| « poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2009-10-21 21:17:44
Temat: Re: Spowiedź 7-mio letniego dziecka - jak to oceniacie ?Użytkownik "Prawusek" <p...@i...pl> napisał
>> > Jesteś samym Szatanem, tym, który wyniszczał niejakiego Joba.
>> ==
>> Po czym to poznajesz ? Tylko po tym, że moja wiedza nie potwierdza
>> ważności Twoich kapłanów ?
>
> Nie masm kapłanów. Ani kapłonów. Rebusów też nie. Jestem wolnym
> człowiekiem.
===
Co więc sprawioa, że masz mnie za Szatana ?
To, że moja wiedza nie zgadza się z Twoją ? :o/
To może być jeśli już to dowód na to,
że któryś z nasz jest nim... :o/
zdar
jude.billy :O)
-------------------------------------------
= FIRE FUN HOUSE CLUB =
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2009-10-21 21:18:55
Temat: Re: Spowiedź 7-mio letniego dziecka - jak to oceniacie ?Użytkownik "kiwiko" <k...@o...pl> napisał
> pozwolisz, że uzbrojona w gumkę myszkę i ołówek naniosę kilka poprawek.
> Jest przecież późna pora i idąc spać powinniśmy myśleć o rzeczach
> pozytywnych. Dobry ksiądz, jak dobry człowiek, który używa dobrych słów
> jest samą łagodnością. Nie tylko dziecko nabiera zaufania. Z tego rodzi
> się przyjaźń :)
Kogo z kim ? :o/
I jaki jest ciąg dalszy tej bajki-sielanki ?
> kiwiko
zdar
jude.billy :O)
-------------------------------------------
= FIRE FUN HOUSE CLUB =
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2009-10-21 22:06:51
Temat: Re: Spowiedź 7-mio letniego dziecka - jak to oceniacie ?Mam wrażenie, że jesteś księdzem
i pszygotowujesz się do wywiaduwki z rodzicami:
co im powiedzieć, jak oni mają dziecko pszygotować?
Postawiony dylemat tak samo dotyczy dorosłego.
Nie wiem dlaczego omijasz to.
Brak rozliczenia kościoła, księży ze wspułpracy z komunistycznymi służbami
czyni spowiedź skażoną fałszem.
Powinieneś wskazać rużnicę pomiędzy tym co powinno być,
a co może być.
Tak by dziecko, w razie dziwnego zdażenia, było pewne,
że coś jest nie tak, i potrafiło sobie z tym poradzić, wybrnąć z sytuacji.
Ale to dotyczy wogule życia, także wielu sytuacji np. w szkole,
nie tylko spowiedzi.
--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2009-10-22 08:01:34
Temat: Re: Spowiedź 7-mio letniego dziecka - jak to oceniacie ?Użytkownik "Stokrotka" <o...@a...pl> napisał w wiadomości
news:hbo0m2$fgp$1@news.onet.pl...
> Mam wrażenie, że jesteś księdzem
> i pszygotowujesz się do wywiaduwki z rodzicami:
> co im powiedzieć, jak oni mają dziecko pszygotować?
Ciekawe wrażenie ;) Jestem innowiercą (niechrześcijańskim),
formalnie w papierach kościelnych jako 'ateista' co w sumie,
jak patrzeć pod odpowiednim kątem - od 'prawdy' nie odbiega.
Małżonka formalnie w papierach katoliczka, ale jako praktykująca
również mocno wkręcona w praktyki innowiercze ...
> Powinieneś wskazać rużnicę pomiędzy tym co powinno być,
> a co może być.
> Tak by dziecko, w razie dziwnego zdażenia, było pewne,
> że coś jest nie tak, i potrafiło sobie z tym poradzić, wybrnąć z sytuacji.
> Ale to dotyczy wogule życia, także wielu sytuacji np. w szkole,
> nie tylko spowiedzi.
Moim celem jest - na gruncie zrozumienia religijności czerpanym
z innego niż katolickie, źródła - znaleźć pierwiastki 'żywej wiary'
w religii katolickiej - i na nie zwracać uwagę dziecka, je promować,
eksponować. Nie chcę dziecku robić zamieszania i np. wciskać
tez: 'a tu się ksiądz myli, jest zupełnie inaczej, a mianowicie ...'.
