Data: 2014-06-21 14:36:01
Temat: Re: Szkodliwość masturbacji
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wiadomo z psychiatrii, że frustracja seksualna degeneruje osobowość. Najczęściej są
to zaburzenia nerwicowe z towarzyszącym im zaburzenami osobowości i w sferze
seksualnej. Typową reakcją jest upokażanie się z towarzyszącym wzmożeniem popędu
seksualnego, z przesunięciem źródła rozkoszy w kierunku cierpienia. Innymi słowy,
chodzi tu o masochizm, czyli czerpanie satysfakcji seksualnej z udręczania swojego
ciała. Aż do czasów rewolucji przemysłowej znane były praktyki biczowania się. Dość
rozpowszechniony, przynajmniej we francuskich zakonach żeńskich, był zwyczaj
masturbacji przy pomocy pokrzyw, specjalnie zresztą do tego celu uprawianych.
Zauważył to już Zygmunt Freud na przykładzie współczesnych mu Niemiec. Jest to kraj o
tyle szczególny, że zamieszkują go zarówno katolicy, jak i protestanci. I jakimś
dziwnym trafem na nerwice cierpieli głównie chrześcijanie rzymskiego obrządku.
Przekładając to na prostszy język, sprawa sprowadza się do tego, że katolicy mają
narzucone bardzo silne ograniczenia seksualne (zakazy superego), co wywołuje konflikt
z przyrodzoną każdemu człowiekowi cielesnością. Ludzki organizm jest w naturalny
sposób seksualny, co objawia się na przykład adekwatnymi myślami i tendencjami, które
w świetle religii okazują się grzeszne. W efekcie te najzupełniej zdrowe tendencje są
wypychane do nieświadomości i objawiają się jako nerwice. Bardzo wyrazistym
przykładem takiego problemu jest obsesyjne tropienie i zwalczanie homoseksualizmu,
które jest po prostu próbą oczyszczenia się z własnych nieakceptowanych tendencji.
Osoby pozbawione możliwości realizacji potrzeb natury seksualnej, jak również osoby,
którym się pożycie nie układa, cechują zmiany, a raczej odstępstwa w postawach
względem normatywów seksualnych. Rzadko jest to nadmierne pobłażanie. Najczęściej
psychika ewoluuje w kierunku rozerwania miłości międzypłciowej od seksualności,
wytwarza się tendencja do stawiania rygorów "na żyletę", zaostrzania obowiązujących
norm, nahalnego moralizowania. Dominuje negatywizm, umniejszanie znaczenia seksu w
roli więziotwóczej, a nawet aseksualizm i wstręt.
Oznacza to, że określone grupy poglądów i postaw nie są po prostu oceną, przekonaniem
czy normami etycznymi, choć często są racjonalizowane właśnie religią, ale wypływają
z frustracji lub wręcz degeneracji osobowości. Są one zaburzeniem psychicznym,
ponieważ są niespotykane u par małżeńskich o udanym pożyciu. Innymi słowy, cierpienie
wypacza postrzeganie i odbiór rzeczywistości, zniekształca zdolność do przyjęcia i
wykształcenia w sobie etyki seksualnej .
Ryzyko pedofilii jest niezależne praktycznie od kultury, kraju, rasy, ale zależne od
religii (dodatnia korelacja), co świadczy że religia nie jest żadną osłoną przed
pedofilią, natomiast jest czynnikiem usposabiającym, jak dzieje się to w
chrześcijaństwie i islamie; obu o surowych wymaganiach w zakresie przedmałżeńskiej
etyki seksualnej. Jest to jeden z podstawowych powodów, dla których w środowiskach
zakonno-księżowskich występuje tak wysoki odsetek parafilii i zastępczych form
seksualnych, jak np. praktyk homoseksualnych.
|