Data: 2006-05-22 13:08:49
Temat: Re: Samotność w rodzinie
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Trzy dni temu odżyłem. Pojawiła się szansa na zmiany.
> Po co mi zmiany? Bo żyję.
> Bo chce mi się czegoś nowego. Bo bawi mnie życie.
> Przynajmniej tak wydawało mi się do dzisiaj.
> A dzisiaj się wszystko zmieniło.
> [...]
> Nie mogę pić aż tak dużo ;-)
Kiedys, dawno juz temu, uznalem ze takie "zycie" jakie
opisales nie ma zadnego sensu.
Piszesz np o "wegetacji", ale czym wielkim rozni sie
samotnosc od wegetacji? - w rzeczywistosci to niemal-ze
jedno i to samo.
Jednak od tamtego czasu zmienilem nieco zdanie w tej
kwestii. Otoz niewykluczone, ze istnieje mimo wszystko
pewien sens takiego "zycia".
Taki sens, o ile istnieje, sprowadza sie to obecnosci
tam gdzie w zasadzie nie powinno sie byc...
bo sama obecnosc wystarcza, aby dla takich przejawow
szeroko rozumianej "codziennosci" jak bezmyslnosc,
czy niejako jalowosc, istniala przeciw-waga jakby
"w chwili powstawania".
Jesli jest to cenne i w zwiazku z tym sens takiej
obecnosci istnieje, to pozostaje tylko kwestia
auto-akceptacji dla funkcjonowania [zaledwie]
w tego rodzaju "zyciowej roli".
Mnie nadal nie stac na taka _swiadoma_ akceptacje.
Dlatego ciesze sie ze zrezygnowalem z _mozliwosci_
prowadzenia takiego "zycia".
Ciebie cos jakos "nie do konca"...
zadowalaja mozliwosci tego co badz-co-badz sam
przeciez wybrales.
Ale czy kogokolwiek cos takiego zadowalaloby?
Nie wyobrazam sobie. ;)
--
Czarek
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
|