« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-08-04 10:23:46
Temat: Strach przed samotnością [Było:] Dla kogo dzieci?Magda wrote:
> [...] Choć częściowo zgadzam się z autorem wątku.
> jak pomyślę sobie o dzieciach bitych przez "przyjaciela" matki
> zezwalającej na to byle tylko facet nie odszedł, to dochodzę do
> wniosku, że coś trzebaby wymyśleć w tej kwestii.
To już trzeba być głupią cipą... Ja w pewien czas po rozwodzie spotkałem
dziewczynę, w której się zakochałem. Początkowo było cudownie, plany
małżeńskie itp. Tylko po pewnym czasie zaczęła się dziwnie zachowywać,
okazało się, że przeszkadza jej moja córka z poprzedniego małżeństwa.
Skończyło się na rozstaniu z mojej inicjatywy i ciężkim bólu, który
jednakowoż minął. Powiedziałem jej, że w moim życiu jest jedna najważniejsza
kobieta i każda inna musi pogodzić się z jej istnieniem, albo odejść.
Rozumiem strach przed samotnoscią, ale wszystko ma swoje granice, a dla mnie
taką granicą jest dobro mojego dziecka. Ten świat jest pełen samotnych
kobiet i mężczyzn i nie widzę powodu, żeby zadowalać się byle kim.
Tomasz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2003-08-04 10:40:28
Temat: Re: Strach przed samotnością [Było:] Dla kogo dzieci?Użytkownik "Dirschauer"
> To już trzeba być głupią cipą...
Nie zastanawiałeś się czasem nad przyczynami, z jakich dzieją
się rzeczy które nam opisujesz...?
Dla mnie ktoś, kto potrafi tak nazwać drugiego człowieka - traci mój
szacunek, a ktoś kto traci szacunek traci i mnie, nie jestem tu jakiś
wybitnym wyjątkiem wśród kobiet.
--
Pozdrawiam
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2003-08-04 10:46:40
Temat: Re: Strach przed samotnością [Było:] Dla kogo dzieci?
>To już trzeba być głupią cipą...
Czy tego typu slownictwo jest dla Ciebie NAPRAWDE konieczne do wyrazania swoich
emocji, drogi wspanialy tatusiu ? :-/
Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2003-08-04 11:03:51
Temat: Re: Strach przed samotnością [Było:] Dla kogo dzieci?Dirschauer wrote:
> To już trzeba być głupią cipą...
Wszystkich, którzy poczuli się urażeni tym mocnym sformułowaniem (użytym
celowo, a nie przez niedopatrzenie) - najmocniej przepraszam. Użyłem celowo
określenia, które jest zabarwione emocjonalnie. Można to porównać do
sytuacji po uderzeniu się młotkiem w palec - niektórzy krzyczą, inni mówią
cholera itd. Tym niemniej powtórzę: przepraszam.
Wszystkim, którzy przy tej okazji (nie znając nie osobiście), chcą mi
udowodnić kim naprawdę jestem, a kim nie - dziękuję. To jakim jestem bądź
nie jestem tatusiem ma niewiele wspólnego z dyskutowana sprawą.
A przy okazji - będę wdzięczny za podjęcie wątku, bo wydaje mi się
interesujący.
Tomasz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2003-08-04 13:01:34
Temat: Re: Strach przed samotnością [Było:] Dla kogo dzieci?Dzień dobry wszystkim.
Dirschauer napisał w wiadomości :
<...>
> Skończyło się na rozstaniu z mojej inicjatywy i ciężkim bólu, który
> jednakowoż minął. Powiedziałem jej, że w moim życiu jest jedna
najważniejsza
> kobieta i każda inna musi pogodzić się z jej istnieniem, albo odejść.
<...>
I to była jedynie słuszna decyzja. Ciekawi mnie jak poradziłeś sobie z tym
bólem.
Olga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2003-08-04 13:32:35
Temat: Re: Strach przed samotnością [Było:] Dla kogo dzieci?> Magda wrote:
>
> > [...] Choć częściowo zgadzam się z autorem wątku.
