Data: 2011-01-25 13:50:59
Temat: Re: Sex dopiero po ożenku, czyli idiota w oczach kobiety;))
Od: zażółcony <r...@x...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "glob" <s...@g...com> napisał w wiadomości
news:b8215ba5-9ecf-47fc-89df-5ebd56efa41a@n18g2000yq
m.googlegroups.com...
>Tak wiem, koszmar się zaczyna gdy rodzice podcierają dupcie
>niemowlęciu i tak im się to podoba, że muszą go ustawić, w sportach, w
>życiu i nawet w boksie. Naprawdę nie widzisz że Redart ma wszystkie
>objawy grzecznej dziewczynki, która ma spełniać ambicję rodziców,
>czyli za pomocą dziecka realizują siebie. I teraz Redart jest jakby w
>kagańcu tego wychowania, co zrobi z siebie to wszyscy histeryzują,
>więc jest grzeczny i spełnia polecenia. Tak więc czego brakuje takiej
>dziewczynce? Żywotności, bije z niej blask czegoś takiego, że zawsze
>jest jakaś zmęczona, schowana, przepraszająca że istnieje. Redart
>przeprasza że istnieje, o takiej chorowitości mówię. Duża kultura jest
>oznaką osłabienia żywotności, wszyscy są jacyś sympatyczni lecz
>mizerni i jacyś nijacy ale posłuszni, ani słówka sprzeciwu, depresyjni.
Kolejny przyjkład, jak wzrastająca w Tobie (a zassaną z zewnatrz)
teorię próbujesz wyprojektować na konkretny egzemplarz,
żeby pooglądać :)
Ale trochę się jednak kopnąłeś z egzemplarzem :)
Skoro juz tak piszesz, to wyjaśnie, że BnO to była bardzo
fajna sprawa, bardzo mnie to wciągnęło. Do końca życia będę
wspominał te wyjazdy po całej Polsce i bieganie po najróżniejszych
lasach - raz nad morzem, to znów Góry Świętokrzyskie, czy
najcześciej płaskie tereny wokół Poznania lub troszkę dalej krajobrazy
morenowe w okolicach Osowej Góry lub Chodzieży. To była
prawdziwa gratka dla dorastających chłopaków. Nawet dostawaliśmy
własną kasę z klubu (tzw. diety) za którą niepoprawnie objadaliśmy
się hot-dogami. To były czasy ... Biegi na świeżym powietrzu +
treningi na sali, gdzie głównie graliśmy w piłkę ...
Rodzice nie mówili nie, dopóki nie stało się jasne, że trener pasjonat
zaczyna wiązać ze mną zbyt duże nadzieje - a zbyt 'zawodowe'
podejscie do sportu dla chłopaka w podstawówce niekoniecznie było
najlepsze dla mnie. Ojciec obawiał się, że odbije się to kosztem
nauki, a ta była ważniejsza. Z BnO zwolniłem, rzadziej chodziłem
na treningi, a bardziej zająłem sięprzygotowaniami do olimpiady
matematycznej. Dzięki temu potem wybierałem sobie dowolne
liceum w Poznaniu - szedłem bez egzaminów.
Z perspektywy czasu zastanawiam się, czy ojciec jednak nieco
nie przegiął. Ale to był jakiś jeden moment. Rodzaj sportu, jaki
chciałem uprawiać wybierałem sobie sam. Takoż jak i mój brat
i moja siostra. Żadnego musu nie było.
|