Data: 2003-01-27 09:56:17
Temat: Re: Samotnosc - czlowiek zwierze stadne
Od: "Duch" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Pyfcia" <j...@f...lublin.pl> wrote in message
news:b12sk8$m5$1@news.lublin.pl...
Nie wiem czy zranienie akurat, zraniony jest tak naprawde kazdy z nas, mniej
lub bardziej.
Po prostu przebywanie z innymi np. z bratem ciotecznym jest fajne (pod
warunkiem,
ze nie jest to jakis cham lub toksyczny czlowiek).
Ja mialem i mam podobnie - tez pamietam bylem z kims (nawet jesli w relacji
kolega-kolega),
a gdzies tam potem sobie potwierdzalem "nie musze z nim-nia przebywac".
To tak jakby... przebywanie z kims powoduje dyskomfort, cos "przeszkadza",
ale tego czegos nie mozna znalesc bo jest slumione.
Caly problem rozbija sie o to zeby TO-przczyne znalesc.
Ja -szczerze mowiac- nie znalazlem, ale mi to nie przeszkadza, nawet
"minelo".
> Starales przeanalizowac to co napisalam - dziekuje.
> Masz racje - tak zle i tak niedobrze.
Tak jest najczesciej - po prostu jestes w takiej sytuacji patowej.
> Czy z takiego impasu mozna wyjsc?
Oczywiscie - z tym ze trzeba wiedziec ze za kazde "przejscie" (zmiane skory)
placi sie cene,
to po prostu boli.
> Pogodzic potrzebe samotnosci i towarzystwa ludzi?
Chyba tak - trzeba probowac... napewno sie da ale jest ta "cena", trzeba
rozwazyc czy warto.
Ta naprawde to trzeba sie dogrzebac do przyczyny.
Duch
|