Żaden spójny system nie obroni się przed takim wybiórczym
traktowaniem, wszystko da się tak rozwalić. Jeśli już, to rozmowy
brzmią - 'natomiast niektórzy ludzie w innych religiach wyobrażają
to sobie tak a tak i wierzą w to a to'.
Mój problem w tej chwili polega głównie na tym, że w 'mojej religii'
nie istnieje w ogóle instytucja 'spowiednika' czy czegoś podobnego
- z założenia wszelkie brudy pierze się samemu lub w gronie najbliższych.
Samemu - czyli np. w modlitwie, w której przywołujemy postać podobną
do Chrystusa i wyobrażamy sobie, że ma w ręce wazę z czystym
nektarem i wlewa ten nektar miłości w nas przez czubek głowy. To przykład,
jak w mojej religii wygląda praca z 'brudem'. Inny przykład: wyobrażamy
sobie (jednocześnie mówimy modlitwę-mantrę), że wszystkie nasze troski,
problemy, zaciemnienia zbierają się w postaci dymu i wraz z wydechem
dym ten wylatuje z nas przez czubek głowy i rozwiewa się w przestrzeni,
a z każdym wdechem wpuszczamy w siebie czyste światło i wypełniamy
się nim. Albo: wyobrażamy sobie świetlistą kulkę - w sercu lub przed sobą,
ale związaną z sercem (np. cieńkią, swietlistą wstęgą), kulka ta wibruje,
kołysze się wolniej lub szybciej i pochłania wszelkie nasze problemy,
odczucia,
plany, 'wiąże' je - jak pszczoła, która krzątając się w kwiecie obrasta w
pyłek.
Co istotne: w podobny sposób oczyszczamy nie tylko to, co formalnie nazywa
się grzechem. W ten sam sposób możemy postępować nie tylko z troskami,
ale także z planami na przyszłość czy z uczuciami takimi
jak nadmierna egzaltacja, euforia itp. Albo ze światem materialnym -
wyobrażamy
sobie, że postać podobna do Chrystusa rozlewa życiodajny, czysty,
świetlisty nektar dookoła nas, we wszystkich ludzi. Albo wyobrażamy sobie,
że przy wdechu nasze ciało, wypełnione światłem, rozszerza się i stopniowo
pochłania cały świat dookoła, zamieniając wszystko w światło. Albo
jeszcze inaczej: wyobrażamy sobie, że cały świat dookoła oczyszczamy
za pomocą żywiołów: najpierw wyobrażamy sobie/czujemy, że szystko
w nas i dookoła nas spala intensywny, 'piekielny', 'szalejacy' ogień,
potem przez popioły przetacza się wichura i rozdmuchuje wszystko
w przestrzeni, na koniec wszystko zalewa czysta, przejrzysta, przyjemna
woda i dokładnie wymywa wszelkie resztki 'splamień'.
Trochę się rozpisałem ...
Mam zgryz - bo nie mam gotowego odpowiednika w chrześcijaństwie,
nie czuję tematu 'spowiedzi'. Jest kilka istotnych różnic w podejściu
w stosunku do tego, co pokazałem wyzej:
1. Nacisk na to, by na 'spowiednika' wybierać coś, co wydaje się nam
absolutnie czyste - np. Chrystusa - nie osobę fizyczną, księdza. No chyba,
że w księdzu widzimy taką czystość - ale w 'mojej religii' zwraca się
uwagę na to, by mieć gdzieś tę świadomość ograniczeń, by np. wcześniej
wyobrazic sobie księdza/nauczyciela, że ma w sobie pierwiastek
Chrystusa, zostaje przez niego wcześniej oczyszczony.
2. Ograniczona konkretyzacja problemów. W chrześcijańskiej
spowiedzi, jak mi się zdaje (poproszę o korekty i wyjaśnienia kogoś,
kto czuje temat dobrze ;) kładzie się nacisk na jasne formułowanie
'przewin i grzechów', nazywania brudów po imieniu. W tym co
przedstawiłem taka konkretyzacja jest tylko etapem wstępnym,
niewerbalnym, bardziej polega na przywoływaniu przykrych uczuć,
silnych stanów emocjonalnych lub natrętnych myśli zwiazanych
z przeszłymi działaniami, np. złymi uczynkami.
