tym się zajmują. Nie wiem, jak Ty, ale ja widzę wyraźnie, jak
>> ekipa Kaczyńskich usiłuje robić z ludzi durniów. Dlatego ma taki
>> elektorat, jaki ma. Ubolewam tylko nad tym, że jest on tak duży.
> a ja bym wolał, żebyś nie ubolewał, tylko wytłumaczył mi jak łosiowi, że
> koleżeństwo nie znajduje odzwierciedlenia w biznesie :)
To samo, co wyżej. Śmiem twierdzić nawet, że tak powinno być. Zawsze do
załatwienia czegoś trudnego szuka się odpowiedniego człowieka po linii
znajomości, rodziny czy wzajemnych uprzejmości. Coś jest zawsze za coś. Jak
ktoś tego nie rozumie, to naturalne zjawisko społeczne nazywa kolesiostwem.
>> Dlatego proszę Cię, nie każ mi ustosunkowywać się do takich insynuacji,
>> bo ja tylko patrzę, kto taki artykuł napisał i już wiem, że nie mam
>> potrzeby go czytać.
> podejście godne badacza?
> chyba badacza innej epoki :)
Tej przyszłej mam nadzieję. Przepraszam, czy mam podjąć jakieś badania
specjalnie dla Ciebie?
>> No, ale to NTG, zeby o polityce dyskutować... ;)
> w tej chwili jedynie dyskusja o polityce, nadaje tej grupie jakikolwiek
> sens :)
Dla mnie nie. :)
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2007-11-05 01:17:29
Temat: Re: Są darze i są daże. A także sondaże.
Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
news:fglkg0$aqm$1@nemesis.news.tpi.pl...
> michal pisze:
>
>> Śmiało możesz tego nie słuchać, albo martwić się dalej nieistniejącym
>> problemem. Zostaw to badaczom, oni się tego uczyli.
>
> jednym słowem - nie znasz się trener, siedź cicho, tak? :)
Tak. :)
>> Odpowiedziałem, że wielkość próby od tego czynnika (technicznego) nie
>> zależy. Stopień telefonizacji kraju jesli jest zbyt niski, to każda próba
>> będzie niereprezentatywna przy badaniu telefonicznym, chyba, ze temat
>> dotyczy tylko obszaru działania sieci abonenckiej.
> jaki jest wymagany poziom telefonizacji kraju dla reprezentatywności
> sondaży telefonicznych?
Nie wiem. Za takie informacje się płaci. ;)))
>> Polecam Ci książkę Paula Pilzera "Nasz dobrobyt bez granic". Tam w bardzo
>> przystępny sposób przedstawione są tendencje rozwoju ekonomicznego świata
>> w ostatnich kilkudziesięciu latach. To jest całkowicie inny sposób
>> myślenia. Niestety olbrzymia większość ludzi, społeczeństw, przywódców,
>> polityków, przedsiębiorców - jakby nie wie w ogóle, o co chodzi. Dlatego
>> tylko nieliczni odnoszą sukcesy. Trzeba być na bieżąco, inaczej ciągle
>> nasza ręka będzie tkwić w nocniku.
> to jest tradycyjna niezgodność teorii z praktyką :)
> w książkach piszą, że można, a życie pokazuje, że dupa.
> nieliczni odnoszą sukcesy - tak było zawsze. to nei jest argument
> przeciwko tezie, że możliwe są tylko dwa spoóśród trzech atrybutów -
> dobrze, szybko i tanio.
Nie dyskutuj o teorii, której nie przeczytałeś. Argument "wszystko jest
gówno z wyjatkiem moczu" mnie nie przekonuje. :)
>> Sukces technologiczny w Japoni, jak mówią eksperci, polegał przede
>> wszystkim na zmianie podejścia do tego właśnie tematu. Ktoś zadał sobie
>> pytanie. Czy prawdą jest, że jakość, ilość i koszty wzajemnie się
>> wykluczają?... A potem Japończycy zaczęli udowadniać, że nie. :)
> porównanie dwóch innych technologii zawsze da nam tak fantastyczny efekt.
