« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2008-09-25 08:03:36
Temat: Re: Szatan wg IslamuOK. :)
Czy znasz (albo choć słyszałeś o tym) podobne przypadki
silnie negatywnego wpływu buddyjskich praktyk religijnych
na psychikę człowieka?
To że w PL uprawia się "dziwactwa" zamiast buddyzmu mnie
nie zadziwia - mój kolega był zachwycony tym z czym zetknął
sie zagranicą i [przypominam] tamże właśnie praktykował [tak
nieszczęśliwie dla siebie] buddyzm.
Słyszałeś coś o tych, którzy powiedzmy nie nadają się aby
praktykować ["na poważnie"] buddyzm?
--
CB
Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:gbfg3d$cm9$1@news.onet.pl...
> [...]
> Jako bardzo cenny wkład przygotowujacy do śmierci ... ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2008-09-25 08:25:26
Temat: Re: Szatan wg Islamu
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:gbfghi$c33$1@news2.ipartners.pl...
> OK. :)
>
> Czy znasz (albo choć słyszałeś o tym) podobne przypadki
> silnie negatywnego wpływu buddyjskich praktyk religijnych
> na psychikę człowieka?
Nie znam, ale sobie wyobrażam, że takie są. Nieprzypadkowo
bardzo dużą wagę przywiązuje się do tzw. 'udzielania przekazów'.
Czyli do tego, by ludzie mieli kontakt z nauczycielem, posłuchali
jego komentarzy zanim przystąpią do praktyki. A także, by grupy
praktykujących nie nakłaniały do praktyk zielonych osób oferując
im 'własne nauki'.
> Słyszałeś coś o tych, którzy powiedzmy nie nadają się aby
> praktykować ["na poważnie"] buddyzm?
To bardzo trudny temat.
Z jednej strony mówi się, że najpierw trzeba mieć sprawny pojazd
(umysł), zanim rozpoczyna się medytacje czy jakiekolwiek
bardziej zaawansowane praktyki. W szczególności praktyki
z tzw. groźnymi bóstwami. Stąd ludzie chorzy, np. mający
urojenia - nie powinni tego robić Z drugiej strony - jest bardzo
dużo praktyk wstępnych, oczyszczających, uzdrawiających
- które na pewno są przydatne dla ludzi, którzy już przekroczyli
granicę uznawaną powszechnie za 'granicę zdrowia'. Także praktyki
z łagodnymi bóstwami, jak np. Biała Tara:
http://images.google.pl/images?hl=pl&q=white+tara&bt
nG=Szukaj+obraz%F3w
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2008-09-25 08:55:34
Temat: Re: Szatan wg IslamuCzyli nie zetknąłeś się z takimi osobami bezpośrednio?
Czy raczej: nawet jeśli się zetknąłeś, to nie znasz tego rodzaju
relacji takich osób?
Przyznaję, że moja wiedza na temat buddyzmu nie jest uporządkowana,
oraz raczej fragmentaryczna (z naciskiem na bardzo niezwykłe,
prawdopodobnie wyrwane z kontekstu i subiektywnie "opowiedziane"
historie na ten temat) niż całościowa.
Buddyzm nigdy mnie nie pociągał, a po tym jak poznałem bardzo
negatywną opinię - w moim odczuciu - praktyka ~eksperta w tym
zakresie, nie pociaga mnie jeszcze bardziej, o ile to możliwe.
Stąd drobiazgowe informacje na ten temat zasadniczo mnie nie
interesują.
Chodzi mi tylko o niektóre aspekty związane z psychiką, jak np
uwarunkowania związane z wytwarzaniem się i towarzyszące silnej
orientacją na filozofię buddyjską, albo właśnie wpływ buddyzmu
na psychikę praktykujących (z naciskiem zwłaszcza na wpływ
negatywny)... itp.
Mam nadzieję, że rozumiesz. :)
Czy potwierdzasz, że buddyzm bardzo pomaga w przemodelowaniu
tożsamości praktykujących?
W jakim stopniu jest możliwe takie przemodelowanie na gruncie
buddyzmu?
--
CB
Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:gbfhto$ing$1@news.onet.pl...
> [...]
> To bardzo trudny temat.
> Z jednej strony mówi się, że najpierw trzeba mieć sprawny pojazd
> (umysł), zanim rozpoczyna się medytacje czy jakiekolwiek
> bardziej zaawansowane praktyki. W szczególności praktyki
> z tzw. groźnymi bóstwami. Stąd ludzie chorzy, np. mający
> urojenia - nie powinni tego robić Z drugiej strony - jest bardzo
> dużo praktyk wstępnych, oczyszczających, uzdrawiających
> - które na pewno są przydatne dla ludzi, którzy już przekroczyli
> granicę uznawaną powszechnie za 'granicę zdrowia'. Także praktyki
> z łagodnymi bóstwami, jak np. Biała Tara:
> http://images.google.pl/images?hl=pl&q=white+tara&bt
nG=Szukaj+obraz%F3w
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2008-09-27 01:28:25
Temat: Re: Szatan wg Islamu
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:gbfjj1$dso$1@news2.ipartners.pl...
> Czyli nie zetknąłeś się z takimi osobami bezpośrednio?
