Data: 2008-06-19 15:26:37
Temat: Re: Slub i brak akceptacji
Od: "i...@g...pl" <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 19 Jun 2008 16:55:39 +0200, Don Gavreone napisał(a):
> Adam<A...@o...pl>
> news:485a7194$0$6616$9b4e6d93@newsspool2.arcor-onlin
e.net
>
> [...]
>> Czy naprawde dziewczyna z Ameryki poludniowej
>> sie nigdy tu nie zaklimatyzuje?
>
> To zależy. Jeżeli to Indianka z serca Amazonii, być może będzie problem :)
>
>> Nie chcialbym tez zrobic jej krzywdy chocby tym ze bedzie sie
>> naprawde tutaj zle czula.
>> Czy ma prawo wogole mi odradzac ?Dodam ze jest troche wieksza roznica
>> wieku ja mam 31 a ona 21 lat.
>
> No, to chyba ułatwia adaptację (to, że jest młoda).
>
> Że tak powiem sama "południowoamerykańskość" to za mało, żeby coś
> powiedzieć.
Już lepsza "południowoamerykańskość", niż "japońskość" - moja siostra ma
właśnie podobny problem ze swoim synem, chcącym się żenić... W dodatku
podobno potwora okropna (japońskość, a nie syn), kurczę, jakby Polek
ładnych nie było w tej obcej zamorskiej krainie na półkuli pd., gdzie synek
przebywa :-(
A powaznie to widzę w "południowoamerykańskości" jedną zaletę taką, że
można emeryturę polską wydawać w Am.Pd. - podobno tam można żyć jak panisko
za te pieniądze, bo tanio jest :-)
A o samej dziewczynie interlokutor zbyt wiele nie pisze, i słusznie -
jeszcze by brakowało, aby tu ktoś jakieś rady dawał, nie daj Boże
sugestywnie...
|