Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!.POSTED!not-for-mail
From: medea <x...@p...fm>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Sponsoring
Date: Thu, 16 Feb 2012 20:57:30 +0100
Organization: ICM, Uniwersytet Warszawski
Lines: 73
Message-ID: <jhjn38$53u$1@news.icm.edu.pl>
References: <c...@g...googlegroups.com>
<jgtj2k$8ke$1@news.icm.edu.pl>
<75xliatp5srd$.14qe0iaxwhthy.dlg@40tude.net>
<jguult$kl8$1@news.icm.edu.pl> <jh0jvd$9h7$1@news.icm.edu.pl>
<jh1e95$rd9$1@news.icm.edu.pl> <jh2sjf$kob$1@news.icm.edu.pl>
<jh3pp0$3gv$1@news.icm.edu.pl> <jh3qbv$bo2$1@news.icm.edu.pl>
<jh3tgg$me5$1@news.icm.edu.pl> <jh4090$j3e$3@news.icm.edu.pl>
<jh437m$4bk$1@news.icm.edu.pl> <jh5cr9$su1$1@news.icm.edu.pl>
<jh5ps6$18f$1@node2.news.atman.pl> <jh6b54$6sm$2@news.icm.edu.pl>
<jh6rca$rh7$1@news.icm.edu.pl> <jh8sau$pvq$1@news.icm.edu.pl>
<jh9f1r$qf2$1@news.icm.edu.pl> <jhbgki$4vr$1@news.icm.edu.pl>
<jhfrip$vv$1@news.icm.edu.pl> <jhg3mh$uh7$1@news.icm.edu.pl>
<jhh6b6$2bh$1@news.icm.edu.pl> <jhh9n7$51p$1@news.icm.edu.pl>
<jhhdu5$m8m$1@news.icm.edu.pl> <jhifqb$9du$1@news.icm.edu.pl>
<jhijsk$8nq$1@node2.news.atman.pl> <jhjd4n$2mv$1@news.icm.edu.pl>
<jhjk91$doc$1@news.icm.edu.pl>
NNTP-Posting-Host: bcv174.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.icm.edu.pl 1329422248 5246 83.27.237.174 (16 Feb 2012 19:57:28 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...icm.edu.pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 16 Feb 2012 19:57:28 +0000 (UTC)
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows NT 6.1; rv:9.0) Gecko/20111222 Thunderbird/9.0.1
In-Reply-To: <jhjk91$doc$1@news.icm.edu.pl>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:623147
Ukryj nagłówki
W dniu 2012-02-16 20:09, Chiron pisze:
>
> 1. Uważam, że z 80% tego, jakim kto będzie emocjonalnie dorosłym-
> determinuje jego dzieciństwo, relacje z najbliższymi ludźmi. I to im
> młodszy człowiek, tym bardziej się to w jego psyche "wdrukowuje".
> 2. Oczywiście- każdy ma te swoje własne 20% (geny, karma, etc)- ale po
> praktycznie takich samych działaniach należy się spodziewać bardzo
> podobnych efektów- co oczywiście nie oznacza, że będą identyczni.
Naukowcy głowią się latami, co bardziej nas kształtuje - geny, czy
środowisko, w którym wyrastamy. A tu proszę! Chiron to już dokładnie
policzył! ;>
Ja wcale nie przeczę, że ważne jest to, w jakiej rodzinie i w jakich
relacjach się wychowaliśmy. Nawet bardzo ważne. Ale jedno małe "ALE" -
rodzina to nie jest fabryka, tzn. - najkrócej rzecz ujmując - nie zawsze
pozornie taki sam (lub nawet podobny) układ da te same efekty. Dlatego
nie zgadzam się na Twoje stereotypowe ujęcia.
> 3. Tak, jak napisałem- jeśli komuś będzie jego osobowość doskwierać,
> to może rozpocząć pracę nad sobą- swój rozwój osobisty. I- oczywiście-
> w dużym stopniu może zmienić swoją psyche. Ba! Zauważyłem, że
> niektórzy ludzie, którzy weszli na tę drogę (osobistego rozwoju)- idą
> dalej, i dalej, "prześcigając" niejako tych, którzy podobnych
> problemów nie mieli- i żyją sobie cały czas często bezproblemowo
> (niemalże).
Ja nawet nie uważam, że koniecznie trzeba zmieniać. Czasem wystarczy
zrozumieć i robić pozytywny użytek z tego, co się "dostało".
> 4. Nie da się naprawdę czegoś w swoim życiu zmienić- nie ruszając
> przeszłości. Trzeba najpierw zrozumieć, skąd ja się taki patologiczny
> wziąłem. Dopiero wtedy możemy z tym zrobić prawdziwy porządek.
Tak, zgoda. Ale takie podejście, jakie Ty prezentujesz - czyli podejście
deterministy - może pogrzebać wszelką chęć do działania i nadzieję.
> Czy spotkałaś może ludzi, którzy potrafią opowiadać nawet o bardzo
> złych rzeczach, które je spotkały- ale mówią o tym spokojnie, bez
> żadnego żalu, pretensji?
Oczywiście, że spotkałam. Sama zresztą nie mam O NIC pretensji do moich
rodziców.
>
> 5. Uważam, że potrafisz ocenić relacje w swojej rodzinie. Jednak-
> pisałas o ludziach dorosłych. Nie wiesz (jak podejrzewam) jak się
> kształtowały relacje w domu Twojego dziadka, gdy był dzieckiem
A po co mi "dziadek gdy był dzieckiem"? (o ile nie wyłącznie dla celów
historyczno-ciekawskich?) To jest właśnie to niepotrzebne grzebanie się
w przeszłości w poszukiwaniu niewiadomoczego dla swojej psyche.
> , ani chyba nawet Twojej mamy- jaki był wtedy jej tata. Odniosłem
> wrażenie, że opisujesz je takimi, jakie są teraz.
Nie SĄ, bo już dawno nie żyją. To, o czym pisałam, to są wspomnienia
mojej mamy z dzieciństwa. I nie tylko mamy zresztą.
> Była oschła, nie mogła się odnaleźć w roli matki- to coś przecież tak
> ją ukształtowało.
A czy ja twierdzę, że nie? Ja nawet napisałam, co ją w ten sposób
ukształtowało.
> Ja bym szukał odpowiedzi w relacji dziadek- mama w dzieciństwie,
> szczególnie wczesnym. No ale to moja opinia.
Sorry Chiron, ale jeżeli uważasz, że utrata matki dla dziewczynki w
wieku pięciu lat jest mniej istotna, niż cokolwiek innego, to te Twoje
opinie są o kant wiadomoczego rozbić.
Ewa
|