> Czy raczej: nawet jeśli się zetknąłeś, to nie znasz tego rodzaju
> relacji takich osób?
Na rónych zjazdach buddyjskich np. z okazji przyjazdu nauczycieli
zawsze widywałem ludzi z poważnymi problemami, także psychicznymi.
Niektorzy regularnie przez wiele lat jeżdżą. Kojarzę też ludzi, którzy
zerwali z buddyzmem i jakoś tam przędą sobie coś innego w życiu
- z różnym skutkiem. Znam ludzi, którzy dojrzeli do tego,
żeby zająć się skromną praktyką a nie eksperymentować z silnymi
odjazdami.
Jedyną wyraźnie negatywną 'spowiedź' kojarzę z filmu video, którym
mnie faszerowali teściowie w ramach odczyniania zła. Było to mniej
więcej skonstruowane tak: "demony, nihilizm itepe, a potem spotkanie
z Bogiem i katolicka sielanka, słońce, miłość itp". No są takie filmy
propagandowe, ale poziom wiedzy o buddyzmie żenujący. Alternatywnie
polecam filmy typu "Kundun - życie Dalajlamy".
> Chodzi mi tylko o niektóre aspekty związane z psychiką, jak np
> uwarunkowania związane z wytwarzaniem się i towarzyszące silnej
> orientacją na filozofię buddyjską, albo właśnie wpływ buddyzmu
> na psychikę praktykujących (z naciskiem zwłaszcza na wpływ
> negatywny)... itp.
>
> Mam nadzieję, że rozumiesz. :)
>
> Czy potwierdzasz, że buddyzm bardzo pomaga w przemodelowaniu
> tożsamości praktykujących?
> W jakim stopniu jest możliwe takie przemodelowanie na gruncie
> buddyzmu?
Hmmm ...
'Najtłumniejszą' i najbardziej rozpowszechnioną na Zachodzie szkołą
jest Kagju (buddyzm diamentowej drogi). Jest też sporo Zen.
Ja prawdę mówiąc, nie do końca wiem, co oni tam robią. Ja od początku
jestem związany ze szkołą Ningma i teraz Bon. Więc mogę coś powiedzieć
o praktykach w tych szkołach. To co tam robimy wg mnie trudno nazwać
'przemodelowaniem tożsamości'. Nie wiem, jak to rozumieć. To co robimy
nazwałbym bardziej rozmasowywaniem zesztywniałych "mięśni umysłu".
Czyli w pierwszej kolejności chodzi o rozładowanie napięć i blokad,
które nas ograniczają np. w swobodnym, normalnym, dziennym działaniu.
Np. rozwijanie uważności, czyli zdolności przyglądania się sobie
na bieżąco, dostrzegania motywów, które nami powodują. Obniżanie
naszych lęków i paranoi. Rozpuszczanie powstającej złości i gniewu
na bardzo wczesnym etapie powstawania. I generalnie niejako
'rozświetlanie siebie od środka' - jak u hezyhastów, czynienie
wewnętrznej modlitwy 'bezustannie' ale i 'bez wysiłku'.
Nie ma tu mowy o ucieczce od życia, od związków międzyludzkich,
od szkoły, od pracy. Wszystko jest na swoim miejscu, tylko
trzeba pracować nad przytomnością, życzliwoscią, swobodą i energią
do działania. Żeby np. związki międzyludzkie były dla nas wsparciem
i źródłem radości, a nie ciężarami.
Generalnie ze światem jest OK, 'tylko ludzie tego nie widzą', jak
mówił Jezus w jednym apokryfie ;)))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2008-09-27 10:44:21
Temat: Re: Szatan wg IslamuRedart pisze:
> Hmmm ...
> 'Najtłumniejszą' i najbardziej rozpowszechnioną na Zachodzie szkołą
> jest Kagju (buddyzm diamentowej drogi). Jest też sporo Zen.
> Ja prawdę mówiąc, nie do końca wiem, co oni tam robią. Ja od początku
> jestem związany ze szkołą Ningma i teraz Bon. Więc mogę coś powiedzieć
> o praktykach w tych szkołach. To co tam robimy wg mnie trudno nazwać
> 'przemodelowaniem tożsamości'. Nie wiem, jak to rozumieć. To co robimy
> nazwałbym bardziej rozmasowywaniem zesztywniałych "mięśni umysłu".
> Czyli w pierwszej kolejności chodzi o rozładowanie napięć i blokad,
> które nas ograniczają np. w swobodnym, normalnym, dziennym działaniu.
> Np. rozwijanie uważności, czyli zdolności przyglądania się sobie
> na bieżąco, dostrzegania motywów, które nami powodują. Obniżanie
> naszych lęków i paranoi. Rozpuszczanie powstającej złości i gniewu
> na bardzo wczesnym etapie powstawania. I generalnie niejako
> 'rozświetlanie siebie od środka' - jak u hezyhastów, czynienie
> wewnętrznej modlitwy 'bezustannie' ale i 'bez wysiłku'.