Zaś samą 'procedurę oczyszczania' stosunkowo łatwo możemy
rozszerzać na swiat fizyczny, na odczucia (nie tylko na uczynki
przeszłe) takie jak gniew, duma, zazdrość itp. w teraźniejszości
i w przyszłości.
3. Ograniczony podział na rzeczy dobre i złe. W 'mojej religii'
zwraca się uwagę na to, że każde wrażenie - czy się ono wydaje
dobre, czy złe - warto oczyszczać, przemywać. Więc przywołujemy
nie tylko rzeczy przykre, straszne, ale także rzeczy przyjemne,
radosne - i oczyszczamy.
Mając takie spojrzenie, staram się 'poczuć' rytuały oczyszczania
(jakim jest m.in. spowiedź) praktykowane w kk.
Jednocześnie jestem daleki od tego, by przejść nad tematem z wnioskiem
'bo sakrament spowiedzi jest w ogóle nie potrzebny'. Rozumiem, że można
na kk patrzeć z perspektywy czysto politycznej i uznać wszelkie
sakramenty za narzędzia manipulacji itp itd. Ale to zależy od
perspektywy spojrzenia ... Nikt nas nie zmusza na to, by patrzeć
na kk z perspektywy politycznej. Można próbować patrzeć
z perspektywy 'poszukiwacza światła we wszystkim, co istnieje' ;)))
Próbować ...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2009-10-22 08:06:42
Temat: Re: Spowiedź 7-mio letniego dziecka - jak to oceniacie ?
Użytkownik "kiwiko" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
news:hbn9cf$k5k$4@atlantis.news.neostrada.pl...
>
> Użytkownik "Yelo vel Redart" <r...@t...op.pl> napisał w
> wiadomości news:hblb0o$g4o$1@news.onet.pl...
>> Za jakiś niedługi czas moja córa uda się do pierwszej spowiedzi.
>> Tak sobie z żoną rozmawiamy, jak to wyjaśniać, jak przygotować,
>> jak odpowiadać na wątpliwości, jakie są zagrożenia.
>>
>> Jak to wygląda z Waszego punktu widzenia ?
>>
>> Np. na pytanie: po co, czy muszę ? Jesteśmy skłonni
>> sprawę stawiać tak: nie musisz, niektórzy ludzie
>> już nie mają mamy i wtedy idą do spowiedzi opowiedzieć
>> o swoich kłopotach. Itp.
>>
>> Ja mam opory przed oddawaniem intymnych spraw małego
>> dziecka w ręce kogoś, kogo właściwie nie znam - ale
>> stwierdziłem, że jak się już raz powiedziało 'tak',
>> to trzeba teraz konsekwentnie wytrwać i dać zaufanie (kk).
>>
>> Jak Wy to widzicie ?
> masz za dużo wątpliwości, zapytaj córkę, wszystko Ci wyjaśni...
Jest to dobry pomysł ...
Temat wyszedł ponieważ cóka przyszła do żony z drobną obawą
- prawdopodobnie usłyszała od starszej koleżanki lub od kuzyna
- i sama się pytała co to jest spowiedź. Wygląda na to, że już na
wstępie temat został mocno obciążony 'lękiem' i związany z definicją
'grzechu', co daje rezultat imo niekorzystny.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2009-10-22 08:11:03
Temat: Re: Spowiedź 7-mio letniego dziecka - jak to oceniacie ?Coś za dużo wiesz jak na ateistę.
--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2009-10-22 08:24:39
Temat: Re: Spowiedź 7-mio letniego dziecka - jak to oceniacie ?On 22 Paź, 10:01, "Red art" <r...@o...pl> wrote:
> Ciekawe wrażenie ;) Jestem innowiercą (niechrześcijańskim),
> formalnie w papierach kościelnych jako 'ateista' co w sumie,
> jak patrzeć pod odpowiednim kątem - od 'prawdy' nie odbiega.
> Małżonka formalnie w papierach katoliczka, ale jako praktykująca
> również mocno wkręcona w praktyki innowiercze ...
W swietle tego, co powyzej:
Skad pomysl wychowania dziecka w duchu wiary kk?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2009-10-22 09:17:05
Temat: Re: Spowiedź 7-mio letniego dziecka - jak to oceniacie ?
Użytkownik "Red art" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:hbp3gv$gem$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Stokrotka" <o...@a...pl> napisał w wiadomości
> news:hbo0m2$fgp$1@news.onet.pl...
