Data: 2015-08-10 07:55:36
Temat: Re: Talent artysty?
Od: "Chiron" <...@2...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
news:55c7dae0$0$4772$65785112@news.neostrada.pl...
> Dnia 2015-08-09 13:12, obywatel Chiron uprzejmie donosi:
>>
>>>>>>>>>>>> Ja raczej nigdy nie powiedziałabym, że "ma talent" o kimś, kto
>>>>>>>>>>>> nie ma
>>>>>>>>>>>> pasji oraz nie wkłada/włożył wystarczająco dużo pracy w jakąś
>>>>>>>>>>>> dziedzinę
>>>>>>>>>>>> (chyba że o dziecku, ale to trochę inna sytuacja, wtedy raczej
>>>>>>>>>>>> mówimy o
>>>>>>>>>>>> zdolnościach). Owszem, może same tylko te dwa czynniki nie
>>>>>>>>>>>> zawsze
>>>>>>>>>>>> przynoszą efekty i nie są wystarczające, ale są niezbędne, żeby
>>>>>>>>>>>> prawdziwy talent dał się rozpoznać.
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>> Zresztą moja "kwintesencja" była trochę przewrotna. Mam
>>>>>>>>>>>> wrażenie,
>>>>>>>>>>>> że my
>>>>>>>>>>>> ludzie, a zwłaszcza chyba my Polacy, zbytnio gloryfikujemy
>>>>>>>>>>>> pojęcie
>>>>>>>>>>>> "talent" z krzywdą dla zwykłej (mozolnej często) pracy. Lubimy
>>>>>>>>>>>> chwalić
>>>>>>>>>>>> innych za talent, chwalić się sami, że coś nam przychodzi bez
>>>>>>>>>>>> trudności,
>>>>>>>>>>>> chełpimy się, że byliśmy w szkole tacy zdolni, wszystko nam
>>>>>>>>>>>> przychodziło
>>>>>>>>>>>> tak łatwo bez problemu. O wiele chętniej się przyznamy, że
>>>>>>>>>>>> byliśmy
>>>>>>>>>>>> zdolnymi leniami, niż pilnymi uczniami. Mamy kult zdolności i
>>>>>>>>>>>> talentów,
>>>>>>>>>>>> a praca jest passe. ;)
>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>> Ciekawe dlaczego...
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> Bo lenie bez talentu nie lubili pracowitych kujonów...
>>>>>>>>>> Tym z talentem jeszcze byli w stanie wybaczyć piątki w szkole :-)
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Ludzie lubią niesamowitość. Były kiedyś teorie, że prawdziwy
>>>>>>>>> geniusz
>>>>>>>>> ma jakieś specjalne wymiary czaszki, większą czy jakoś tak. Żeby
>>>>>>>>> to
>>>>>>>>> potwierdzić podobno grubo po śmierci Bacha odkopano jego czaszkę i
>>>>>>>>> zmierzono. I... okazało się, że była zupełnie przeciętna. ;)
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> A "wielkie talenty" naprawdę zwykle ciężko pracowały (np. Bach
>>>>>>>>> przemierzył na piechotę ponad 400km z Arnstadt do Lubeki, żeby
>>>>>>>>> posłuchać najwybitniejszego wtedy organisty). I zwykle byli po
>>>>>>>>> prostu
>>>>>>>>> doskonałymi rzemieślnikami na usługach możnych, tworzyli na
>>>>>>>>> zamówienie
>>>>>>>>> i dla kasy. Poza tym to my teraz wiemy i uznajemy, że byli
>>>>>>>>> geniuszami,
>>>>>>>>> a za ich czasów bywało różnie. Koncerty Brandenburskie Bacha
>>>>>>>>> przeleżały u jakiegoś margrabiego w szufladzie i zostały
>>>>>>>>> sprzedane za
>>>>>>>>> parę groszy. A tego typu losów "wielkich talentów" jest wiele.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Poza tym ja sądzę, że "talent" jest jednak wartością stopniowalną.
>>>>>>>>> Kiedy zachodzi wyjątkowa koincydencja wielu czynników (zdolności
>>>>>>>>> czysto fizyczne + osobowość + znalezienie się w odpowiednim
>>>>>>>>> czasie w
>>>>>>>>> odpowiednim miejscu, czyli np. odpowiednia edukacja, warunki do
>>>>>>>>> zaistnienia i pewnie jeszcze wiele innych), wtedy mamy do
>>>>>>>>> czynienia z
>>>>>>>>> _wybitnym_ talentem. Ale przecież o kimś, kto po prostu z
>>>>>>>>> łatwością
>>>>>>>>> uczy się gry na instrumencie też zwykle mówimy, że ma do tego
>>>>>>>>> talent,
>>>>>>>>> chociaż nie będzie z niego ani Mozart, ani Chopin, ani nawet
>>>>>>>>> Blechacz.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>
>>>>>>>> Interesujące. A co powiesz na tego człowieka?
>>>>>>>>
>>>>>>>> http://www.matematyka.pl/19068.htm
>>>>>>>
>>>>>>> J.w.
>>>>>>> No i?
>>>>>> "(zdolności czysto fizyczne + osobowość + znalezienie się w
>>>>>> odpowiednim
>>>>>> czasie w
>>>>>> odpowiednim miejscu, czyli np. odpowiednia edukacja, warunki do
>>>>>> zaistnienia i pewnie jeszcze wiele innych), "
>>>>>> Może i zdolności fizyczne- no ale gdzie pozostałe?
>>>>>
>>>>> Znaczy pracowitość, pilność i konsekwencja nie jest rysem
>>>>> osobowościowym?
>>>>> Zarównież i poniższe zupełnie nie pasuje do "odpowiedniego miejsca i
>>>>> czasu":
>>>>> "poznaje jednego z założycieli Towarzystwa Matematycznego w Indiach",
>>>>> "rozpoczyna korespondencję z nikim innym tylko słynnym G.H.Hardy'm"?
>>>>>
>>>>
>>>> Dobrze. Jednakże- on zaczął tę korespondecję- mając już sporo odkryć i
>>>> spora wiedzę matematyczną. I korespondencja nie polegała raczej na
>>>> wymianie myśli. To on wysyłał swoje prace. W drugą strone dostawał albo
>>>> stwierdzenie, że to już ktoś odkrył, albo zdiziwenie i ewentualnie
>>>> potem
>>>> formalny dowód na swoje odkrycie. Przypominam: żadnego wykształcenia
>>>> (ani np wychowania w domu) nie posiadał w tym kierunku. Po prawdzie- w
>>>> ogóle chyba nie miał wykształcenia. Do końca życia wielu angielskich
>>>> matematyków uważało go za szarlatana. Sam o sobie mówił, ze bogini
>>>> Namagiri mu to wszystko przekazuje- on sam z siebie nic nie wie
>>>> https://pl.wikipedia.org/wiki/Namagiri
>>>
>>> A zbadałeś dokładnie jego rodziców? Mogli też być uzdolnieni,
>>> natomiast niekoniecznie zdeterminowani, by te zdolności rozwijać,
>>> mogli także nie mieć sposobności, by się z nimi ujawniać.
>>> A nawet mogli je realizować w bardziej praktyczny a przez to mało
>>> zauważalny sposób.
>>>
>>> A co powiesz na tego człowieka?
>>> https://en.wikipedia.org/wiki/Wolfgang_Beltracchi
>>>
>>>
>> No właśnie. Dochodzimy do czegoś, co właściwie wymyka się wszelkiej
>> ocenie. No bo jeśli chodzi np o nauli ścisłe- to mamy konkrety.
>> Człowiek, który wykoncypował tyle rzeczy w matematyce- i obiektywnie
>> udowodniono, ze miał rację- jest geniuszem. Jacek Karpiński- który np
>> wymyślił ideę oraz sam prototyp komputera osobistego sporo przed IBM i
>> Microsoft- jest geniuszem. Wchodzimy w świat artystów. Słuchamy Mozarta.
>> To jest śliczne. Wielu ludzi- szczególnie z naszego kręgu kulturowego-
>> nawet bez zbytniego wyrobienia muzycznego- powie, że to jest piękne. No
>> ale te kryteria już nie są takie jednoznaczne. Wiele rzeczy jest kwestią
>> umowy snobów. Bo o ile np Gioconda podoba się ludziom, którzy nawet nie
>> słyszeli o tym obrazie- to już wiele obrazów Picassa- jest uznawanych za
>> bohomazy. Ba! Sam Picasoo śmiał się z tych obrazów- i cieszył się, że
>> głupi burżuje je kupują i tyle płacą. IMO w dziedzinie malarstwa mamy w
>> ocenach więcej pewnych kryteriów umownych, niż obiektywizmu. Dlaczego
>> akurat Malczewski jest na świecie nieuznawany (mnie się podoba)- a
>> jakieś słoneczniki w wazonie uznano za dzieło geniusza? Dużo daje to, że
>> to był niderlandzki "geniusz". Zapewne gdyby malował to samo w Polsce-
>> kariery by nie zrobił- także post mortum. Owszem- wiele jest takich
>> dziedzin, gdzie decydują pewne umowne kryteria- nie tylko malarstwo.
>> Kwestia pewnej propagandy. Dlatego też w tych dziedzinach tyle podróbek
>> (słyszałaś o podróbkach Mozarta- np nieznane dzieło? A Bacha? Chopina?)
>
> Post mortem.
>
:-)
--
Chiron
|