> tymczasem wystarczy popatrzeć na rynki porównywalne i jakies konkrety, bo
> tak możemy brodzić w abstrakcjach ad mortem defecatem. przyjrzałbym się np
> cenom toyoty... :)
>>> no bo kontrole wewnętrzne również należy o przysłowiowy kancik... :)
>>
>> To zależy, jak sa organizowane. Nie powinieneś wrzucać wszystkiego do
>> jednego worka, skoro nie wiesz, na czym one polegają w ogóle.
> i znowu - nie znasz się trener, siadaj.
No niestety, co ja na to poradzę. Teraz będziesz fakultet robił, żeby
nadrobić? Kurs może jakiś? ... :)
> nie wrzucam do jednego worka, tylko powątpiewam w efektywność wewnętrznych
> kontroli. i mogę mieć o tym niejakie pojęcie bo mam certyfikat audytora
> wewnętrznego :)
> odnoszę się do ogólnej zasady - że kontrola wewnętrzna jest o niebo mniej
> efektywna niż zewnętrzny audyt. i mam wrażenie, że nie musimy o to się
> spierać :)
<LOL> Przecież to samo twierdzę. Czy Ty czytasz, co ja piszę, czy tylko tak
po łebkach?...
>> Masz wymagania jak członek komisji śledczej! ;DDD
> hmmm... możliwe zatem, że tylko komisje śledcze odsłaniają kawałki prawdy
> :)
>> Nie, nie mam takich dokumentów i nie zbieram ich. Mam swoje prywatne
>> odczucie w kazdej materii, która mnie w jakiś sposób dotyka. Tu akurat
>> angażuję się zawodowo w badania rynku. Nie wiem wszystkiego, ale wiem
>> sporo. Znam ludzi, z którymi pracuję i wiem, jak sa do tego zawodowo
>> przygotowani. To są młodzi ludzie najczęściej, którzy w ogóle nie
>> identyfikuja się z tą przeszłośćią, którą w tych artykułach próbuje się
>> przedstawić jak zdradę narodową. Wiem, jak się czują po ukazaniu się
>> podobnych artykułów. I wiem też, jacy ludzie i z jakimi obsesjami dorwali
>> się do władzy. Mam nadzieję, że się już przewrócili... ;)
> biedni młodzi ludzie, oderwani od przeszłości - nie można już nic im
> zarzucić, bo od razu wpadają w deprechę? :)
Jaką deprechę?! Co Ty kombinujesz?
> ciekawe natomiast jest to co pioszesz - nie masz żadnych dokumentów, a
> stawiasz śmiałe tezy. o wiele śmielsze niż ja - który powątpiewa w
> metodologie kilku sondaży, ty twierdzisz, że artykuły kwestionujące tę
> metodologię, są sponsorowane politycznie.
> rozumiem, że tylko twoja argumentacja jest jedynie słuszna i jakiekolwiek
> podważanie twojego zdania, równa się zdradzie narodowej?
Nie przesadzaj. Możesz sobie myśleć, jak chcesz.
> ok - ty jasno się określasz, jako przeciwnik "obsesji" pis-u.
> imho, takie określenie się, z góry skazuje cię na ubytek w myśleniu :)
> no bo od razu wiesz - kto ma tutaj rację...
Na rzeczowe argumenty i o naszych poglądach możemy dyskutować. Na inwektywy
się nie zgadzam.
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2007-11-05 10:20:58
Temat: Re: Są darze i są daże. A także sondaże.
Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
news:fgajtj$k59$1@nemesis.news.tpi.pl...
> ostryga pisze:
> sztukatorów co najlepszych wezwali
> całą noc sztukatorzy malowali
> nawet plecy tych co siedzą z tamtej strony
> na różowo
> Z.Herbert
Z okazji urodzin Herberta niedawno jeździł po Wawie specjalny tramwaj.
