Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Cien" <s...@W...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Śmierć i choroba
Date: Fri, 6 Aug 2004 17:45:22 +0000 (UTC)
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 105
Message-ID: <cf0g3i$ijf$1@inews.gazeta.pl>
References: <ceg7vi$6kl$1@news.onet.pl> <ceinpd$l3h$1@inews.gazeta.pl>
<ceo05s$d1d$1@atlantis.news.tpi.pl> <ceocma$hbv$1@inews.gazeta.pl>
<cevm2a$m5u$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: gw2.interpc.pl
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1091814322 19055 172.20.26.234 (6 Aug 2004 17:45:22 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 6 Aug 2004 17:45:22 +0000 (UTC)
X-User: sirra
X-Forwarded-For: 192.168.1.146
X-Remote-IP: gw2.interpc.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:283092
Ukryj nagłówki
Duch w news:cevm2a$m5u$1@nemesis.news.tpi.pl napisał(a):
> Hmm, to ze nawet jesli ktos wierzy, ze cos jest tylko
> przejsciem (smierc, egzamin, ślub!), to nie znaczy ze
> *samego przejscia* nie mozna sie bac. Mozna - jak
> najbardziej.
Z mojego tekstu wynikało, że nie (choćby we fragmencie o niepewności czy
będzie bolało)? No to źle się wyraziłem.
>>> Tu paradoks: mowi sie ze tzw. wiara czy religijnosc pomaga,
>>> daje nadzieje. Wydaje mi sie ze jest odwrotnie :)
>> Mnie sie zas wydaje calkiem mozliwym, ze wlasnie lek przed smiercia,
>> brak akceptacji tego stanu rzeczy doprowadzil do "wynalezienia"
>> religii.
> Wydaje mi sie (i zgadza sie to z tym co opisalem), ze religijnosc
> powstala nie tylko (i nie przede wszystkim) z braku akceptacji
> smierci. W koncu pierwsze znalezione formy religijnosc u pierwotnych
> to pochówki zmarłych.
Na pewno śmierć odegrała najważniejszą rolę. Stanowi współny mianownik
wszystkich (a już na pewno większości wszelkich wierzeń)
> Ludzie chca wlasnie poczuc *przejscie*, nawet doswiadczyc
> bolu przejscia i znalesc sie w nowej sytuacji.
Gdyby chodziło tylko o to, nie istniałaby "druga strona". Po prostu ceremonia
pożegnania i na tym koniec. Ale taki koniec byłby dla ludzi zbyt cięzki do
zniesienia i to z dwóch powodów - tracą na zawsze kogoś bliskiego, a
jednocześnie przypomina się im o tym, że czeka ich to samo. Po co w takiej
sytuacji mierzyć się z przeciwnościami losu, skoro bez względu na to jakie
człowiek będzie prowadzić życie zawsze czeka go ten sam koniec. Brzmi to
bardzo beznadziejnie - zwłaszcza, gdy człowiek ma gorsze dni. Aby sobie z tym
poradzić zaczęto tworzyć nowe światy - Kraina Wiecznych Łowów, Łono Abrahama,
Raj, Nirvana, Matplaneta... Łatwiej zaakceptować śmierć wierząc, że to
jeszcze nie koniec. Za jakiś czas dojdzie do ponownego spotkania z bliskimi,
będzie można cieszyć się owocami swojej pracy, postępowania itp.
>>> Z bolem, czy ja wiem, troche - ale jesli ktos powie ze umre
>>> za 2 dni *bezbolesnie*, to tez bym sie bal takiej smierci.
>> A jestes w pelni przekonany, ze bolu nie doswiadczysz?
> Ojej - bo wiem, bo tak mowi nauka!
Nauka czasem się myli.
> Sam zreszta podales przyklad, ze strachem przed zacmieniem
> slonca i ze nauka wyltumaczyla ludziom ze nie nalezy sie bac
> i ze ludzie sie dlatego tego nie boja, bo *wierza nauce*.
Ale nie ślepo - za tym idzie jakieś doświadczenie. W przypadku śmierci nie ma
o nim mowy.
> Na tej samej zasadzie wiem, ze mnie nie bedzie bolalo
> - bo mi to nauka powiedziala :)
A gdyby naukowcy zaproponowali Ci przetestowanie prototypu nowego
kombinezonu, który zwiększa opór powietrza do tego stopnia, że człowiek może
skakać bez spadochronu z wysokości kilkuset metrów i stosunkowo miękko ląduje
na ziemi - zgodziłbyś się?
> Taka wiedzo-wiara potrafi przekonac instynkt.
Fanatyzm tak. Jednak większość ludzi to ci, którzy jakieś wątpliwości mają.
> Generalnie chyba mieszamy instynkt, z utozsamianiem
> sie: ja-a-smierc. Ja bym to rozdzielil.
Tego fragmentu nie rozumiem.
> A ja tak samo bym sie bal! Jesli ktos mi powie ze umre
> to -obojetnie, czy swiadomy, czy we snie- czul bym *to samo* ! .
Bo nieznane budzi lęk.
> nie wydaje mi sie zeby oni przez balsamowanie mniej sie
> bali smierci.
Więc z drugiej strony. Twoim zdaniem ich strach byłby taki sam gdyby
wiedzieli, że nie zostaną dopełnione wszelkie obrządki? Co musiał czuć
faraon, który za życia dowiedział się, że nikt nie zadba o zachowanie jego
ciała? Co czuł wiking, który dowiedział się, że po jego śmierci żadna z
rzeczy, które do niego należały nie zostaną spalone. Mało tego - on sam
zostanie pozostawiony na polu, aby rozwlekły go dzikie zwierzęta.
> Zobacz - Lenina tez zabalsamowali a wcale nie chodzilo
> o przedluzenie mu zycia, bo nikt nie wierzyl ze on zyje,
> tylko chodzilo o zachowane pewnego symbolu.
Dokładnie - chodziło o coś zupełnie innego, dlatego nie łącz powodów i
skutków balsamowania faraona i Lenina.
> To ze widzmy tamtych ludzi jako bardziej prymitywnych
> to nasza projekcja kulturowa, tak mi sie zdaje.
Nie pisałem o poziomie ich kultury, ale o podejściu do śmierci, sposobach
radzenia sobie z nią.
--
pozdrawiam
Cień
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|