>> Mam wrażenie, że jesteś księdzem
>> i pszygotowujesz się do wywiaduwki z rodzicami:
>> co im powiedzieć, jak oni mają dziecko pszygotować?
>
> Ciekawe wrażenie ;) Jestem innowiercą (niechrześcijańskim),
> formalnie w papierach kościelnych jako 'ateista' co w sumie,
> jak patrzeć pod odpowiednim kątem - od 'prawdy' nie odbiega.
>
> Małżonka formalnie w papierach katoliczka, ale jako praktykująca
> również mocno wkręcona w praktyki innowiercze ...
>
>> Powinieneś wskazać rużnicę pomiędzy tym co powinno być,
>> a co może być.
>> Tak by dziecko, w razie dziwnego zdażenia, było pewne,
>> że coś jest nie tak, i potrafiło sobie z tym poradzić, wybrnąć z
>> sytuacji.
>> Ale to dotyczy wogule życia, także wielu sytuacji np. w szkole,
>> nie tylko spowiedzi.
>
> Moim celem jest - na gruncie zrozumienia religijności czerpanym
> z innego niż katolickie, źródła - znaleźć pierwiastki 'żywej wiary'
> w religii katolickiej - i na nie zwracać uwagę dziecka, je promować,
> eksponować. Nie chcę dziecku robić zamieszania i np. wciskać
> tez: 'a tu się ksiądz myli, jest zupełnie inaczej, a mianowicie ...'.
> Żaden spójny system nie obroni się przed takim wybiórczym
> traktowaniem, wszystko da się tak rozwalić. Jeśli już, to rozmowy
> brzmią - 'natomiast niektórzy ludzie w innych religiach wyobrażają
> to sobie tak a tak i wierzą w to a to'.
>
> Mój problem w tej chwili polega głównie na tym, że w 'mojej religii'
> nie istnieje w ogóle instytucja 'spowiednika' czy czegoś podobnego
> - z założenia wszelkie brudy pierze się samemu lub w gronie najbliższych.
> Samemu - czyli np. w modlitwie, w której przywołujemy postać podobną
> do Chrystusa i wyobrażamy sobie, że ma w ręce wazę z czystym
> nektarem i wlewa ten nektar miłości w nas przez czubek głowy. To przykład,
> jak w mojej religii wygląda praca z 'brudem'. Inny przykład: wyobrażamy
> sobie (jednocześnie mówimy modlitwę-mantrę), że wszystkie nasze troski,
> problemy, zaciemnienia zbierają się w postaci dymu i wraz z wydechem
> dym ten wylatuje z nas przez czubek głowy i rozwiewa się w przestrzeni,
> a z każdym wdechem wpuszczamy w siebie czyste światło i wypełniamy
> się nim. Albo: wyobrażamy sobie świetlistą kulkę - w sercu lub przed sobą,
> ale związaną z sercem (np. cieńkią, swietlistą wstęgą), kulka ta wibruje,
> kołysze się wolniej lub szybciej i pochłania wszelkie nasze problemy,
> odczucia,
> plany, 'wiąże' je - jak pszczoła, która krzątając się w kwiecie obrasta w
> pyłek.
> Co istotne: w podobny sposób oczyszczamy nie tylko to, co formalnie nazywa
> się grzechem. W ten sam sposób możemy postępować nie tylko z troskami,
> ale także z planami na przyszłość czy z uczuciami takimi
> jak nadmierna egzaltacja, euforia itp. Albo ze światem materialnym -
> wyobrażamy
> sobie, że postać podobna do Chrystusa rozlewa życiodajny, czysty,
> świetlisty nektar dookoła nas, we wszystkich ludzi. Albo wyobrażamy sobie,
> że przy wdechu nasze ciało, wypełnione światłem, rozszerza się i stopniowo
> pochłania cały świat dookoła, zamieniając wszystko w światło. Albo
> jeszcze inaczej: wyobrażamy sobie, że cały świat dookoła oczyszczamy
> za pomocą żywiołów: najpierw wyobrażamy sobie/czujemy, że szystko
> w nas i dookoła nas spala intensywny, 'piekielny', 'szalejacy' ogień,
> potem przez popioły przetacza się wichura i rozdmuchuje wszystko
> w przestrzeni, na koniec wszystko zalewa czysta, przejrzysta, przyjemna
> woda i dokładnie wymywa wszelkie resztki 'splamień'.