> Nie ma tu mowy o ucieczce od życia, od związków międzyludzkich,
> od szkoły, od pracy. Wszystko jest na swoim miejscu, tylko
> trzeba pracować nad przytomnością, życzliwoscią, swobodą i energią
> do działania. Żeby np. związki międzyludzkie były dla nas wsparciem
> i źródłem radości, a nie ciężarami.
> Generalnie ze światem jest OK, 'tylko ludzie tego nie widzą', jak
> mówił Jezus w jednym apokryfie ;)))
Co mogłbyś polecic zeby zacząć? Chodzi mi własnie o takie praktyki jak
opisales.
--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2008-10-01 02:14:05
Temat: Re: Szatan wg Islamu
Użytkownik "adamoxx1" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:gbl2ql$to0$1@news.onet.pl...
> Redart pisze:
>> Hmmm ...
>> 'Najtłumniejszą' i najbardziej rozpowszechnioną na Zachodzie szkołą
>> jest Kagju (buddyzm diamentowej drogi). Jest też sporo Zen.
>> Ja prawdę mówiąc, nie do końca wiem, co oni tam robią. Ja od początku
>> jestem związany ze szkołą Ningma i teraz Bon. Więc mogę coś powiedzieć
>> o praktykach w tych szkołach. To co tam robimy wg mnie trudno nazwać
>> 'przemodelowaniem tożsamości'. Nie wiem, jak to rozumieć. To co robimy
>> nazwałbym bardziej rozmasowywaniem zesztywniałych "mięśni umysłu".
>> Czyli w pierwszej kolejności chodzi o rozładowanie napięć i blokad,
>> które nas ograniczają np. w swobodnym, normalnym, dziennym działaniu.
>> Np. rozwijanie uważności, czyli zdolności przyglądania się sobie
>> na bieżąco, dostrzegania motywów, które nami powodują. Obniżanie
>> naszych lęków i paranoi. Rozpuszczanie powstającej złości i gniewu
>> na bardzo wczesnym etapie powstawania. I generalnie niejako
>> 'rozświetlanie siebie od środka' - jak u hezyhastów, czynienie
>> wewnętrznej modlitwy 'bezustannie' ale i 'bez wysiłku'.
>> Nie ma tu mowy o ucieczce od życia, od związków międzyludzkich,
>> od szkoły, od pracy. Wszystko jest na swoim miejscu, tylko
>> trzeba pracować nad przytomnością, życzliwoscią, swobodą i energią
>> do działania. Żeby np. związki międzyludzkie były dla nas wsparciem
>> i źródłem radości, a nie ciężarami.
>> Generalnie ze światem jest OK, 'tylko ludzie tego nie widzą', jak
>> mówił Jezus w jednym apokryfie ;)))
>
> Co mogłbyś polecic zeby zacząć? Chodzi mi własnie o takie praktyki jak
> opisales.
Generalnie najlepiej by było, gdybyś trafił do jakiejś grupy
z instruktorem. Może są w Twojej okolicy jakieś ośrodki Zen lub
inne buddyjskie ośrodki medytacyjne - jest tego w Polsce trochę.
Problem jest taki, że bez kontaktu z nauczycielem raczej nie należy
rozpoczynać praktyki. To wymaga komentarza a instruktorzy są 'pouczeni'
co można w miarę bezpiecznie dawać początkującym.
Ja osobiście jestem w tej chwili najsilniej związany z tym, co tu:
http://a.bongaruda.pl/
Możesz się rozejrzeć na mapie ośrodków.
Natomiast polecam też połażenie wokół tego:
http://www.dzogczen.pl/main.html
Ten nauczyciel (Namkhai Norbu) niestety od wielu lat już nie przyjeżdża
do Polski. Ale z nim zaczynałem i uważam to za bardzo
cenne doświadczenie. Gdyby nie jego emigracja, prawdopodobnie
siedziałbym do dziś w szkole 'Ningma', a tak siedzę w 'Bon'.
-----
A teraz po tym wstępie powiem jednak coś od siebie.
Jest kilka stałych elementów związanych z praktyką buddyjską.
1. Guru Joga - odwołania do czystej 'wyższej instancji'
2. Schronienie
3. Wyrażenie współczucia
4. Praktyka zasadnicza
5. Dedykacja zasługi
1,2. Guru Joga i schronienie
Odwołania do czystej 'wyższej instancji' i przyjęcie schronienia.
Tak jak w chrześcijaństwie - założenie, że mamy czyste wsparcie
'gdzieś na górze', że istnieje Chrystus, Bóg lub jakaś inna
'czysta miłująca istota' i pewne otwarcie serca na taką 'istotę',
na jej działanie, może istotnie ułatwić wejście w praktykę.
To także pewien gest pokory wobec mistrzów. Nie należy tego
rozumieć jako 'podporządkowania', ale raczej przyjąć do wiadomości,
że jesteśmy ograniczeni i na różnych etapach mogą się nam wydawać
różne rzeczy. Nie powinniśmy utknąć na etapie 'samowielbienia'
własnych postępów, włąsnych koncepcji czy generalnie na zbytnim
skupieniu na sobie.