Nie pozwolili mi wsiąść. ;)
Podobno wykryto jakąś strukturę mózgu odpowiedzialną za rozumienie poezji.
Jak ją masz, to kapujesz wiersze,
jak nie - nigdy nie wiesz, co autor chciał powiedzieć.
I to chyba mój przypadek. ;)
Ale wierszyk ładny.
>>> ja właśnie wymyślam jaką prywatę mógłbym sprzedawać
>> I co wymyśliłeś?
>
> że musze mieć na to kasę :)
To jest przynajmniej na co zbierać. :)
Ostatnio myślę, co by nie przebranżowić nieco mojego małego biznesu.
Musze być zawsze b. miła wobec ludzi, nawiązywać te tzw. fajne relacje i
ciągle się uśmiechać i tryskać energią kiedy czasem niespecjalnie mam na to
ochotę. (pochmurny listopadowy nastrój łatwo mi się udziela).
W takie chwile marzy mi się biznes nienastawiony bezpośrednio na pracę z
ludźmi.
Marzą mi się finansowe kalkulacje, mnóstwo nowych wydarzeń i decyzji
finansowych,
ponoszenie ryzyka, praca typowo zadaniowa, bez bazowania na um. miękkich.
Cóż to byłoby za miłe wytchnienie. ;))
Och marzenia!
pozdr.
o.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2007-11-05 16:06:09
Temat: Re: Są darze i są daże. A także sondaże.ostryga pisze:
> W takie chwile marzy mi się biznes nienastawiony bezpośrednio na pracę z
> ludźmi.
> Marzą mi się finansowe kalkulacje, mnóstwo nowych wydarzeń i decyzji
> finansowych,
> ponoszenie ryzyka, praca typowo zadaniowa, bez bazowania na um. miękkich.
> Cóż to byłoby za miłe wytchnienie. ;))
> Och marzenia!
Zostań rolnikiem/czką...
--
XL wiosenna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2007-11-05 21:08:18
Temat: Re: Są darze i są daże. A także sondaże.
Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fgnf74$smk$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> ponoszenie ryzyka, praca typowo zadaniowa, bez bazowania na um. miękkich.
>> Cóż to byłoby za miłe wytchnienie. ;))
>> Och marzenia!
>
> Zostań rolnikiem/czką...
Ogrodnictwo albo gospodarstwo agroturystyczne to nie byłby może zły
pomysł... :)
Albo piekarnio-cukiernia z prawdziwego zdarzenia w mojej okolicy w wawie.
Tylko prawdziwy chleb. Bardzo trudno w Wawie o dobry, niechemiczny chleb.
W mojej okolicy _dobra_ niechemiczna piekarnia zrobiłaby furorę.
W części kawiarnianej desery mojego pomysłu w różnych kolorach.
Do wyboru do koloru na szare jesienne wieczory. :))
Do tego najdziwaczniejsze nalewki,
np. nalewka z pigwy, albo z poziomek, albo z pomarańczy, z malin, z miodu.
Mniam. Raj dla duszy i ciała.
Wszystko hand made. Żadnych nienaturalnych składników. Polepszaczy,
spulchniaczy, aromatów itd.
I ja, która jestem szefową lokalu. Wszystkiego pilnuję, kontroluję. Jestem
grzeczna ale nie musze być tak bezkonfliktowa, ugrzeczniona i wyważona jak w
biznesie szkoleń.
Odrobina charakterku piekarnio-cukierni nie zaszkodzi. ;)
W mojej lokalu widuję mnóstwo znajomych, rozmawiamy nad deserami i
nalewkami. Organizuję też różne artystyczne spotkania, muzykę na żywo,
wystawy fotografii itd.
Użyczam lokalu pod różnego rodzaju dyskusyjne kółka np. Nowoczesne Żony
Biznesmenów albo Spotkania Młodych Mam. itd. Tyle mozliwości różnych
inicjatyw do wypróbowania.
Och, rozmarzyłam się.
A tu przelew ważny miałam robić, a nie bujać w obłokach. ;)
pozdr.
o.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |