Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:d8uv4c$l8m$1@news.onet.pl...
>
> Nie chodzi o sztuczne ograniczanie wolności słowa.

Świetnie :) Więc...

> Powtórze to jeszcze raz, nie kopie się leżacych, podaje się im rękę
a
> dopiero gdy dojda do siebie można im wytłumaczyć dlaczego się
wywrócili.

Przedstawiłeś swoje stanowisko. Bardzo humanitarne, godne
pochwały... ale czy faktycznie _jedyne_prawdziwe_ ?
Powiedzmy, że ktoś jest w dołku, cierpi - nie wie co robić.
Ty proponujesz pomoc, pocieszenie i pouczenie po wszystkim...
Ale możliwa jest jeszcze co najmniej jedna inna postawa
mająca na celu niesienie pomocy:
korzystając z tego, że gość "leży" i jest otwarty na wszystkie
bodźce - przykucnąć przy nim i objaśnić mu, że nie chodzi się
z rozwiązanymi sznurówkami, że przez swoją głupotę i brak
wyobraźni "leży" teraz po szyję w błocie. Uświadomić mu,
że jak przestanie się nad sobą rozczulać, weźmie się w garść,
to sam wstanie na nogi - musi się tylko odpowiednio wysilić.
Można także zasugerować, że jest to zdecydowanie lepszy
sposób niż czekanie aż jakiś życzliwy pomoże mu się podnieść...
Potrafię wskazać co najmniej dwa pozytywne aspekty
takiego podejścia:
- następnym/kolejnym razem człowiek zanim się zacznie nad
sobą rozczulać - postara się rozwiązać problemy sam
- w przeciwieństwie do Twojej metody (gdzie pouczenie
następuje na spokojnie) w tym scenariuszu pouczenie
ma miejsce w chwili, kiedy uwaga tego człowieka jest
otwarta na czynniki zewnętrzne (czeka w końcu na pomoc).
Czekając (jak to proponujesz) możesz udzielić "pouczenia"
w momencie, w którym ten gość już nie jest zainteresowany
słuchaniem - w końcu po co? - jak się następnym razem
przewróci - ktoś mu pomoże, prawda?

Zaczyna się więc wyłaniać pytanie zasadnicze:
Czy niosąc pomoc chcesz udowodnić sobie i światu jaki
to jesteś fantastyczny, czy chcesz pomóc drugiej osobie?
Bo - niestety - w tym drugim przypadku może się okazać,
że jesteś brutalem, że "brak Ci empatii", że "nie rozumiesz"
problemu - i na koniec, poszkodowany zamiast
Ci podziękować - powiesi na Tobie metkę "oprawca".
Ale czy w pomaganiu chodzi o podziękowanie?

Pozdrawiam,
Radek