Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Toleracja w rodzinie??

Grupy

Szukaj w grupach

 

Toleracja w rodzinie??

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 88


« poprzedni wątek następny wątek »

81. Data: 2002-05-08 07:46:43

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "didziak" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ab9e5l$j45$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> Napisała Perełka moja, Joanna Duszczyńska
> <j...@p...onet.pl>, odpisuję zatem co następuje:

> | > | Po dzieci do adopcji to jest w tym kraju kolejka...
> | > Żartujesz chyba? Jakoś tej kolejki nie widać...
> | Hmm... Masz na to jakieś dowody? Bo ilość dzieci w domach
> dziecka nie jest
> | na to dowodem...
>
> Jeśli nie domy dziecka są dowodem to co nim będzie? Twoje zdanie?
> :-)
> Fakt, że mnie pierwsza spytałaś o owe dowody nie świadczy, że Ty
> masz rację... ja sądzę, że domy dziecka w ogóle nie miałyby szansy
> bytu, gdyby faktycznie było tak jak mówisz - kolejki za adopcją.

Didziaku. Są kolejki i są pełne domy dziecka, bo przebywają tam dzieci,
których rodzice nie chcą się nimi zajmować, a jednocześnie nie są pozbawieni
praw rodzicielskich, więc nie można ich adoptować.

> Ty piszesz o drugiej części swojego zdania - ja zainteresowałem
> się jego pierwszą częścią, bo wątek zaczął się o adopcji, a Ty
> postawiłaś niejako rodzinę ponad owo dziecko.

Nie... nie postawiłam tylko ty to tak odebrałeś... a wątek był o tolerancji
w rodzinie... Jeśli rodzinie jest ten sam światopogląd to po prostu nie ma
takiego problemu.

> Pytam o adopcję, bo skoro
> piszesz, że adoptowanie beee, ale przysposobienie cacy... to się
> pytam, czy te dzieci mają zostać w domu dziecka, czy je tam lepiej
> przysposobią...

Odwracasz kota ogonem. Dzieci, których rodzice zostali pozbawieni praw
rodzicielskich powinny być adoptowane, a jeśli np. zginęli w wypadku i
dziecko nie trafiło do domu dziecka bo zajął się nim ktoś z najbliższej
rodziny, lub chrześni to nie powinno dojść do pełnej adopcji. Czy teraz już
masz jasność. No i jeszcze jest jeden przypadek, ze rodzice zginęli i nie
było nikogo, kto mógłby się zająć dziećmi wtedy dom dziecka też nie jest
dobrym miejscem... Dzieci powinny wychowywać się w rodzinie, ale to jest
bardzo indywidualna sytuacja... Dużo zależy od wieku dziecka. Nie umiem
jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie...

> | Przepraszam, ale ja odpowiadałam na twoje pytanie. Nie pytałeś
> mnie czy ja
> | zdecydowałabym się na adopcję i co wtedy bym zrobiła... Tylko
> jak się mają
> | moje poglądy wyrażane w tej dyskusji do kwestii zaopiekowania
> się
> | chrześniakiem...
>
> Nie - ja pytałem właśnie o adopcję, bo to mnie zaciekawiło, jak to
> rozwiązujesz z obcym dzieckiem (często 'po przejściach'), że
> adopcja=NIE, przysposabianie=TAK. :-))) Szczegóły j.w. :-)

No to masz już odpowiedź wyżej...

> | A co to za różnica , czy królewicz czy nie?

> "Nie moje nazwisko o mnie świadczyć będzie, ale moje życie - po
> nim mnie sądźcie" :-))
> (jejuuuuu, ale mi wyszło :->)

Piękne zdanie, ale jak wszędzie jest wiele ale... Pisałeś o Potockim... a ja
użyję innego nazwiska: Rzewuski... Hmm... Dlaczego Rzewuscy do tej pory
istnieją, nie zmienili nazwiska? To straszne... ;-)))

> | > Chodzi o szczęście dziecka, o Jego rozwój - a to, czy Ono się
> | > dowie czy jest adoptowane czy nie to najmniejszy problem i
> | > INDYWIDUALNA decyzja rodziców.
> | Problem to jest taki: Kiedy jak i od kogo się dowie, bo że się
> dowie to jest
> | prawie pewne.
>
> Niby jak, skoro nawet metryka urodzenia zostaje zmieniona? :-)
> No chyba, że 'usłużna' rodzina 'pomoże'... Tyle, że właśnie od
> takiej pomocy wolałbym trzymać się z daleka, podobnież jak i od
> osób ją czyniących :-)