> > jak pomyślę sobie o dzieciach bitych przez "przyjaciela" matki
> > zezwalającej na to byle tylko facet nie odszedł, to dochodzę do
> > wniosku, że coś trzebaby wymyśleć w tej kwestii.
>
> To już trzeba być głupią cipą... Ja w pewien czas po rozwodzie spotkałem
> dziewczynę, w której się zakochałem. Początkowo było cudownie, plany
> małżeńskie itp. Tylko po pewnym czasie zaczęła się dziwnie zachowywać,
> okazało się, że przeszkadza jej moja córka z poprzedniego małżeństwa.
> Skończyło się na rozstaniu z mojej inicjatywy i ciężkim bólu, który
> jednakowoż minął. Powiedziałem jej, że w moim życiu jest jedna najważniejsza
> kobieta i każda inna musi pogodzić się z jej istnieniem, albo odejść.
>
> Rozumiem strach przed samotnoscią, ale wszystko ma swoje granice, a dla mnie
> taką granicą jest dobro mojego dziecka. Ten świat jest pełen samotnych
> kobiet i mężczyzn i nie widzę powodu, żeby zadowalać się byle kim.
Zachowałabym się podobnie do Ciebie. Uważam, że szczęście mojego dziecka jest
ważniejsze od mojego. Tj. o ile byłabym z takim człowiekiem szczęśliwa (co do
końca chyba nie jest możliwe, jeśli nie zaakceptował by mojej córeczki). I
oczywiście nie mówię tu o szczęściu w postaci czekolady, którą ona chce zjeść
natychmiast, a np. nie mam gotówki, a do bankomatu są 3 kilometry... :-)
Chociaż niektórzy dokonują w imię szczęścia dziecka naprawdę dużych wyrzeczeń:
np. ojciec mojego dziecka twierdzi, że żeby ułatwić mi kontakty z innymi
mężczyznami, zerwał wszelkie kontakty z córką. <- tu troszkę ironizuję, bo ja
uważam, że niezależnie od tego czy jestem z kimś czy nie powinien to robić, bo
ona go potrzebuje. Nie mogę go jednak do tego zmusić. Ale to już osobna
historia...
Ewa
>
> Tomasz
>
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2003-08-04 13:33:08
Temat: Re: Strach przed samotnością [Było:] Dla kogo dzieci?> Magda wrote:
>
> > [...] Choć częściowo zgadzam się z autorem wątku.
> > jak pomyślę sobie o dzieciach bitych przez "przyjaciela" matki
> > zezwalającej na to byle tylko facet nie odszedł, to dochodzę do
> > wniosku, że coś trzebaby wymyśleć w tej kwestii.
>
> To już trzeba być głupią cipą... Ja w pewien czas po rozwodzie spotkałem
> dziewczynę, w której się zakochałem. Początkowo było cudownie, plany
> małżeńskie itp. Tylko po pewnym czasie zaczęła się dziwnie zachowywać,
> okazało się, że przeszkadza jej moja córka z poprzedniego małżeństwa.
> Skończyło się na rozstaniu z mojej inicjatywy i ciężkim bólu, który
> jednakowoż minął. Powiedziałem jej, że w moim życiu jest jedna najważniejsza
> kobieta i każda inna musi pogodzić się z jej istnieniem, albo odejść.
>
> Rozumiem strach przed samotnoscią, ale wszystko ma swoje granice, a dla mnie
> taką granicą jest dobro mojego dziecka. Ten świat jest pełen samotnych
> kobiet i mężczyzn i nie widzę powodu, żeby zadowalać się byle kim.
Zachowałabym się podobnie do Ciebie. Uważam, że szczęście mojego dziecka jest
ważniejsze od mojego. Tj. o ile byłabym z takim człowiekiem szczęśliwa (co do
końca chyba nie jest możliwe, jeśli nie zaakceptował by mojej córeczki). I
oczywiście nie mówię tu o szczęściu w postaci czekolady, którą ona chce zjeść
natychmiast, a np. nie mam gotówki, a do bankomatu są 3 kilometry... :-)
Chociaż niektórzy dokonują w imię szczęścia dziecka naprawdę dużych wyrzeczeń:
np. ojciec mojego dziecka twierdzi, że żeby ułatwić mi kontakty z innymi
mężczyznami, zerwał wszelkie kontakty z córką. <- tu troszkę ironizuję, bo ja
uważam, że niezależnie od tego czy jestem z kimś czy nie powinien to robić, bo
ona go potrzebuje. Nie mogę go jednak do tego zmusić. Ale to już osobna
historia...