Jest bardzo zasadne, by w naszym kraju o silnych korzeniach chrześcijańskich
w tym miejscu wykorzystać naturalny związek z Chrystusem. Czyli zamiast
wprowadzać sobie jakieś abstrakcyjne postacie z religii wschodu
wziąć to, co już naturalnie jest 'bliskie naszemu sercu'. Sami mistrzowie
buddyjscy zwracają na to uwagę. Tyle tylko, że wielu ludzi
interesuje się buddyzmem z powodu 'negacji chrześcijaństwa'
- i wtedy jest problem, bo nie potrafią z tego skorzystać.
Ale Zen radzi sobie bez tego - więc można głębiej poszukać u nich.
Nie wiem, jak jest u Ciebie - sam oceń.
Nie należy tu wpadac w jakieś bałwochwalstwo i kult boskich
istot. Jeśli idzie to w tym kierunku, to źle. Slowa klucze
to 'czysty, nieograniczony, miłujący/współczujący, dostępny'.
I należy tego szukać we własnym sercu (umyśle), ale żeby nie
rozumieć tego 'fizycznie', można sobie wyobrażać/czuć, że ta
'jakość' jest wszędzie dookoła nas - jak światło dzienne,
jak przestrzeń. Nie jest związana z naszym fizycznym ciałem.
http://encyklopedia.budda.pl/Dodatki/artyku%C5%82y/G
uru%20Joga.html
http://www.diamentowadroga.pl/dd02_10/guru_joga_jedn
o_ktore_urzeczywistnia_wszystko_dd7
http://budda.medytacja.net/a/Teksty/Nauki/Schronieni
e.html
http://www.benchen.org.pl/t_ttschr.htm
Trener, czytasz to może ?
Taka mała dygresja w Twoim kierunku - to co wyżej jest o tyle
ważne, że 'oparcie w rodzinie', o którym wspominałeś może być
niewystarczające do tego, by przejść wszystkie 'życiowe kataklizmy'.
Dobrze, jeśli jest coś, co 'razem z Tobą chroni Twoją rodzinę'
- choćby przed wewnętrznym rozpadem. Może ma to naturę pustki ;),
ale warto to 'po swojemu' wpierw 'rozpoznać', a niekoniecznie
'uwierzyć'. Że to działa.
Wtedy, jak się coś psuje, to masz tylko jeden problem
- rodziny - a nie generalny problem rozpadu całego Twojego świata.
I masz gdzie prosić o wsparcie w trudnych chwilach. Kogoś, kto Cię
'przytuli' ;)))
To jest ważne.
To jest to 'przełamanie impasu' kiedy się jest 'w sobie zakochanym
bez wzajemności' - można na początek samego siebie przytulić
'bez zobowiązań' ;)
Koniec dygresji ;)
3. Wyrażenie współczucia
Nawiązanie kontaktu z cierpieniem i poczucie pewnej wspólnoty
z wszysktimi dookoła w tej materii - gdziekolwiek nie spojrzysz,
tam ktoś lub coś ma jakieś swoje problemy. Całkiem małe albo
i bardzo duże.
http://encyklopedia.budda.pl/Wiedza/poj%C4%99cia/b/b
odhiczitta.html
http://encyklopedia.budda.pl/Dodatki/artyku%C5%82y/B
odhiczitta.html
http://a.bongaruda.pl/teksty/base/praktyki/bodhiczit
ta/
3. Praktyka zasadnicza
Tu jest najwięcej 'różnych praktyk'.
W Twoim wypadku na początek proponowałbym coś, co w pierwszej
kolejności pozwoli Ci 'rozmasować' twoje silne napięcia
wewnętrzne. W tym celu wg mnie bardzo dobrze nadają się
praktyki z dźwiękiem (żadnych tam medytacji w milczeniu
- musisz porządnie 'pośpiewać' ;)))
Najprostsza, a jednocześnie bardzo IMHO skuteczna praktyka
to 'po prostu' śpiewanie sylaby 'A'.
Robisz głęboki wdech i na wydechu dajesz dźwięk 'Aaaaa...'.
Nie za wysoko, raczej nisko. Jak Ci pasuje.
I tak przez kilka - kilkanaście minut takich wdechów
i wydechów.
Jednocześnie skupiasz uwagę na sercu (nie na gardle).
Twoim centrum jest serce i zależnie od tego co Ci pasuje,
możesz to 'czuć' albo 'wyobrażać sobie' - że z Twojego
serca emanują czyste promienie światła. Albo, że serce
jest świetlistą kulką. Albo po prostu odczuwać 'ciepło'
w jego rejonie.
Zresztą spojrzyj na obrazki:
http://www.tharpa.com/us/art-White.Tara-687.html
http://tinyurl.com/4pev2d
Zauważ dwie aureole - jedna wokół głowy, druga, większa
- ma centrum w sercu. Można sobie wyobrażać taką właśnie
'aureolę'.
Prawdopodobnie nawet tak prosta sprawa, jak śpiewanie 'A'
sprawi Ci kłopot ;). Nie wiem, czy masz w miejscu zamieszkania
warunki na takie 'ekstrawagancje', ale spróbuj to jakoś przekroczyć.
Może nie w domu, ale gdzieś indziej. Jakiś ośrodek
medytacyjny. W lesie w szałasie ;).
Ważne jest, żeby był dźwięk a nie jego wyobrażenie (przynajmniej
na początku). Będzie prawdopodobnie problem nawet z oswojeniem
się z własnym głosem. Ale jestem przekonany, że ta prosta
(ale esencjonalna) praktyka, robiona codziennie przez
kilka-kilkanaście minut - da odczuwalny przez Ciebie, pozytywny
rezultat.
Z pomocą tego 'A' możesz wspierać się w innych etapach
praktyki. W Guru Jodze możesz sobie wyobrażać, że np.
przy jednym A wypromieniowujesz z serca promienie
'do Chrystusa', 'do Boga' lub generalnie 'do wszystkich
oświeconych istot' a przy drugim 'A' otrzymujesz od nich
to samo - 'ściągasz' czyste promienie z powrotem do
swojego serca.
Podobnie przy dedykacji zasługi - możesz śpiewać A
i wyobrażać sobie, że rozświetlasz w ten sposób
(ze swojego serca) ludzi dookoła siebie, zwierzęta itp.
Aczkolwiek prosta intencja dedykacji też wystarczy
- patrz niżej.
4. Dedykacja zasługi
To najogólniej wyrażenie silnej intencji, że to, co robimy
(pozytywne rezultaty), ostatecznie jest nie dla nas, ale
'dla wszystkich'. To w gruncie rzeczy także
element ochrony nas samych. W czasie praktyki mogą
się nam wydawać różne rzeczy, możemy bujać w obłokach itp
- ten punkt 'sprowadza nas na ziemię' i każe wyraźnie
zauważyć, że niezależnie od tego co się nam wydaje,
świat dookoła dalej pozostaje pełen cierpienia.
Można dedykację zasługi szczególnie skupić myślą o swoich
bliskich, którzy mają kłopoty, ale gdzieś w tle powinny
być zawsze 'wszystkie czujące istoty'.
http://www.buddyzm.com.pl/mag/bodhi_200802_pl_fr.pdf
Poczytaj o tym wszystkim, pogooglaj, poukładaj to
sobie jakoś wewnętrznie. Nie przejmuj się całą
masą wiedzy, bo na początek chodzi tylko o ogóle
zrozumienie struktury praktyki, a najważniejszy jest ten
środek, czyli 'A'. Koniecznie podziel się
swoimi wątpliwościami, przemyśleniami - chciałbym wiedzieć
w jakim kierunku zaprowadziły Cię moje wskazowki i ew.
zaproponować zmiany lub być może stwierdzić, że się nie
nadaję na 'nauczyciela' ;)))
Tym razem ja się rozpisałem - a masz za swoje ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2008-10-01 07:56:46
Temat: Re: Szatan wg IslamuRedart pisze:
> Trener, czytasz to może ?
> Taka mała dygresja w Twoim kierunku - to co wyżej jest o tyle
> ważne, że 'oparcie w rodzinie', o którym wspominałeś może być
> niewystarczające do tego, by przejść wszystkie 'życiowe kataklizmy'.
> Dobrze, jeśli jest coś, co 'razem z Tobą chroni Twoją rodzinę'
> - choćby przed wewnętrznym rozpadem. Może ma to naturę pustki ;),
> ale warto to 'po swojemu' wpierw 'rozpoznać', a niekoniecznie
> 'uwierzyć'. Że to działa.
> Wtedy, jak się coś psuje, to masz tylko jeden problem
> - rodziny - a nie generalny problem rozpadu całego Twojego świata.
> I masz gdzie prosić o wsparcie w trudnych chwilach. Kogoś, kto Cię
> 'przytuli' ;)))
> To jest ważne.
> To jest to 'przełamanie impasu' kiedy się jest 'w sobie zakochanym
> bez wzajemności' - można na początek samego siebie przytulić
> 'bez zobowiązań' ;)
> Koniec dygresji ;)
czytam, ale wiesz - strasznie tego dużo, cud, że dotarłem do tego miejsca :)
--
jestem w sobie zakochany.
niestety bez wzajemności.
http://bialo.czerwona.patrz.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2008-10-01 08:58:57
Temat: Re: Szatan wg Islamu
Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
news:gbvaft$nqh$2@news.onet.pl...
> Redart pisze:
>
>> Trener, czytasz to może ?
>> Taka mała dygresja w Twoim kierunku - to co wyżej jest o tyle
>> ważne, że 'oparcie w rodzinie', o którym wspominałeś może być
>> niewystarczające do tego, by przejść wszystkie 'życiowe kataklizmy'.
>> Dobrze, jeśli jest coś, co 'razem z Tobą chroni Twoją rodzinę'
>> - choćby przed wewnętrznym rozpadem. Może ma to naturę pustki ;),
>> ale warto to 'po swojemu' wpierw 'rozpoznać', a niekoniecznie
>> 'uwierzyć'. Że to działa.
>> Wtedy, jak się coś psuje, to masz tylko jeden problem
>> - rodziny - a nie generalny problem rozpadu całego Twojego świata.
>> I masz gdzie prosić o wsparcie w trudnych chwilach. Kogoś, kto Cię
>> 'przytuli' ;)))
>> To jest ważne.
