Data: 2015-08-09 10:00:57
Temat: Re: Talent artysty?
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:mq5d09$3hn$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2015-08-08 o 13:50, Pszemol pisze:
>> "Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
>> news:55c5012a$0$4768$65785112@news.neostrada.pl...
>>>> Ja raczej nigdy nie powiedziałabym, że "ma talent" o kimś, kto nie ma
>>>> pasji oraz nie wkłada/włożył wystarczająco dużo pracy w jakąś dziedzinę
>>>> (chyba że o dziecku, ale to trochę inna sytuacja, wtedy raczej mówimy o
>>>> zdolnościach). Owszem, może same tylko te dwa czynniki nie zawsze
>>>> przynoszą efekty i nie są wystarczające, ale są niezbędne, żeby
>>>> prawdziwy talent dał się rozpoznać.
>>>>
>>>> Zresztą moja "kwintesencja" była trochę przewrotna. Mam wrażenie, że my
>>>> ludzie, a zwłaszcza chyba my Polacy, zbytnio gloryfikujemy pojęcie
>>>> "talent" z krzywdą dla zwykłej (mozolnej często) pracy. Lubimy chwalić
>>>> innych za talent, chwalić się sami, że coś nam przychodzi bez
>>>> trudności,
>>>> chełpimy się, że byliśmy w szkole tacy zdolni, wszystko nam
>>>> przychodziło
>>>> tak łatwo bez problemu. O wiele chętniej się przyznamy, że byliśmy
>>>> zdolnymi leniami, niż pilnymi uczniami. Mamy kult zdolności i talentów,
>>>> a praca jest passe. ;)
>>>
>>> Ciekawe dlaczego...
>>
>> Bo lenie bez talentu nie lubili pracowitych kujonów...
>> Tym z talentem jeszcze byli w stanie wybaczyć piątki w szkole :-)
>
> Ludzie lubią niesamowitość. Były kiedyś teorie, że prawdziwy geniusz ma
> jakieś specjalne wymiary czaszki, większą czy jakoś tak. Żeby to
> potwierdzić podobno grubo po śmierci Bacha odkopano jego czaszkę i
> zmierzono. I... okazało się, że była zupełnie przeciętna. ;)
>
> A "wielkie talenty" naprawdę zwykle ciężko pracowały (np. Bach przemierzył
> na piechotę ponad 400km z Arnstadt do Lubeki, żeby posłuchać
> najwybitniejszego wtedy organisty). I zwykle byli po prostu doskonałymi
> rzemieślnikami na usługach możnych, tworzyli na zamówienie i dla kasy.
> Poza tym to my teraz wiemy i uznajemy, że byli geniuszami, a za ich czasów
> bywało różnie. Koncerty Brandenburskie Bacha przeleżały u jakiegoś
> margrabiego w szufladzie i zostały sprzedane za parę groszy. A tego typu
> losów "wielkich talentów" jest wiele.
>
> Poza tym ja sądzę, że "talent" jest jednak wartością stopniowalną. Kiedy
> zachodzi wyjątkowa koincydencja wielu czynników (zdolności czysto fizyczne
> + osobowość + znalezienie się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu,
> czyli np. odpowiednia edukacja, warunki do zaistnienia i pewnie jeszcze
> wiele innych), wtedy mamy do czynienia z _wybitnym_ talentem. Ale przecież
> o kimś, kto po prostu z łatwością uczy się gry na instrumencie też zwykle
> mówimy, że ma do tego talent, chociaż nie będzie z niego ani Mozart, ani
> Chopin, ani nawet Blechacz.
>
Interesujące. A co powiesz na tego człowieka?
http://www.matematyka.pl/19068.htm
--
Chiron
|