Data: 2016-07-25 23:42:12
Temat: Re: Swiatowe Dni Mlodziezy (Katolickiej) w Polsce
Od: "Chiron" <c...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kviat" <null> napisał w wiadomości
news:57952696$0$662$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2016-07-24 o 14:34, Chiron pisze:
>>
>> Tak, są takie małżeństwa- tyle, że często mimo ogromnej
>> ilości dobrej woli z obu stron- rozchodzą się.
>
> Ty jesteś tak pierdolnięty, że aż strach. A chemtrailse też często
> widujesz?
Jak rozumiem- chcesz także porozmawiać o chemitrals- zapewne w świetle
wikileaks? No to załóż nowy wątek.
> Jak często? Równie często jak typowo polskie, a ściślej watykańskie
> małżeństwa?
Zdefiniuj "typowo polskie, a ściślej watykańskie małżeństwa"
>> Kontrast kulturowy jest
>> bowiem zbyt wielki. Opisywałem tu znaną mi historię bliskiej mi osoby,
>> która wydał się za muzułmanina- historia, jakich wiele. Tu zachowywał
>> się w sposób...znośny. Kiedy pojechał do jego kraju- na dzieńy dostała
>> po pysku i zabrał jej paszport i dziecko. To mał część tej smutnej
>> historii- ale to też tylko przykład. Przykład zbyt dużych różnic
>> kulturowych, żeby być ze sobą blisko.
>
> A ja mam koleżankę, która jest od wielu lat w szczęśliwym związku z
> muzułmaninem. Od lat odwiedzamy się wzajemnie. I co teraz kretynie?
Po co ci w ogóle odpowiadam? Oczywiście- to grupa z psychologią w nazwie.
No i jest tu wiele ciekawych psychologicznych "przypadków". Ty zaś jesteś
wręcz zbliżony do ideału. Nie chodzi mi o to, żeby ci ubliżyć- tylko raczej
stwierdzić, co cię "gryzie". Co ci naprawdę dolega. Zobaczmy na tym
przykładzie- bo jest on IMO reprezentatywny; oczywiście- łżesz. Nie jest to
po raz pierwszy. Dość dobrze znam małżeństwo dziewczyny z wahabitą- który w
Polsce pił i rozbijał się po knajpach a tam, u siebie- jako prawowierny
muzułmanin spuszczał jej wiernicz, a gdyby chciała uciec- no to miał jako
zakładnika ich wspólne dziecko. No ale- to wahabita. Mnie w Polsce mówił, że
to bardzo taka łagodna odmiana islamu. Ale nic to. Osobiście też znam
(przyjechała na spotkanei klasowe) dziewczynę, która wydała się za Turka, i
sama określała Turcję jako państwo w zasadzie świedckie: jak to rządząca
wszystkim matka więził ją przez kilka lat w domu- no bo jak już żony braci
mężów uporały się z robotami domowymi- szły poplotkować do swoich
psiapsiółek (matka wiedziała, co i jak- i czasem je kontrolowała)- to ona
nie znając nikogo- kilka lat musiała siedzieć w domu. Opowiadała o
opresyjności tego związku. No a jest to wersja light tego, co przeżywają
kobiety w krajach stricte islamskich (Turcja jest a przynajmniej zgodnie z
testamentem Ataturka stra się być państwem świeckim). Są traktowane jak
zwierzęta- a czasem gorzej. I tu nie ma wyjątków- bo być nie może. To są
społeczeństwa o strukturze klanowej- jakiekolwiek wyjątki są więc
wykluczone. Spowodowałyby to, co spowodować muszą: wykluczenie, a może nawet
ukamieniowanie. Pisanie więc o szczęśliwym pożyciu i wzajemnym
zrozumienieniu Polki i muzułmanina to (przynajmniej na dłuższą metę)
udowadnianie, że istnieją latające słonie. Napiszę więcej: mam trochę
bliskiej rodziny w Niemczech. Nic nadzwyczajnego- ale spotkałem niedawno u
nich Polkę, która tam poznała Turka (ważne: urodzonego w Niemczech)- i się
pobrali. I właśnie ze względu na głębokie różnice kulturowe (a z jej
opowieści wynika, że do radykalnego islamisty było mu baaardzo daleko)-
rozstali się. to, co ich połączyło- jak mi się wydaje- autentyczne uczucie-
okazało się zbyt słabe by przetrwać burzę i napór jego rodziny.
Oczywiste jest, że to wymyśliłeś. Nie jest to po raz pierwszy przecież.
Gdybym cię pocisnął- to (jak to już bywało)- wymyśliłbyś coś w rodzaju: że
to np żona polskiego Tatara. (nawiasem: oni pobierają się w swoim gronie, a-
według ich własnych słów- mieszane małżeństwa są niezmierną rzadkością).
Pytanie: po co wymyślasz? Po tych wszystkich twoich wystąpieniach nie jest
trudno zauważyć, że należysz do ludzi, którzy całkowicie ignorują istniejącą
rzeczywistość- i w całości ją wymyślają. No wiem, nie tylko ty- na podobnej
zasadzie działa tu też np glob. Nie ma dla ciebie żadnego znaczenia, że
świat wygląda tak, jak wygląda. To, że obserwuje się to, co się obserwuje.
Dla ciebie liczy się wyłącznie wymysł twojego umysłu. I dlatego ze
śmiertelną powagą będziesz tłumaczył każdemu, że jednak słonie fruwają. Nie
interesuje cię, że nikt tego nie obserwował. Ty wymyślisz całą teorię- a
następnie stwierdzisz, że widujesz takie latające słonie. O czym to
świadczy? Z pewnością o braku zaufania do samego siebie, do tego, co
obserwujesz na codzień. To taka ucieczka w intelekt.
Skąd to się bierze? Skąd wzięło u ciebie? To już trochę bardziej zgadywanka.
Najczęściej to efekt ignorowania, pomniejszania, wyszydzania- przez
rodziców. Jeden z efektów stawiania za wzór tobie praktycznie każdego- tylko
dlatego, żeby poniżyć ciebie. No ale czy tak było- odpowiesz?
> Bredzisz strasznie. Debili wszędzie znajdziesz i tak samo przykłady, które
> na siłę możesz podciągnąć pod najdurniejszą tezę.
> Zdajesz sobie sprawę, że Polak katolik też potrafi dać żonie (i to nie
> muzułmance) po pysku? I to mała część tej smutnej historii, bo potem jak
> gdyby nic popyla prawie że na klęczkach do kościoła ciągnąc na siłę swoje
> dzieci, że niby taki święty przed sąsiadami. I tak co niedzielę.
Skoro (jeśli tak jest nawet- a z moich obserwacji wynika, że to raczej
margines)- to jeśli nie widzisz różnicy- choćby w MOŻLIWOŚCIACH kobiety w
Polsce a w np Arabii Saudyjskiej- to oczywiście jej już nie zobaczysz :-)
> Powrotu do zdrowia życzę.
No i znów nie jestem w stanie szczerze odwzajemnić ci życzeń. Chyba, że nie
dotyczy to zdrowia psychicznego, to jak najbardziej życzę powrotu
--
Chiron
|