>> To jest to 'przełamanie impasu' kiedy się jest 'w sobie zakochanym
>> bez wzajemności' - można na początek samego siebie przytulić
>> 'bez zobowiązań' ;)
>> Koniec dygresji ;)
>
> czytam, ale wiesz - strasznie tego dużo, cud, że dotarłem do tego miejsca
> :)
Ale do tego, co trzeba. Ładnie to wyciąłeś i starczy.
Ależ nie narzucam się.
Rozumiesz.
Wcale się nie na rzucam.
Wcale.
Czytasz to ?
Nie narzucam ...
;)))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2008-10-01 09:35:08
Temat: Re: Szatan wg IslamuRedart pisze:
>
> Użytkownik "adamoxx1" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:gbl2ql$to0$1@news.onet.pl...
>> Redart pisze:
>>> Hmmm ...
>>> 'Najtłumniejszą' i najbardziej rozpowszechnioną na Zachodzie szkołą
>>> jest Kagju (buddyzm diamentowej drogi). Jest też sporo Zen.
>>> Ja prawdę mówiąc, nie do końca wiem, co oni tam robią. Ja od początku
>>> jestem związany ze szkołą Ningma i teraz Bon. Więc mogę coś powiedzieć
>>> o praktykach w tych szkołach. To co tam robimy wg mnie trudno nazwać
>>> 'przemodelowaniem tożsamości'. Nie wiem, jak to rozumieć. To co robimy
>>> nazwałbym bardziej rozmasowywaniem zesztywniałych "mięśni umysłu".
>>> Czyli w pierwszej kolejności chodzi o rozładowanie napięć i blokad,
>>> które nas ograniczają np. w swobodnym, normalnym, dziennym działaniu.
>>> Np. rozwijanie uważności, czyli zdolności przyglądania się sobie
>>> na bieżąco, dostrzegania motywów, które nami powodują. Obniżanie
>>> naszych lęków i paranoi. Rozpuszczanie powstającej złości i gniewu
>>> na bardzo wczesnym etapie powstawania. I generalnie niejako
>>> 'rozświetlanie siebie od środka' - jak u hezyhastów, czynienie
>>> wewnętrznej modlitwy 'bezustannie' ale i 'bez wysiłku'.
>>> Nie ma tu mowy o ucieczce od życia, od związków międzyludzkich,
>>> od szkoły, od pracy. Wszystko jest na swoim miejscu, tylko
>>> trzeba pracować nad przytomnością, życzliwoscią, swobodą i energią
>>> do działania. Żeby np. związki międzyludzkie były dla nas wsparciem
>>> i źródłem radości, a nie ciężarami.
>>> Generalnie ze światem jest OK, 'tylko ludzie tego nie widzą', jak
>>> mówił Jezus w jednym apokryfie ;)))
>>
>> Co mogłbyś polecic zeby zacząć? Chodzi mi własnie o takie praktyki jak
>> opisales.
>
> Generalnie najlepiej by było, gdybyś trafił do jakiejś grupy
> z instruktorem. Może są w Twojej okolicy jakieś ośrodki Zen lub
> inne buddyjskie ośrodki medytacyjne - jest tego w Polsce trochę.
>
> Problem jest taki, że bez kontaktu z nauczycielem raczej nie należy
> rozpoczynać praktyki. To wymaga komentarza a instruktorzy są 'pouczeni'
> co można w miarę bezpiecznie dawać początkującym.
>
> Ja osobiście jestem w tej chwili najsilniej związany z tym, co tu:
> http://a.bongaruda.pl/
> Możesz się rozejrzeć na mapie ośrodków.
> Natomiast polecam też połażenie wokół tego:
> http://www.dzogczen.pl/main.html
> Ten nauczyciel (Namkhai Norbu) niestety od wielu lat już nie przyjeżdża
> do Polski. Ale z nim zaczynałem i uważam to za bardzo
> cenne doświadczenie. Gdyby nie jego emigracja, prawdopodobnie
> siedziałbym do dziś w szkole 'Ningma', a tak siedzę w 'Bon'.
>
> -----
>
> A teraz po tym wstępie powiem jednak coś od siebie.
> Jest kilka stałych elementów związanych z praktyką buddyjską.
> 1. Guru Joga - odwołania do czystej 'wyższej instancji'
> 2. Schronienie
> 3. Wyrażenie współczucia
> 4. Praktyka zasadnicza
> 5. Dedykacja zasługi
>
> 1,2. Guru Joga i schronienie
> Odwołania do czystej 'wyższej instancji' i przyjęcie schronienia.
> Tak jak w chrześcijaństwie - założenie, że mamy czyste wsparcie
> 'gdzieś na górze', że istnieje Chrystus, Bóg lub jakaś inna
> 'czysta miłująca istota' i pewne otwarcie serca na taką 'istotę',
> na jej działanie, może istotnie ułatwić wejście w praktykę.
> To także pewien gest pokory wobec mistrzów. Nie należy tego
> rozumieć jako 'podporządkowania', ale raczej przyjąć do wiadomości,
> że jesteśmy ograniczeni i na różnych etapach mogą się nam wydawać
> różne rzeczy. Nie powinniśmy utknąć na etapie 'samowielbienia'
> własnych postępów, włąsnych koncepcji czy generalnie na zbytnim
> skupieniu na sobie.
>
> Jest bardzo zasadne, by w naszym kraju o silnych korzeniach
> chrześcijańskich
> w tym miejscu wykorzystać naturalny związek z Chrystusem. Czyli zamiast
> wprowadzać sobie jakieś abstrakcyjne postacie z religii wschodu
> wziąć to, co już naturalnie jest 'bliskie naszemu sercu'. Sami mistrzowie
> buddyjscy zwracają na to uwagę. Tyle tylko, że wielu ludzi
> interesuje się buddyzmem z powodu 'negacji chrześcijaństwa'
> - i wtedy jest problem, bo nie potrafią z tego skorzystać.
> Ale Zen radzi sobie bez tego - więc można głębiej poszukać u nich.
> Nie wiem, jak jest u Ciebie - sam oceń.
> Nie należy tu wpadac w jakieś bałwochwalstwo i kult boskich
> istot. Jeśli idzie to w tym kierunku, to źle. Slowa klucze
> to 'czysty, nieograniczony, miłujący/współczujący, dostępny'.
> I należy tego szukać we własnym sercu (umyśle), ale żeby nie
> rozumieć tego 'fizycznie', można sobie wyobrażać/czuć, że ta
> 'jakość' jest wszędzie dookoła nas - jak światło dzienne,
> jak przestrzeń. Nie jest związana z naszym fizycznym ciałem.
>
> http://encyklopedia.budda.pl/Dodatki/artyku%C5%82y/G
uru%20Joga.html
> http://www.diamentowadroga.pl/dd02_10/guru_joga_jedn
o_ktore_urzeczywistnia_wszystko_dd7
>
> http://budda.medytacja.net/a/Teksty/Nauki/Schronieni
e.html
> http://www.benchen.org.pl/t_ttschr.htm
>
> Trener, czytasz to może ?
> Taka mała dygresja w Twoim kierunku - to co wyżej jest o tyle
> ważne, że 'oparcie w rodzinie', o którym wspominałeś może być
> niewystarczające do tego, by przejść wszystkie 'życiowe kataklizmy'.
> Dobrze, jeśli jest coś, co 'razem z Tobą chroni Twoją rodzinę'
> - choćby przed wewnętrznym rozpadem. Może ma to naturę pustki ;),
> ale warto to 'po swojemu' wpierw 'rozpoznać', a niekoniecznie
> 'uwierzyć'. Że to działa.
> Wtedy, jak się coś psuje, to masz tylko jeden problem
> - rodziny - a nie generalny problem rozpadu całego Twojego świata.
> I masz gdzie prosić o wsparcie w trudnych chwilach. Kogoś, kto Cię
> 'przytuli' ;)))
> To jest ważne.
> To jest to 'przełamanie impasu' kiedy się jest 'w sobie zakochanym
> bez wzajemności' - można na początek samego siebie przytulić
> 'bez zobowiązań' ;)
> Koniec dygresji ;)
>
> 3. Wyrażenie współczucia
> Nawiązanie kontaktu z cierpieniem i poczucie pewnej wspólnoty
> z wszysktimi dookoła w tej materii - gdziekolwiek nie spojrzysz,
> tam ktoś lub coś ma jakieś swoje problemy. Całkiem małe albo
> i bardzo duże.
> http://encyklopedia.budda.pl/Wiedza/poj%C4%99cia/b/b
odhiczitta.html
> http://encyklopedia.budda.pl/Dodatki/artyku%C5%82y/B
odhiczitta.html
> http://a.bongaruda.pl/teksty/base/praktyki/bodhiczit
ta/
>
> 3. Praktyka zasadnicza
> Tu jest najwięcej 'różnych praktyk'.
> W Twoim wypadku na początek proponowałbym coś, co w pierwszej
> kolejności pozwoli Ci 'rozmasować' twoje silne napięcia
> wewnętrzne. W tym celu wg mnie bardzo dobrze nadają się
> praktyki z dźwiękiem (żadnych tam medytacji w milczeniu
> - musisz porządnie 'pośpiewać' ;)))
>
> Najprostsza, a jednocześnie bardzo IMHO skuteczna praktyka
> to 'po prostu' śpiewanie sylaby 'A'.
> Robisz głęboki wdech i na wydechu dajesz dźwięk 'Aaaaa...'.
> Nie za wysoko, raczej nisko. Jak Ci pasuje.
> I tak przez kilka - kilkanaście minut takich wdechów
> i wydechów.
> Jednocześnie skupiasz uwagę na sercu (nie na gardle).
> Twoim centrum jest serce i zależnie od tego co Ci pasuje,
> możesz to 'czuć' albo 'wyobrażać sobie' - że z Twojego
> serca emanują czyste promienie światła. Albo, że serce
> jest świetlistą kulką. Albo po prostu odczuwać 'ciepło'
> w jego rejonie.
> Zresztą spojrzyj na obrazki:
> http://www.tharpa.com/us/art-White.Tara-687.html
> http://tinyurl.com/4pev2d
>
> Zauważ dwie aureole - jedna wokół głowy, druga, większa
> - ma centrum w sercu. Można sobie wyobrażać taką właśnie
> 'aureolę'.