Usłużna rodzina... hmm... zerwiesz kontakty z rodziną...
Usłużni sąsiedzi... hmm... Natychmiast po adopcji zmienisz miejsce
zamieszkania...
Usłużny przyjaciel, który nagle stał się wrogiem... hmm... ???
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


82. Data: 2002-05-08 07:49:12

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "didziak" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ab9en0$3r9$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> Napisała Perełka moja, Joanna Duszczyńska
> <j...@p...onet.pl>, odpisuję zatem co następuje:

> | Może np. powiedzieć dużo do swoich dzieci, że to adoptowane to
> przybłęda, że
> | odbiera im np. miłość babci itd. Wcale nie musi nic złego zrobić
> osobiście
> | temu dziecku, jego własne dzieci już to potem załatwią... Świat
> dzieci jest
> | pod tym względem bardziej brutalny niż świat dorosłych...
>
> On moim dzieckiem gardzi a ja będę Jego dzieci pieścił? Dawał im
> kieszonkowe?
> Życie to wybory... jeśli dzieci powiedzą raz coś mojemu dziecku,
> to będę wiedział, co z tym zrobić i gdzie pójść. Choćby powiedzieć
> do słuchu samemu wujkowi... albo dziadkom, jak się ich wnuczka
> traktuje... To bardzo dobry sposób i skutkuje (zwłaszcza, że
> pisane było, że wujo boi się o to, że najmłodsze będzie miało fory
> u dziadków :->)...
> Nadal nie widzę problemu.
> A następnego razu nie będzie.

Problem w tym, ze nie ma znaczenia, czy będzie następny raz, czy nie - ten
jeden wystarczy...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


83. Data: 2002-05-08 08:04:45

Temat: Odp: Toleracja w rodzinie??
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


> > piszesz, że adoptowanie beee, ale przysposobienie cacy... to się

W świetle prawa polskiego adoptowane to inaczej przysposobione ...
Pozdrowienia Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


84. Data: 2002-05-08 21:53:18

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, Joanna Duszczyńska
<j...@p...onet.pl>, odpisuję zatem co następuje:


| > Pytam o adopcję, bo skoro
| > piszesz, że adoptowanie beee, ale przysposobienie cacy... to
się
| > pytam, czy te dzieci mają zostać w domu dziecka, czy je tam
lepiej
| > przysposobią...
| Odwracasz kota ogonem. Dzieci, których rodzice zostali
pozbawieni praw
| rodzicielskich powinny być adoptowane, a jeśli np. zginęli w
wypadku i
| dziecko nie trafiło do domu dziecka bo zajął się nim ktoś z
najbliższej
| rodziny, lub chrześni to nie powinno dojść do pełnej adopcji.
Czy teraz już
| masz jasność. No i jeszcze jest jeden przypadek, ze rodzice
zginęli i nie
| było nikogo, kto mógłby się zająć dziećmi wtedy dom dziecka też
nie jest
| dobrym miejscem... Dzieci powinny wychowywać się w rodzinie, ale
to jest
| bardzo indywidualna sytuacja... Dużo zależy od wieku dziecka.
Nie umiem
| jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie...

Eeee, to ja odwracam kota ogonem? :-)
Ja (inni zresztą też) od początku o tym piszemy - tylko Ty do
chrześniaków zaczęłaś odnosić, nie wiedzieć czemu - stąd dużo
nieporozumień w owej dyskusji.
Powiedzmy, że się nieprecyzyjnie wyraziłaś (brak słów
'chrześniak' - jedynie 'dziecko').
Ja tam swojej winy obracania kota (pisałem wczoraj jedynie o
rzucaniu kotem :->) nie widzę ;-)

| > "Nie moje nazwisko o mnie świadczyć będzie, ale moje życie -
po
| > nim mnie sądźcie" :-))
| > (jejuuuuu, ale mi wyszło :->)
| Piękne zdanie, ale jak wszędzie jest wiele ale... Pisałeś o
Potockim... a ja
| użyję innego nazwiska: Rzewuski... Hmm... Dlaczego Rzewuscy do
tej pory
| istnieją, nie zmienili nazwiska? To straszne... ;-)))