Ewa
>
> Tomasz
>
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2003-08-04 13:44:18
Temat: Re: Strach przed samotnością [Było:] Dla kogo dzieci?Użytkownik wrote:
> Zachowałabym się podobnie do Ciebie. Uważam, że szczęście mojego
> dziecka jest ważniejsze od mojego. Tj. o ile byłabym z takim
> człowiekiem szczęśliwa (co do końca chyba nie jest możliwe, jeśli nie
> zaakceptował by mojej córeczki). I oczywiście nie mówię tu o
> szczęściu w postaci czekolady, którą ona chce zjeść natychmiast, a
> np. nie mam gotówki, a do bankomatu są 3 kilometry... :-) Chociaż
> niektórzy dokonują w imię szczęścia dziecka naprawdę dużych
> wyrzeczeń: np. ojciec mojego dziecka twierdzi, że żeby ułatwić mi
> kontakty z innymi mężczyznami, zerwał wszelkie kontakty z córką. <-
> tu troszkę ironizuję, bo ja uważam, że niezależnie od tego czy jestem
> z kimś czy nie powinien to robić, bo ona go potrzebuje. Nie mogę go
> jednak do tego zmusić. Ale to już osobna historia...
Przez pewien czas po opisanym wyżej rozstaniu miałem żal do siebie za swój
pryncypializm, za to że nie próbowałem jej bardziej przekonywać (bo
przekonywałem, że Mała nie jest tutaj jakąś "konkurencją", tylko częścią
ojego życia), że zrobiłem ciach. Ale z perspektywy czasu sądząc to chyba
lepsze niż niepotrzebne nadzieje, oszukiwanie się że będzie lepiej itp.
A jeśli chodzi o Twój przypadek, to podobnie wygląda sprawa dziecka mojej
dziewczyny. Jego tata widział się z Małym może ze 2 razy, a chłopczyk
skończy niedługo trzy latka. Mały na mnie mówi tato, co mnie cieszy, ale jak
pojedzie do dziadków, to oni mu "tłumaczą" kto jest jego tatą. Myślę, że nie
ma w tym złej woli, ale dzieciak dostaje lekkiej głupawki. Na pytanie kogo
kochasz, odpowiada teraz "Mamę, tatę i Tomka".
Tomasz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2003-08-04 13:54:55
Temat: Re: Strach przed samotnością [Było:] Dla kogo dzieci?
>ma w tym złej woli, ale dzieciak dostaje lekkiej głupawki. Na pytanie kogo
>kochasz, odpowiada teraz "Mamę, tatę i Tomka".
>
A kto mu zadaje takie pytania ?
Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2003-08-04 14:19:22
Temat: Re: Strach przed samotnością [Było:] Dla kogo dzieci?Dunia wrote:
>> ma w tym złej woli, ale dzieciak dostaje lekkiej głupawki. Na
>> pytanie kogo kochasz, odpowiada teraz "Mamę, tatę i Tomka".
>>
> A kto mu zadaje takie pytania ?
Czasem zdarzy się jakaś ciotka, znajomi itp.
Jeszcze lepiej to wygląda na spacerach:
-Jakiego państwo mają ładnego synka!
- Dziękujemy.
- A do kogo on podobny? [Do mamy w ogóle niepodobny. Mama ruda, dziecko
"sycylijski" brunet].
Wtedy ja wkraczam do akcji:
- Jak to do kogo? Do taty!
Moja dziewczyna ma niezły ubaw, bo dziecko jest rzeczywiście podobne do taty
1:1, tylko że ja nie mam napisane na czole, że nie jestem jego tatą, więc
każdy myśli że to chodzi o mnie, a mały do mnie też niepodobny. Na dodatek
mamy trzy różne nazwiska :-)
T.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |