Data: 2000-09-06 21:53:36
Temat: Re: Samotność - jak z nią skończyć?
Od: "Robercikus" <r...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
jak przychodzi co do czego, to pusto i cicho,
a wszystko przez te koszmarne odległości
To prawda... czy nie sadzisz mimo wszystko, ze to co twierdzisz odnosi
sie jedynie do dalszych relacji miedzy ludzmi? Faktem niezaprzeczalnym
jest, ze ludzie sa jak owe wspomniane gwiazdy we wszechswiecie, ale
nadchodza w zyciu takie chwile, kiedy czlowiek potrzebuje kogos
bliskiego... chce miec przy sobie bratnia dusze, by odczuc jej
bliskosc. Przeniesmy to chociazby na grunt pozycia malzenskiego. Czyz
nie jest milo wrocic do ciepelka domowego po calym dniu pracy?
Przeciez od samego rana obracalismy sie wlasnie wsrod obcych nam i
dalekich osob, az tu powracamy do tej nam najblizszej. To tak,
jakbysmy podczas zimowej zawieji nagle skryli sie pod bezpieczny dach
przyjaznej gospody. Zdazylem zauwazyc, ze masz dosc oryginalne poglady
na temat samotnosci. Wydaje mi sie, ze musialas sie w zyciu srodze
zawiesc, albo duuuzo nasluchac. Ja powiem Ci tyle: Uwazam, ze jakosc
kontaktow miedzyludzkich zalezy w glownej mierze od nich samych, w
mysl zasady - jak sobie poscielesz, tak sie wyspisz. We wszechswiecie
wprawdzie sa baaardzo odlegle od siebie gwiazdy, ale sa tez ciala
krazace bardzo blisko siebie...
--
pozdrawiam
robercikus
r...@p...onet.pl
|