Data: 2012-02-16 20:19:21
Temat: Re: Sponsoring
Od: "Chiron" <i...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:jhjn38$53u$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2012-02-16 20:09, Chiron pisze:
>>
>> 1. Uważam, że z 80% tego, jakim kto będzie emocjonalnie dorosłym-
>> determinuje jego dzieciństwo, relacje z najbliższymi ludźmi. I to im
>> młodszy człowiek, tym bardziej się to w jego psyche "wdrukowuje".
>> 2. Oczywiście- każdy ma te swoje własne 20% (geny, karma, etc)- ale po
>> praktycznie takich samych działaniach należy się spodziewać bardzo
>> podobnych efektów- co oczywiście nie oznacza, że będą identyczni.
>
> Naukowcy głowią się latami, co bardziej nas kształtuje - geny, czy
> środowisko, w którym wyrastamy. A tu proszę! Chiron to już dokładnie
> policzył! ;>
No nie wiem- psychologia humanistyczna, w szczególności np Gestalt- raczej
chyba nie ma takich wątpliwości?
> Ja wcale nie przeczę, że ważne jest to, w jakiej rodzinie i w jakich
> relacjach się wychowaliśmy. Nawet bardzo ważne. Ale jedno małe "ALE" -
> rodzina to nie jest fabryka, tzn. - najkrócej rzecz ujmując - nie zawsze
> pozornie taki sam (lub nawet podobny) układ da te same efekty. Dlatego nie
> zgadzam się na Twoje stereotypowe ujęcia.
Zgadzam się, jednak zawsze patologiczne zachowania rodziców tworzą
patologiczne zachowania dzieci. I- oczywiście- nie można dokładnie
stwierdzić, jakie to dokładnie są zachowania. Jednak rodzice uczą dzieci
pewnych zachowań w relacjach. Jeśli nie nauczą- to nie będą umieć, muszą się
później nauczyć same. Czyli: jeśli dziewczynka nie zostanie nauczona przez
ojca asertywnych relacji z mężczyznami, to nie będzie ich umiała jako
kobieta.
>> 3. Tak, jak napisałem- jeśli komuś będzie jego osobowość doskwierać, to
>> może rozpocząć pracę nad sobą- swój rozwój osobisty. I- oczywiście- w
>> dużym stopniu może zmienić swoją psyche. Ba! Zauważyłem, że niektórzy
>> ludzie, którzy weszli na tę drogę (osobistego rozwoju)- idą dalej, i
>> dalej, "prześcigając" niejako tych, którzy podobnych problemów nie mieli-
>> i żyją sobie cały czas często bezproblemowo (niemalże).
>
> Ja nawet nie uważam, że koniecznie trzeba zmieniać. Czasem wystarczy
> zrozumieć i robić pozytywny użytek z tego, co się "dostało".
I uważasz, że to nas nie odmieni?
>>
>> 5. Uważam, że potrafisz ocenić relacje w swojej rodzinie. Jednak- pisałas
>> o ludziach dorosłych. Nie wiesz (jak podejrzewam) jak się kształtowały
>> relacje w domu Twojego dziadka, gdy był dzieckiem
>
> A po co mi "dziadek gdy był dzieckiem"? (o ile nie wyłącznie dla celów
> historyczno-ciekawskich?) To jest właśnie to niepotrzebne grzebanie się w
> przeszłości w poszukiwaniu niewiadomoczego dla swojej psyche.
To Ty decydujesz, po co. Mnie są potrzebne. Wiele dzięki temu zrozumiałem. W
mojej rodzinie wydarzały się pewne rzeczy zgodnie ze schematem rodzinnym.
Ja_go_złamałem (mam nadzieję).
>> Była oschła, nie mogła się odnaleźć w roli matki- to coś przecież tak ją
>> ukształtowało.
>
> A czy ja twierdzę, że nie? Ja nawet napisałam, co ją w ten sposób
> ukształtowało.
>
>> Ja bym szukał odpowiedzi w relacji dziadek- mama w dzieciństwie,
>> szczególnie wczesnym. No ale to moja opinia.
>
> Sorry Chiron, ale jeżeli uważasz, że utrata matki dla dziewczynki w wieku
> pięciu lat jest mniej istotna, niż cokolwiek innego, to te Twoje opinie są
> o kant wiadomoczego rozbić.
Jest to niesamowicie ważne. Może to się objawiać w dorosłym życiu w różny
sposób. Tyle, że nie bardzo rozumiem, dlaczego miało by to się przejawiać w
taki właśnie sposób.
--
--
serdecznie pozdrawiam
Chiron
|