Przykro mi - nadal nie wiem, kim ta rodzinka jest, więc rozwiń ów
temat, jeśli możesz.
Mówiłem, że nie pasjonuję się drzewkami genealogicznymi :->

| > | Problem to jest taki: Kiedy jak i od kogo się dowie, bo że
się
| > dowie to jest
| > | prawie pewne.
| > Niby jak, skoro nawet metryka urodzenia zostaje zmieniona? :-)
| > No chyba, że 'usłużna' rodzina 'pomoże'... Tyle, że właśnie od
| > takiej pomocy wolałbym trzymać się z daleka, podobnież jak i
od
| > osób ją czyniących :-)
| Usłużna rodzina... hmm... zerwiesz kontakty z rodziną...
| Usłużni sąsiedzi... hmm... Natychmiast po adopcji zmienisz
miejsce
| zamieszkania...
| Usłużny przyjaciel, który nagle stał się wrogiem... hmm... ???

Hm, udajesz czy naprawdę nie wiesz? czasy wścibskości dawno już
minęły (chyba, że mieszkasz chałupa w chałupę na wsi)...
Nie sądzę, żeby sąsiad nie miał nic innego do roboty niż
przypieranie mojego dziecka na klatce i wołanie "przybłęda" etc.
Widzę tutaj jedynie usilne 'a co byłoby gdyby...' :-)


didziak :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


85. Data: 2002-05-09 08:56:17

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "didziak" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:abc6bf$og3$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> | Piękne zdanie, ale jak wszędzie jest wiele ale... Pisałeś o
> Potockim... a ja
> | użyję innego nazwiska: Rzewuski... Hmm... Dlaczego Rzewuscy do
> tej pory
> | istnieją, nie zmienili nazwiska? To straszne... ;-)))
>
> Przykro mi - nadal nie wiem, kim ta rodzinka jest, więc rozwiń ów
> temat, jeśli możesz.
> Mówiłem, że nie pasjonuję się drzewkami genealogicznymi :->

Historią Polski jak widać też nie... Wpisz sobie to nazwisko w
wyszukiwarkę...

Do reszty tekstu (o wścibskości) się nie odniosę, bo nie mam już siły...
Zapytam tylko, czy znasz kogoś, kto przebywał w domu dziecka, był
adoptowany, lub częściowo przysposobiony i czy wiesz jak i kiedy dowiedział
się o tym że był adoptowany i jak to jest odbierane przez hmm... kolegów w
szkole np.
Ja akurat znam i wiem.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


86. Data: 2002-05-09 09:28:16

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??
Od: "tweety" <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Joanna jesli jest taka sytuacja jak piszesz to adopcja nie zawsze oznacza
zmiane nazwisko metryki itp.
Znam przynajmniej 1 rodzinę, gdzie dziecko pozostało przy swoim
dotychczasowym nazwisku imieniu i metryce mimo, że adpotując je dziecko
miało już 3,5 roku.

--
Pozdrawiam
Magdalena
GG 3122518
http://tweety2000.w.interia.pl
http://strony.wp.pl/wp/mwota


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


87. Data: 2002-05-10 22:28:57

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, Joanna Duszczyńska
<j...@p...onet.pl>, odpisuję zatem co następuje:

| | > [Rzewuscy]
| > Przykro mi - nadal nie wiem, kim ta rodzinka jest, więc rozwiń
ów
| > temat, jeśli możesz.
| > Mówiłem, że nie pasjonuję się drzewkami genealogicznymi :->
| Historią Polski jak widać też nie... Wpisz sobie to nazwisko w
| wyszukiwarkę...

