Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.cyf-kr.edu.pl!u
woj.krakow.pl
NNTP-Posting-Host: 192.168.1.197
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Date: Tue, 5 Sep 2000 08:48:28 +0200
Message-ID: <C9D2EBC4681BD411BF5700105A9F9C2903183122@HADES>
From: "Aleksander Nabaglo" <...@w...krakow.pl>
References: <3...@p...com.pl> <XRyr5.3458$lY4.75869@news.tpnet.pl>
<C9D2EBC4681BD411BF5700105A9F9C2903045E01@HADES>
<8ouc3b$l2a$2@news.tpi.pl>
Subject: Re: Sorry, ale nie mogę się powstrzymać by o tym nie napisać
Lines: 46
MIME-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 7bit
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2919.6600
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2919.6600
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:57857
Ukryj nagłówki
!
"Ewa" <p...@g...pl> wrote in message
news:8ouc3b$l2a$2@news.tpi.pl...
> ----------------wybacz, ale mam wrazenie, ze sie mylisz i to bardzo.
Mial
> wsrod doradcow znakomitych socjologow - specow od socjotechniki i jego
> sukces jest sukcesem calej tej grupy. Intuicja jest wazna
niewatpliwie, ale
Ale nie bylo tam nic nadzwyczajnego, nieprzecietnego.
Sprawa teczki pojawila sie w koncowce.
Wczesniej byl emigrant, ktory odniosl sukces na Zachodzie,
teraz wraca i jest w stanie szybko Nas poprowadzic w upragnionym
kierunku. To nie wymagalo jakiejs wielkiej socjotechniki
--- wystarczylo zauwazyc jak wielu popularnych, znanych
ludzi przypochlebialo sie Z. Brzezinskiemu, widzac w nim
idealnego kandydata na prezydenta. Oczywiscie ZB jest
zbyt rozsadny, aby powaznie traktowac taka ewentualnosc,
ale znalazl sie mlody nieznany...
> . i swietnie to wykorzystal. Dla mnie cala jego kampania byla swietna
praca
> specow od socjotechniki a nie skutkiem intuicji lub przypadku.
Trudno mi to oceniac ... od bardzo dawna (tj. od czasow gierkowskich)
nauczylem sie sluchac teksty w dziennikach; wypowiedzi "ogolne"
na tematy polityki, historii, kultury, swiatopogladu, mody itp.
nie jako informacji o rzeczywistosci istniejacej, lecz projektowanej
na mnie (dotyczy to zarowno telewizji, jak i szkoly
("arcydziela literatury"), religii (wtedy pozaszkolnej), ...).
Jesli jedni mowia tak, inni inaczej, inni jeszcze inaczej,
to prawdopodobienstwo, ze ktokolwiek mowi prawde jest znikome;
ja zas nie posiadam narzedzi pozwalajacych sprawdzic.
Najprymitywniejsze wyjscia z takiej sytuacji sa nastepujace:
---nie ogladac TV wcale,
---zalozyc, ze wszyscy tylko klamia,
---przyjac tylko jeden punk widzenia proponowany przez
najlawtwiej akceptowalnego klamce medialnego.
Wyjscie, ktore wybralem polega na rozpoznawaniu
jak "mowiacy do mnie" wyobraza sobie, co mysle
i co on chce, abym myslal. Na tej podstawie dobiero
moge wnioskowac kim on jest.
--
A.
|