Lech Trzeciak wrote:
>
> Dariusz wrote:
>
> > Wybor jest wtedy sensowny gdy odwracalny.
>
> Tak to właśnie z tobą się dyskutuje. Co to za wybór, z którego można w każdej
> chwili zrezygnować? co to za decyzja, którą można w każdej chwili cofnąć?

To decyzja ostateczna, realizowana przez aniolow smierci.
Zatem powinna byc odwracalna.

Zastanów
> się raz jeszcze: "Kochanie, biorę sobie ciebie za żonę, bo ciebie wybrałem - a mój
> wybór jest odwracalny". Jasne, że można wziąć rozwód, ale czy to przywraca stan
> sprzed małżeństwa?
Ale masz opcje.
Po smierci opcji juz nie masz.
KPW ?

>
> Postępowanie każdego z nas ma swoje skutki, i rzadko kiedy postępowanie ma skutki
> w pełni odwracalne - co już pewien grecki filozof ujął w słowach "wszystko płynie
> - niepodobna wejść po raz drugi do TEJ SAMEJ wody/rzeki" (cytat może niedokładny).
> To samo dotyczy także nic-nie-robienia - ono także ma skutki, i często są to
> skutki nieodwracalne.

Oczywiscie.
Ale smierc konczy zycie i te wszystkie dywagacje.
Kilka dni temu zmarl sasiad, profesor.
Rozmawialem z nim, byl zdrowy, dostal wylewu/paralizu i po kilku dniach
zmarl.
Drugi sasiad zmarl 2 miesiace wczesniej.
Jezdzil samochodem, byl sprawny.
Nagle na serce.
Inna sasiadka zmarla miesiac temu.

Ludzie padaja jak muchy.
Moze to wlasnie te infradzwieki ?

Nie czuje sie kompetentny abym mogl teretyzowac czy lepsza smierc to
eutanazja, czy nie.
Najlepiej zyc jak najdluzej.