Data: 2014-05-11 17:08:59
Temat: Re: Temat macierzyństwa przegapiłyście...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 11 May 2014 17:06:28 +0200, Qrczak napisał(a):
> Dnia 2014-05-11 17:03, obywatel Ikselka uprzejmie donosi:
>> Dnia Sun, 11 May 2014 14:44:31 +0200, Qrczak napisał(a):
>>> Dnia 2014-05-11 14:34, obywatel Ikselka uprzejmie donosi:
>>>> Dnia Sun, 11 May 2014 14:24:16 +0200, Qrczak napisał(a):
>>>>> Dnia 2014-05-11 14:05, obywatel Ikselka uprzejmie donosi:
>>>>>> Dnia Sun, 11 May 2014 10:04:55 +0200, Qrczak napisał(a):
>>>>>>> Dnia 2014-05-10 21:28, obywatel Ikselka uprzejmie donosi:
>>>>>>>> ...panie "feministki"!
>>>>>>>>
>>>>>>>> http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,1
5930381,Jazda_po_matkach__Pojawil_sie_nowy_rodzaj_up
rzedzenia.html
>>>>>>>>
>>>>>>>> "Agnieszka Graff, jedna z pierwszych, które publicznie przyznawały, że są
>>>>>>>> feministkami, jedna z pierwszych, które walczyły o prawo do aborcji, staje
>>>>>>>> w obronie matek. I domaga się szacunku dla ich pragnienia bycia z dziećmi.
>>>>>>>> Pewna koleżanka ze środowiska powiedziała, że "Graff odbiło od
>>>>>>>> macierzyństwa". Graff odpowiada: "Trudno walczyć jednocześnie o to, by być
>>>>>>>> matką, i o to, by matką nie być. To się słabo rymuje. Ale dajmy kobietom
>>>>>>>> prawo do wyboru".
>>>>>>>>
>>>>>>>> W dzisiejszej rozmowie Agnieszka Graff tłumaczy: "Pragnienie dziecka to nie
>>>>>>>> jest uczucie antyfeministyczne. Czas zająć się macierzyństwem". I
>>>>>>>> przyznaje: "Temat macierzyństwa przegapiłyśmy""
>>>>>>>>
>>>>>>>> Zachcianka feministki, czy zdrowy odruch kobiecy?
>>>>>>>
>>>>>>> A czy feministka to takie cudactwo pozbawione hormonów?
>>>>>>
>>>>>> Imputujesz, że ideologia gender też upadnie pod nawałem hormonów?
>>>>>> 3333333333333333333-)
>>>>>
>>>>> Pytam, czy feministka to takie cudactwo pozbawione hormonów. Amputować
>>>>> będę indziej.
>>>>
>>>> Jak widać feministka to stan przejściowy PRZEDhormonalny.
>>>
>>> Pohormonalnie to już tylko na wnukach się można powyżywać.
>>>
>>> Swoją szosą widać, jak bardzo różne widujemy feministki.
>>
>> Ja widuję te, które "walczą" o to, co i tak samo by przyszło i zresztą
>> przychodzi wraz z cywilizacją przemysłową. I marnują na to tę całą energię,
>> którą mogłyby poświęcić dzieciom, rodzinie. No bo oczywiście jako kobiety,
>> silne istoty, mają tę energię - tyle że nie mają potrzeby jej zużywania na
>> kobiecość.
>> Kobiecość bowiem to spora sprawa jest, tzn wiąże się z nią sporo rzeczy
>> wymagających zachodu. Zachodzenia też wymagających, nomen omen. I to
>> wszystko właśnie jest piękne w kobiecości.
>>
>> Ponieważ jednak świetnie wiedzą, co jest co, to cała ta ich "walka" jest
>> jak g..no przy okręcie, co się drze "Płyniemy!" - i sprowadza się w sumie
>> do tego, żeby nie myśleć o sobie "EGOistka". To se dają zamiast EGO -
>> FEMINI w nazwie. I od razu lepiej się czują same ze sobą, choć nadal
>> przecież mają na myśli tylko i wyłącznie SIEBIE=EGO...
>>
>> Biedulki, tyle trudu i zachodu, a cywilizacja dała mnie, niewalczącej, to
>> samo, co im albo i wiency - i to bez tej pozorowanej "walki", ja po prostu
>> to mam od Nowych Czasów :->
>
> Bo Ty cały czas akurat prawisz o feminazistkach.
>
OK, to mi zdefiniuj w kilku słowach "Twoją" feministkę.
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau
|