Data: 2003-10-17 11:16:50
Temat: Re: Schizofrenia paranoidalna
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
zielsko napisał:
> Idzie mi o to, że nie da się zaklasyfikować kogoś jako jednostkę
> zaburzoną(chorą) TYLKO dlatego, że nie spełnia norm społecznych.
> Mało tego taka wskazówka jak przystawalność do normy społecznej jakiegoś
> zachowania może być myląca. Jak sądziesz ile jest osób z zaburzeniami wokół
> Ciebie? Bo wiedzisz ostatnio całkiem przypadkiem dowiedzieliśmy się, że na
> moim roku jest takich osób więcej niż wiem z rozmów.
Tzn. owe osoby zostały zdiagnozowane w chwili ich nieprzystawalności do
zachowań społecznych --> to nie są chore ;)- istnieje prawdopodobieństwo
powtórzenia się stanów chorobowych, ale ich w tej chwili nie ma. Nie
wiem dlaczego nie nazywać tego stanami schizofrenicznymi, podobnie jak w
depresji odróżnialnej [chyba] od stanów depresyjnych [można być w stanie
depresyjnym, ale nie mieć depresji].
> -zakłócenie działań celowych-- pogorszenie fukcjonowania, zaniedbywanie
> higieny, własnego zdrowia, niedbanie o swoje bezpieczeństwo. (podejrzewa
> się zaburzenia funkcjonowania płatów przedczołowych)
Stan kiedy człowiek posiadał biologiczny przymus higieny, bo miał futro,
już dawno minął - teraz pozostał tylko przymus społeczny - ja bym wiązał
poczucie higieny z a. polowaniem [kwestia zapachów własnych] i b.futrem
- nie możesz zaprzeczyć, że chorzy czyszczą swoje "futrzane"
powierzchnie drapiąc się w nie? :) To samo z bezpieczeństwem itd. - to
świadczy tylko o jego nieprzystosowaniu do warunków, ale nie o chorobie
- jako tło do porównywania co jest chorobą a co nie, trzeba by znaleźć
jakieś zwierzę wolno żyjące [małpę nieuspołecznioną] - tylko w ten
sposób nie można zostać posądzonym o mieszanie wartości społeczenych do
diagnozy choroby, bo choroba to stan biologiczny. Podchodząc na Twój
sposób do choroby, trzeba by stwierdzić, że neandertalczycy byli
psycholami. ;)
> -utrata granicy pomiedzy bichemiczną zabawą mózgu, a bodźcami zewnetrznymi
Dotyczy większości osób "zdrowych". ;)
> -ślizgawka umysłowa (jak się uprzesz to można nie mówić, nie pisać, bo przeca to
> komunikacja, ale to dotyczy tez myśli)
Ten temat ostatnio trafił na moją tapetę - posługiwanie się słowem nie
jest wystarczającym dowodem na istnienie u zainteresowanego świadomości,
skoro owo posługiwanie jest w części [często całkowicie] czystym
behawioryzmem. Może być ewentualnie dowodem na posiadanie inteligencji
[porównanie ilości "słów", które mogą się nauczyć małpy i człowiek].
czyli - stwierdzenie braku inteligencji, a nie choroby świadomości.
> -zaburzenia percepcji
> -problemy z motoryką
> -zaburzenia afektu czasem aż do anhedonii( z naciskiem na podejrzenia, że
> to tylko fasada)
Nadal zaburzenia neurologiczne a nie psychiczne. ;)
> -zaburzenia tożsamości
A człowiek ma tożsamość w rozumieniu społecznym, czy ma tożsamość
dopiero w momencie istnienia Świadomości?
>
> mam wymieniać dalej?
Nie przegadam Ciebie - przyznaję, że do krytyki "naukowej" musiałbym
przysiąść nad książkami.
Flyer
--
Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)
|