Data: 2010-03-07 18:13:17
Temat: Re: Temat stary jak świat.
Od: medea <X...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
XL pisze:
> Dnia Sun, 7 Mar 2010 18:33:59 +0100, XL napisał(a):
>
>> Dnia Sun, 07 Mar 2010 15:41:21 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> Funkcjonuje pojęcie unieważnienia
>>> małżeństwa, które de facto jest rozwodem, ale nomenklatura bardziej
>>> odpowiednia. ;)
>> Rozwód to powrót do stanu wolnego bez wymazywania/zaprzeczania faktowi
>> zaistnienia i trwania ałżeństwa.
>
> A uniewaznienie kościelne to stwierdzenie, ze do malżeństwa nie
> doszło.//uzupełniam
Toż właśnie to napisałam - nomenklatura bardziej odpowiednia, bo
przecież "co Bóg złączył, itd...", a jeśli okaże się, że Bóg jednak nie
złączył, to problem z głowy i wymazać można wszystko.
>> Więc nie jest tak hopsiup, jak Ci się wydaje.
Hopsiup coraz łatwiejszy. Znam kilka par po "unieważnieniu", mimo że
konsumatum, dzieciatum i non wariatum.
Ewa
|