>
> Trochę się rozpisałem ...
> Mam zgryz - bo nie mam gotowego odpowiednika w chrześcijaństwie,
> nie czuję tematu 'spowiedzi'. Jest kilka istotnych różnic w podejściu
> w stosunku do tego, co pokazałem wyzej:
> 1. Nacisk na to, by na 'spowiednika' wybierać coś, co wydaje się nam
> absolutnie czyste - np. Chrystusa - nie osobę fizyczną, księdza. No chyba,
> że w księdzu widzimy taką czystość - ale w 'mojej religii' zwraca się
> uwagę na to, by mieć gdzieś tę świadomość ograniczeń, by np. wcześniej
> wyobrazic sobie księdza/nauczyciela, że ma w sobie pierwiastek
> Chrystusa, zostaje przez niego wcześniej oczyszczony.
>
> 2. Ograniczona konkretyzacja problemów. W chrześcijańskiej
> spowiedzi, jak mi się zdaje (poproszę o korekty i wyjaśnienia kogoś,
> kto czuje temat dobrze ;) kładzie się nacisk na jasne formułowanie
> 'przewin i grzechów', nazywania brudów po imieniu. W tym co
> przedstawiłem taka konkretyzacja jest tylko etapem wstępnym,
> niewerbalnym, bardziej polega na przywoływaniu przykrych uczuć,
> silnych stanów emocjonalnych lub natrętnych myśli zwiazanych
> z przeszłymi działaniami, np. złymi uczynkami.
> Zaś samą 'procedurę oczyszczania' stosunkowo łatwo możemy
> rozszerzać na swiat fizyczny, na odczucia (nie tylko na uczynki
> przeszłe) takie jak gniew, duma, zazdrość itp. w teraźniejszości
> i w przyszłości.
>
> 3. Ograniczony podział na rzeczy dobre i złe. W 'mojej religii'
> zwraca się uwagę na to, że każde wrażenie - czy się ono wydaje
> dobre, czy złe - warto oczyszczać, przemywać. Więc przywołujemy
> nie tylko rzeczy przykre, straszne, ale także rzeczy przyjemne,
> radosne - i oczyszczamy.
>
> Mając takie spojrzenie, staram się 'poczuć' rytuały oczyszczania
> (jakim jest m.in. spowiedź) praktykowane w kk.
> Jednocześnie jestem daleki od tego, by przejść nad tematem z wnioskiem
> 'bo sakrament spowiedzi jest w ogóle nie potrzebny'. Rozumiem, że można
> na kk patrzeć z perspektywy czysto politycznej i uznać wszelkie
> sakramenty za narzędzia manipulacji itp itd. Ale to zależy od
> perspektywy spojrzenia ... Nikt nas nie zmusza na to, by patrzeć
> na kk z perspektywy politycznej. Można próbować patrzeć
> z perspektywy 'poszukiwacza światła we wszystkim, co istnieje' ;)))
> Próbować ...
Czytałem kiedyś sporo o kwakrach. Ich spowiedź- to sharing psychologiczny.
Sala, ludzie siadają swobodnie. Każdy skupia się na modlitwie, potem zaczyna
mówić to, co ma na sercu. Kapłan (osoba prowadząca) w zasadzie nie ocenia,
zadaje tylko pytania naprowadzające. Np: osoba z sali mówi, że wczoraj
zbeształa sąsiada, który pasł krowę na jej polu. Prowadzący pyta, co teraz
ta osoba czuje. Osoba odpowiada, że jest jej przykro, chce przeprosić.
Z tego, co wiem- dotyczyło to ludzi dorosłych.
serdecznie pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2009-10-22 11:04:06
Temat: Re: Spowiedź 7-mio letniego dziecka - jak to oceniacie ?W Usenecie Stokrotka <o...@a...pl> tak oto plecie:
>
> Coś za dużo wiesz jak na ateistę.
Wzruszyłaś mię.
Qra, zapłakana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2009-10-22 11:08:31
Temat: Re: Spowiedź 7-mio letniego dziecka - jak to oceniacie ?Dnia Wed, 21 Oct 2009 00:10:56 -0700 (PDT), Hanka napisał(a):
> Sa wsrod nas Wolne Ptaki, sa i Wieczni Niewolnicy.
Who is who?
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |