Data: 2010-10-20 19:18:10
Temat: Re: Szczucie...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 20 Oct 2010 20:43:14 +0200, u2 napisał(a):
> W dniu 2010-10-20 20:37, Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 20 Oct 2010 17:04:32 +0200, u2 napisał(a):
>>
>>> A co, miał zostać i pisać peany na cześć Stalina jak Wisia ?
>>
>> Herbert został, a nie pisał.
>
> Kompletnie nie znam Herberta.
Nojakmożesz? Rok Herbertowski mieliśmy w 2008, wreszcie było o nim słychac
trochę.
http://www.google.pl/search?q=%22rok+herbertowski%22
&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&
client=firefox-a
> Czesie i Wisia pomimo twoich zarzutów
> mieli jednak jakiś talent, może nie na miarę Mickiewicza, ale zawsze
> trochę ich wierszy znam, co nie oznacza, że Herbert nie miał talentu.
>
> Po prostu nie czytałem Jego wierszy. Może podasz jakiś przykład ?
>
Przykład wiersza Herberta??? - a poszukaj sobie choćby cyklu "Pan Cogito".
jakże ja mam Ci cytować, no i który??? Każesz mi wybierać z kosza pełnego
maku, które ziarn najpiękniejsze?
No, może zresztą...
"http://www.wiersze.annet.pl/w,,13207
"Herbert Zbigniew
Wit Stwosz: Uśnięcie NMP
Jak namioty przed burzą marszczą się złote opończe
przybór gorącej purpury odsłania piersi i stopy
cedrowi apostołowie unoszą ogromne głowy
nad wysokoscią zawisa broda ciemna jak topór
Kwitną snycerskie palce. Cud się dłoniom wymyka
więc kładą je na powietrzu - powietrze się burzy jak struny
Gwiazdy się mącą na niebie z gwiazd jest także muzyka
lecz nie dosięga ziemi i trwa wysoko jak luna.
A Panna Maria usypia. Idzie na dno zdziwienia
trzymają ją w wątłej siatce umiłowane oczy
upada coraz wyżej jak strumień przez palce przenika
a oni schylają się z trudem nad wstępującym obłokiem ""
http://www.wiersze.annet.pl/w,,13205
"Herbert Zbigniew
O róży
Tadeuszowi Chrzanowskiemu
1
Słodycz ma imię kwiatu -
Drżą kuliste ogrody
zatrzymane nad ziemią
westchnienie odwraca głowę
twarz wiatru przy sztachecie
ścielą się nisko trawy
oczekiwania pora
przyjście zgasi zapachy
przyjście otworzy kolory
drzewa budują kopułę
zielonego spokoju
róża cię woła i tęskni
za tobą zerwany motyl
pęka nitka za nitką
mija chwila za chwilą
pąku zielona larwo
rozchyl
słodycz ma imię: róża
wybuch -
z wnętrza wychodzą
chorążowie purpury
szeregi nieprzeliczone
trębacze zapachów
na długich motylich trąbach
obwołują spełnienie
2
koronacje zawiłe
wirydarze modlitwy
obrzędy pełne złota
płonące kandelabry
potrójne wieże milczenia
promienie załamane na szczytach
dno -
o źródło nieba na ziemi
o konstelacje płatków
*
nie pytaj czym jest róża Ptak ją może
[opowie
zapach zabija myśli twarz lekkim
[muśnięciem starta
kolorze pożądania
kolorze płaczących powiek
brzemienna kulista słodycz
czerwień do wnętrza rozdarta
3
róża pochyla głowę
jakby miała ramiona
opiera się na wietrze
a wiatr odchodzi sam
nie zdoła wyrzec słowa
nie zdoła wyrzec słowa
im bardziej róża umiera
tym trudniej mówić o róży "
http://www.wiersze.annet.pl/w,,12308
"Herbert Zbigniew
Nike która się waha
Najpiękniejsza jest Nike w momencie
kiedy się waha
prawa ręka piękna jak rozkaz
opiera się o powietrze
ale skrzydła drżą
widzi bowiem
samotnego młodzieńca
idzie długą koleiną
wojennego wozu
szarą drogą w szarym krajobrazie
skał i rzadkich krzewów jałowca
ów młodzieniec niedługo zginie
właśnie szala z jego losem
gwałtownie opada
ku ziemi
Nike ma ogromną ochotę
podejść
pocałować go w czoło
ale boi się
że on który nie zaznał
słodyczy pieszczot
poznawszy ją
mógłby uciekać jak inni
w czasie tej bitwy
więc Nike waha się
i w końcu postanawia
pozostać w pozycji
której nauczyli ją rzeźbiarze
wstydząc się bardzo tej chwili wzruszenia
rozumie dobrze
że jutro o świcie
muszą znaleźć tego chłopca
z otwartą piersią
zamkniętymi oczyma
i cierpkim obolem ojczyzny
pod drętwym językiem "
http://www.wiersze.annet.pl/w,,12104
"Herbert Zbigniew
Sprawozdanie z raju
W raju tydzień pracy trwa trzydzieści godzin
Pensje są wyższe ceny stale zniżkują
Praca fizyczna nie meczy (wskutek mniejszego przyciągania)
Rabanie drzewa to tyle co pisanie na maszynie
Ustrój społeczny jest trwały a rządy rozumne
Naprawdę w raju jest lepiej niz jakimkolwiek kraju
Na początku miało być inaczej-
Świetliste kręgi chóry i stopnie abstrakcji
Ale nie udało się oddzielić dokładnie
Ciała od duszy i przychodziła tutaj
Z kropla sadła nitka mięsni
Trzeba było wyciągnąć wnioski
Zmieszać ziarno absolutu z ziarnem gliny
Jeszcze jedno odstępstwo od doktryny ostatnie odstępstwo
Tylko Jan to przewidział: zmartwychwstaniecie ciałem
Boga oglądają nieliczni
Jest tylko dla tych z czystej pneumy
Reszta słucha komunikatów o cudach i potopach
Z czasem wszyscy beda oglądali Boga
Kiedy to nastąpi nikt nie wie
Na razie w sobotę o dwunastej w południe
Syreny ryczą słodko
I z fabryk wychodzą niebiescy proletariusze
Pod pacha niosą niezgrabne swe skrzydła jak skrzypce "
http://www.wiersze.annet.pl/w,,12309
Herbert Zbigniew
"Przesłanie Pana Cogito"
"Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy
a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie
strzeź się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych
strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy
czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę
powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku
idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów
Bądź wierny Idź"
Tiaaa...
"idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć"!
Resztę masz tutaj:
http://www.wiersze.annet.pl/w,l,,107
"Jedź" litera po literze, tak są tu ułożone jego wiersze pod nazwiskiem.
Poznaj je, zanim się cofniesz i już nigdy nie poznasz...
I TAK DALEJ.
Musze skończyć, bo sama zaczynam czytać bez końca...
>>> Moim zdaniem zrobił dobrze. W końcu wrócił do nieco wolniejszej Polski,
>>> nie obraził się na rzeczywistość.
>>
>> A kto mu tę "wolniejszą" Polskę sprezentował?
>>
>
> Jankesi, u nich pracował wiele lat.
Boże - widzisz i nie grzmisz!
|