Data: 2003-02-01 01:56:26
Temat: Re: Samobojstwo.
Od: "motto" <m...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Daro" <e...@o...pl> napisał w wiadomości
news:b1f82q$5gt$3@news.onet.pl...
> > > a moze tak isc do psychologa?psychiatry?
> > I co on powie?? Bajkę o tym jakie to życie jest... (...)
> > Nie wiedząc czemu tzw. "sprawdzone metody" nie sprawdzają
> > się w przypadkach konkretnych osób. (...)
> > ps. sugerujesz mi, iż jestem nienormalny?? Depresja
> > i owszem stwierdzic to sam mogę i bez wizyty o specjalisty.
> > Problem w tym, iż żadne słowa mi już nie pomogą, bo to będą
> > tylko słowa. Czego więc oczekuje?? Szczerze mówiąc nie wiem....
>
> Przychodza czasem dni kiedy ma sie wszystkiego dość.
> Problemow jest coraz wiecej.
> Przede wszystkim jestes sam ,a reszta ludzi ma cie kolo nosa albo
> probuje cie jeszcze jakos wykozystac.
> Probujesz byc dobrym czlowiekiem ,ale system ,w ktorym zyjesz niszczy
> ciebie ,akurat ciebie ktory chcesz postepowac wedlug pewnych zasad.
> Powiem ,ze ludzie sa potworami czasem nawet o tym nie wiedza.
> Czasem chcesz wyjsc krzeczec aby wszyscy zwrocili na ciebie uwage aby
> ktos cie wysluchal.
> Czasem myslisz poswiece zycie, a ktos zrozumie, ze zle mnie
> traktowano.
Ale ja nie chce poświęcić życia, nie krzyczeć... Po prostu rozważam
przerwanie ciągłych udręk, a że w tenm nie w inny sposób?? Wybacz mja
sprawa. Nie podjąłem decyzji jeszcze ostatecznej, czego dowododem jest to,
iż nadal chcę rozmawiać... Szukam jeszcze ostatnimi siły rozwiązania
innego...
> Pozniej okazuje sie ,ze to nic nie da ,nikt nie zwroci wiekszej uwagi.
> Zrozum zycie jest dla ciebie poto aby stwazalo ci rowniez
> problemy
Tu na chwilę przerwę, problemy problemami, ale kiedy staje się ono jednym
wielkim problemem... ?? Czy nie może przyjść moment, kiedy ktoś po prostu i
zwyczajnie będzie miał dość?? Wytrzymałość (psychiczna) każdego jest
ograniczona, każdy kiedyś pęka, jeden wcześniej drugi później. Prawda jest
taka, iż przez całe życie to ja byłem oparciem i motorem dla innych,
potrafiłem pomóc praktycznie każdemu, mimo własnego losu nienajlepszego. I
tu dochodzimy do absurdu życia mego. Potrafię pomóc każdemu, nie potrafię
sobie. :(
>...twoim zadaniem jest je przejsc (to wlasnie doswiadczenie)
> a jezeli nie zdolasz to zaczekaj.
Na co??
> Pomysl o Bogu (nie oskarzaj go) badz z nim.
Ha ha przestań, nie wierzę w Boga, nie wierzę w nic, bo gdzie on był
kiedy... ah nieważne. To nie ta historia. :(
> Poza tym da sie wyzyć, choc nie jest tak jak by sie chcialo i czekam
> az przyjdzie mozliwosc uwolnienia sie od ludzi i cywilizacji.
> Mija dzien za dniem ,a ja powiedzialem sobie - nie dam sie.
Wytrzymywałem kilka lat teraz mam dość po prostu chcę odpocząć...
Pozdrawiam
--
motto
|