Widzisz, Ty nie musisz się pasjonować pornolami, a ja owszem. Ja
nie muszę się pasjonować fascynującym żywotem św. Rzewuskiego i
naprawdę koło ogona mi lata, czy z kosą szedł na czołgi, czy bił
się pod Racuchowicami z Kościełuszką, czy jego rodzinę przymusowo
deportowali do Wietnamu czy zjedli na surowo bo nie wyparł się
nazwiska.
Joanno :-) Jeśli tracisz cierpliwość (jak sama piszesz poniżej),
po prostu nie odpowiadaj na moje posty, dobrze? :-) jeśli z kolei
coś zaczynasz, po prostu skończ jak należy :-)
Ową 'radą' równie dobrze możesz błysnąć w wątku o tabletkach
antykoncepcyjnych, przy pytaniach statusowo-prawnych, i tak
dalej - jak grupa długa i szeroka. "Poszukaj sobie" to odpowiedź
odzwierciedlająca zarówno własne mniemanie o sobie, jak i chęć
wykazania komuś własnej wyższości. Czy jednak o to chodzi?
Wypowiem to jak p. Kaczor w "Va banque": Osoby bez posiadające ową
cechę lubią dzielić się swoją wiedzą bez wskazywania na własną
osobę (i nie tylko wiedzą zresztą) - z kolei ich przeciwieństwa
zawsze chcą być ponad, lepsze i lubią to zaznaczać. O jaki
przymiot chodzi? :-)

Wyszukiwarką umiem się obsługiwać, wynajdywać informacje na sieci
(o dziwo!) również. Twoja zatem rada jest - moim zdaniem - troszkę
nie na miejscu.
Traktujmy się z szacunkiem - to aż tak wiele? Bo wydaje mi się, że
ostatnio nawet się nie STARASZ - i nie chodzi tutaj tylko o moją
osobę ;-)
Nie myśl o mnie jak o idiocie. Bo widzisz... ja zawsze staram się
odzwierciedlać CZYJŚ sposób podejścia do mnie :-)
To tak celem przypomnienia (mam nadzieję, że nie powypisywałem
jakichś nowości). O Rzewuskich nie musisz już mi mówić. Zaręczam,
że i tak nie sprawdzę - no ale popisać się popisałaś :-)

| Do reszty tekstu (o wścibskości) się nie odniosę, bo nie mam już
siły...
| Zapytam tylko, czy znasz kogoś, kto przebywał w domu dziecka,
był
| adoptowany, lub częściowo przysposobiony i czy wiesz jak i kiedy
dowiedział
| się o tym że był adoptowany i jak to jest odbierane przez hmm...
kolegów w
| szkole np.
| Ja akurat znam i wiem.

No zdziwiłbym się, gdybyś nie znała lub nie wiedziała :-)
A tak serio...
Wychodzisz z błędnego założenia - że _dziecko_ (jako dziecko) MUSI
się dowiedzieć lub już wie (będąc dzieckiem).
Nie zawsze tak jest (a zależy to jedynie od wieku dziecka w
momencie samej adopcji).
Jeśli jednak już wie o tym, bo pamięta prawdziwych rodziców itd...
wcale nie musi się dzielić tą informacją z innymi i tylko od Jego
opiekunów zależeć będzie, jak do tego (mówienia rówieśnikom lub
nie) przygotują dziecko. O stosunku innych dzieci też nie wspomnę
(jeśli wiedzą co się stało i znali osobiście rodziców dziecka, nie
sądzę, że będą się z śmiały z faktu, że mieszka ono z wujkiem i
ciocią, itp.).
Po prostu - takich rzeczy nie powinno się mówić na podwórku, w
szkole, itp.
Z Twojego sposobu wynajdowania problemów po raz kolejny
odczytuję - nie adoptować, będzie gnębione przez wujka, kolegów, w
szkole, na podwórku - WSZĘDZIE. Lepiej niech zostanie w domu
dziecka.
Aż się boję zapytać, bo jeszcze odpowiesz "poszukaj sobie" :->>>>>


Z mojej strony EOT. Odpisz - z chęcią poczytam, nie lubię mieć
ostatniego słowa.
didziak :->


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


88. Data: 2002-05-11 00:07:25

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

| Wypowiem to jak p. Kaczor w "Va banque": Osoby bez posiadające
ową ...

Oczywiście ma być: Osoby posiadające ową cechę ...
Przepraszam za zaćmienie sensu pytania :->


didziak :->


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 8 . [ 9 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Hmm..
OT zmiana nicka...
Jak daleko siega...-prosba o namiary
"Na szlaku"
Jeszcze na temat swiadomego wyboru gluchoty u dziecka

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »