« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-01-27 19:11:35
Temat: Szpital=horrorZamiast wieszac na mnie psy prosze siegnac do archiwum tejze grupy medycznej i
przeczytac postingi pod tytulem "Szpital=horror" jest tam tego 87 postingow,
nie ja je napisalam.........
Anika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-01-27 20:59:45
Temat: Re: Szpital=horrorVTAM!
Anika6042 <a...@a...com> wrote:
> Zamiast wieszac na mnie psy prosze siegnac do archiwum tejze grupy
> medycznej i przeczytac postingi pod tytulem "Szpital=horror" jest tam
> tego 87 postingow, nie ja je napisalam.........
Wszystko zalezy od szpitala i jego zalogi. Calkiem niedawno moj syn (2
latka) wyladowal w szpitalu na Litewskiej (Warszawa) z podejrzeniem
zapalenia pluc (sprawa wygladala bardzo niebezpiecznie -
bronchopneumonia spastyczna, obturacja oskrzeli prawie jak w astmie,
dziecko odwodnione (silne torsje i biegunka w nocy), tracące przytomność).
Po krotkiej awanturze z panienkami z rejestracji (no przeciez to
oczywiste że KAZDY NA CODZIEN nosi przy sobie ksiazeczke RUMowska,
ostatni odcinek wplaty na ZUS itd itp) trafilismy na Izbe Przyjec a
potem na oddzial noworodkowy.
Cóż mogę powiedzieć: lekarz na izbie przyjęc kapitalny - kompetentny,
delikatny (stetoskop najpierw ogrzał w dłoni) i co ważne dla rodziców -
przesympatyczny. Badanie przeprowadzone sprawnie i szybko - bez zbędnego
męczenia dziecka. No po prostu jak z podręcznika pediatrii.
Na oddziale znowóż to samo: bardzo kompetenta lekarka, szybkie
działanie, czysto wpiety weflon (co prawda dopiero za drugim razem, ale
przy odwodnieniu to i tak duża sztuka, a dzieciak ma dodatkowo
"kiepskie" żyły). Mogłem asystować przy inhalacji, zakładaniu weflona i
pobieraniu krwi, nikt mnie nie wypraszał (a przecież nie wiedzieli kim
jestem - i że mogę ich na pl.sci.medycyna obsmarować, hi hi hi). <- Dla
niekumatych - to żart oczywiście! ;)
Sprawnie działający ruch chorych - w 60 minut obskoczyliśmy RTG,
laryngologa, USG - bez zbędnego łażenia po szpitalu i obijania się po
korytarzach.
Z dzieckiem mogliśmy być na oddziale całodobowo. Co prawda pielęgniarki
nie narzucały się zbytnio z pomocą - ale poproszone udzielały jej
natychmiast. W sumie miały rację - pieluchę dziecku zmienić każdy rodzic
umie sam, pobrać mocz czy próbkę kału też się da bez robienia
specjalizacji z pediatrii ;) A dziecko miało znacznie mniejszą traumę
kiedy obsługiwali go rodzice bądź ciocia. Zresztą dzieciaka postawili na
nogi w 24 godziny (nawodnienie (glukoza i sól) + augmentin + leki
rozkurczające oskrzela).
ANI RAZU NIKT (zarówno z grona lekarzy jak i personelu pielęgniarskiego)
NIE WYSUNĄŁ CHOĆBY NAJMNIEJSZEJ ALUZJI CO DO GRATYFIKACJI! Przepraszam
że się wydzieram ale chcę żebyście to zauważyli - ANI RAZU! A obsługa
była naprawdę na wysokim poziomie!
Dzieciak wrócił ze szpitala BEZ jakichkolwiek lęków - do tego stopnia że
złupił mój stary stetoskop (używany na codzień do mierzenia ciśnienia) i
albo każe się badać albo sam "bada" świat :) Żadnych lęków nocnych,
histerycznych reakcji na ludzi ubranych na biało et cetera.
Reasumując: Wszystko zależy od ludzi pracujących w szpitalu. Na
Litewskiej nikt nie żadał pieniędzy, a pomimo to nie mam załodzie
oddziału NIC do zarzucenia (a wręcz jestem im bardzo wdzięczny!).
Zresztą równie dobre zdanie mam o lekarzach ze szpitala zakaźnego na
Siennej. Innych szpitali dziecięcych w Warszawie nie dane mi było poznać
- Bogiem a prawdą nie spieszy mi się - wolę mieć zdrowe dziecko w domu
niż chore pod opieką nawet najlepszych specjalistów ;).
> Anika
cezar
p.s. Nie jestem w żaden sposób związany ze szpitalem na Litewskiej ani z
ludźmi tam pracującymi.
p.s.2. Świadomie nie podałem nazwisk lekarzy żeby nie być oskarżonym o
próbe "podlizywania się pod terrorem tych NIEDOBRYCH LEKARZY" ;)
p.s.3 Jeżeli ktoś chce więcej informacji to zapraszam - proszę o e-mail
na mój prywatny adres.
p.s.4 Bronchopneumonia u Mieszka okazała się być następstwem reakcji
histaminowej - jestem na etapie tropienia alergenu, na razie stawiam na
tzw "ptasie mleczko".
--
cezar
CYBER Service
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-01-28 18:40:36
Temat: Re: Szpital=horror
"Cezar Cichocki" <c...@g...cs.net.pl> wrote in message
news:1op13a.5nl.ln@gruby.hq.cs.net.pl...
(ciach)
Brzmi swietnie. Ktos to znakomicie zorganizowal. Dobral kompetentnych,
milych lekarzy, takiez same pielegniarki... Szkoda tylko, ze osoby, ktore
kompetencji akurat specjalnych posiadac nie musza, a wiec mozna je bez
zadnego problemu wymienic (rejestratorki), a ktore nawet osobom w ciezkim
stanie bezmyslnie bronia wstepu do tego raju i uwazaja sie za kompetentne do
odmawiania dziecku leczenia, nadal tam pracuja :-(((
Faktem jest, ze nie kazdy rodzic potrafi sie wyklocic, a zdarza sie, ze
interwencja lekarska musi byc natychmiastowa i dziecko moze nie przezyc
oczekiwania na wszystkie dokumenty.
Jednoczesnie profesjonalnemu personelowi naleza sie brawa za umiejetnosc
bezstresowego przeprowadzania malych pacjentow przez, potencjalnie
traumatyczny, pobyt w szpitalu:-))
Pozdrawiam,
MArta Wieszczycka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |