Data: 2018-03-10 05:57:35
Temat: Re: Tato?!
Od: j...@o...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu środa, 7 marca 2018 11:28:30 UTC+1 użytkownik XL napisał:
> <j...@o...pl> wrote:
> > W dniu poniedziałek, 26 lutego 2018 09:26:02 UTC+1 użytkownik XL napisał:
> >> <i...@g...pl> wrote:
> >>>
> >>> Osobom uzaleznionym od adrenaliny powinno się odbierac dzieci. Generalnie
> >>> - tacy ludzie nie nadają się do związku!
> >>> Żona Thor'a Heyerdahl'a powiedziała mu ,,Dosyć!", kiedy kolejny raz
> >>> przysięgał, że najbliższa wyprawa to już będzie ta ostatnia...
> >>>
> >>> ,,Wyprawę Tomasza Mackiewicza i Elizabeth Revol na Nanga Parbat, dla
> >>> magazynu "Newsweek", skomentowała dziennikarka i alpinistka Monika
> >>> Rogozińska. Pojawiły się słowa krytyki i obawa, znajdą się chętni, by
> >>> powtórzyć wyprawę Mackiewicza. Dziennikarka niepokoi się również, że
> >>> himalaista dla wielu osób stanie się bohaterem, który znajdzie naśladowców.
> >>>
> >>> - Boję się, że po tym zgiełku medialnym pan Tomasz Mackiewicz znajdzie
> >>> naśladowców. Przygody z Himalajami nie można zaczynać na jednej z
> >>> najwyższych ścian planety, w najtrudniejszych warunkach. Nie wiedział,
> >>> jak jego organizm zareaguje na 8 tys. m. Nie spróbował tego wiosną na
> >>> innej górze i łatwiejszej drodze. W wysokich górach należy przestrzegać
> >>> pewnych reguł. Nie igra się z wysokością, niedotlenieniem. Ono zabija.
> >>> Pan Mackiewicz pchał się nieodpowiedzialnie w tarapaty. A tam takie
> >>> zachowanie śmiertelnie naraża innych. Boję się, że zostanie wykreowany na
> >>> bohatera. Modliłam się za niego w czasie akcji, modlę się za jego
> >>> dzieciaki. To one płacą najwyższą cenę za pasje rodziców - powiedziała
Rogozińska."
> >>>
> >>
> >> I w ogóle to co to jest?! Żonaty i dzieciaty facet jeździ sobie na SWOJE
> >> OSOBISTE birbantki z ,,koleżanką"! Żona w domu pewnie z tego dumna i mu
> >> błogosławiąca.
> >> Nowe czasy :->
> >
> > najlepiej nie spotykac sie z zadna kobieta,
> > nawet jak o wielu sprawach z zona nie mozna porozmawiac,
> > wiesz ikselkus, Marysia tez mi zarzucala ze pisze,
> > bo przeciez nie zawsze wylogoweuje sie z grupy,
> > ze rozmawiam z jakas tam ikselka i byla bardzo oburzona,
> > wlacznie z niecenzurowalnymi slowami.
> > czy mielismy jakis kontakt intymny? bo nie przypominam:)
> > kochgac kogos, niefizycznie, i nawet pragnac, chocby fizycznie,
> > a to ziscic, to dwie bardzo rozne sprawy.
> >
> > co do dzieci tego alpinisty, to nic im do tego,
> > tak jak mu nic do tego, co w duszy tym dzieciom zagra.
> >
> > zniewalanie przyjmuje rożne postacie, także te dobrorodzinne
> > przyjmujace za dobro tylko to, co współmałżonkowi, dzieciom
> > lub rodzicom jest na rękę.
> >
> > ikselkus, ja np. nigdy nie winiłem swojego ojca,
> > ze wyjeżdżał za granice i nie był przy nas.
> > przysyłać "dużo", wierz mi, tez nie przysyłał.
> >
> > tym bardziej nigdy nie zrozumiem, ze można cokolwiek zarzucić człowiekowi,
> > który postanowił zmierzyć się, bez żadnego przygotowania, z czymś nieosiągalnym.
> >
>
> Wielu rzeczy nie rozumiesz, Jacku, bo jesteś ZBYT dobry.
powiedz to tym, co sa w Niebie.
ja, z caloa ta swoja "madroscia i wiedza" nie jestem w stanie
myslec o wszystkich dobrze.
oni sa po prostu z innej planety, ja jestem z ukochanej Ziemi.
oni maja miliardy lat, ja mam lat nic prawie.
dla nich kazdy, przynajmniej czlowiek, jest piekny.
dla mnie nawet diably bywaja piekne
i wiem, ze wiele w nich uczciwosci.
A to jest,
> niestety, rodzaj kalectwa - jak kochanie bliźniego BARDZIEJ, niż siebie
> samego. Wtedy robi się krzywdę sobie i swojej rodzinie, a nawet naraża na
> najgorsze niebezpieczeństwa.
e tam, ikselkus.
jesli pytasz o to, czy gdyby mnie zapytano,
czy mam zginac, czy zeby zginal ktos inny,
to ja pi prostu nie mam wyboru, choc oczywiscie wybor,
jak juz wczesniej pisalem, zawsze istnieje.
nawet gdyby ten wybor mial dotyczyc mordercy, to takze,
zakladajac "unieszkodliwienie" go przez system penitenciarny
odpowiedz bylaby wiadoma.
jednakze, gdyby pytano, czy za morderce zgodze sie posiedziec
w wiezieniu, odmowillbym.
sa ikselkus rzeczy, ktore, by byc w zdodzie z soba, musze wykonac,
czy chce, czy nie chce, ale sa tez takie, ktore... no tak,
faktycznie, zeby byc w zgodzie z soba nie musze wykonywac
> Ważną rzecz tu przeczytałam - niestety Twoja Żona nie potrafi tutejszej
> naszej relacji widzieć zgodnie z tym, czym ona rzeczywiście jest i
> przypisuje jej zgoła inne cechy, takie, których absolutnie w tej relacji
> nie ma i zresztą być nie może.
nie, ikselkus. ona jest zazdrosna o twoj umysl.
jest pedagogiem, wiec raczej madra kobieta,
tylko ze ja sprawy swiata malo interseuja.
poza tym, kiedyb jej cos powie wreszcie Kosciol,
to szybciutko wierzy, a jak ja mowie to od wielu lat,
to jakby nie slyszy.
poza tym, ona ufa w instytucje kosciola, a o ksiezach
ma niezbyt przychylne zdanie. ja natomiast ufam ksiezom,
bo to dobrzy ludzie, a instytucji nigdy do konca ufal nie bede.
pozdrawiam,
jacek
> Jeżeli więc nasze tutaj rozmowy sprawiają jej przykrość, to powinniśmy je
> zakończyć. Pozdrawiam ją serdecznie. I Ciebie. Pokaż jej, co napisałam -
> niech będzie spokojna.
glupi pomysl.
|