>
> Prawdopodobnie nawet tak prosta sprawa, jak śpiewanie 'A'
> sprawi Ci kłopot ;). Nie wiem, czy masz w miejscu zamieszkania
> warunki na takie 'ekstrawagancje', ale spróbuj to jakoś przekroczyć.
> Może nie w domu, ale gdzieś indziej. Jakiś ośrodek
> medytacyjny. W lesie w szałasie ;).
> Ważne jest, żeby był dźwięk a nie jego wyobrażenie (przynajmniej
> na początku). Będzie prawdopodobnie problem nawet z oswojeniem
> się z własnym głosem. Ale jestem przekonany, że ta prosta
> (ale esencjonalna) praktyka, robiona codziennie przez
> kilka-kilkanaście minut - da odczuwalny przez Ciebie, pozytywny
> rezultat.
>
> Z pomocą tego 'A' możesz wspierać się w innych etapach
> praktyki. W Guru Jodze możesz sobie wyobrażać, że np.
> przy jednym A wypromieniowujesz z serca promienie
> 'do Chrystusa', 'do Boga' lub generalnie 'do wszystkich
> oświeconych istot' a przy drugim 'A' otrzymujesz od nich
> to samo - 'ściągasz' czyste promienie z powrotem do
> swojego serca.
>
> Podobnie przy dedykacji zasługi - możesz śpiewać A
> i wyobrażać sobie, że rozświetlasz w ten sposób
> (ze swojego serca) ludzi dookoła siebie, zwierzęta itp.
> Aczkolwiek prosta intencja dedykacji też wystarczy
> - patrz niżej.
>
> 4. Dedykacja zasługi
> To najogólniej wyrażenie silnej intencji, że to, co robimy
> (pozytywne rezultaty), ostatecznie jest nie dla nas, ale
> 'dla wszystkich'. To w gruncie rzeczy także
> element ochrony nas samych. W czasie praktyki mogą
> się nam wydawać różne rzeczy, możemy bujać w obłokach itp
> - ten punkt 'sprowadza nas na ziemię' i każe wyraźnie
> zauważyć, że niezależnie od tego co się nam wydaje,
> świat dookoła dalej pozostaje pełen cierpienia.
> Można dedykację zasługi szczególnie skupić myślą o swoich
> bliskich, którzy mają kłopoty, ale gdzieś w tle powinny
> być zawsze 'wszystkie czujące istoty'.
> http://www.buddyzm.com.pl/mag/bodhi_200802_pl_fr.pdf
>
>
>
>
> Poczytaj o tym wszystkim, pogooglaj, poukładaj to
> sobie jakoś wewnętrznie. Nie przejmuj się całą
> masą wiedzy, bo na początek chodzi tylko o ogóle
> zrozumienie struktury praktyki, a najważniejszy jest ten
> środek, czyli 'A'. Koniecznie podziel się
> swoimi wątpliwościami, przemyśleniami - chciałbym wiedzieć
> w jakim kierunku zaprowadziły Cię moje wskazowki i ew.
> zaproponować zmiany lub być może stwierdzić, że się nie
> nadaję na 'nauczyciela' ;)))
>
> Tym razem ja się rozpisałem - a masz za swoje ;)
Ok, przejrze wszystkie linki jutro albo w piątek i zrobie wstępne
rozpoznanie ;D
--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2008-10-01 21:31:26
Temat: Re: Szatan wg IslamuRedart pisze:
> Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
> news:gbvaft$nqh$2@news.onet.pl...
>> Redart pisze:
>>
>>> Trener, czytasz to może ?
>>> Taka mała dygresja w Twoim kierunku - to co wyżej jest o tyle
>>> ważne, że 'oparcie w rodzinie', o którym wspominałeś może być
>>> niewystarczające do tego, by przejść wszystkie 'życiowe kataklizmy'.
>>> Dobrze, jeśli jest coś, co 'razem z Tobą chroni Twoją rodzinę'
>>> - choćby przed wewnętrznym rozpadem. Może ma to naturę pustki ;),
>>> ale warto to 'po swojemu' wpierw 'rozpoznać', a niekoniecznie
>>> 'uwierzyć'. Że to działa.
>>> Wtedy, jak się coś psuje, to masz tylko jeden problem
>>> - rodziny - a nie generalny problem rozpadu całego Twojego świata.
>>> I masz gdzie prosić o wsparcie w trudnych chwilach. Kogoś, kto Cię
>>> 'przytuli' ;)))
>>> To jest ważne.
>>> To jest to 'przełamanie impasu' kiedy się jest 'w sobie zakochanym
>>> bez wzajemności' - można na początek samego siebie przytulić
>>> 'bez zobowiązań' ;)
>>> Koniec dygresji ;)
>> czytam, ale wiesz - strasznie tego dużo, cud, że dotarłem do tego miejsca
>> :)
> Ale do tego, co trzeba. Ładnie to wyciąłeś i starczy.
>
> Ależ nie narzucam się.
> Rozumiesz.
> Wcale się nie na rzucam.
> Wcale.
> Czytasz to ?
> Nie narzucam ...
spoko redi, jest very good, a będzie jeszcze bardziej :)
--
http://patrz.pl/trener
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |