Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Toleracja w rodzinie??

Grupy

Szukaj w grupach

 

Toleracja w rodzinie??

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 88


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2002-04-26 18:51:12

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??/adopcja
Od: Gosia Zaleska-Gajc <z...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dorunia wrote:
>
> Dziękuje!!
> Poryczałam się aż, bo już wyobraziłam sobie tę małą dziecinkę która wyciąga
> łapki by się przytulić.

Masz rację :-). Kasia slicznie napisała :-))).

> Chyba mi hormony szaleją :-))) wyję co i rusz i doczekać się nie mogę jak to
> bedzie dalej.
> Pozrawiam Dorunia

Ciesz się :-). Z całego serca życzę Wam, aby życie okazało się dla Was
łaskawe i żebyscie doczekali się jak najszybciej upragnionego maluszka
:-).
A krytykę innych się nie przejmuj. Gorsze "tragedie" zdarzają się
ludziom w rodzinach, niż adopcja i jakos sobie z tym radzą ;-).
--
Gosia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2002-04-26 20:26:19

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dorunia napisała

: Czy to że męża bratu nie podobało
: się że jestem w ciąży miałam dokonać aborcji, czy on jest wyznacznikiem mego
: szczęścia, my z mężem jesteśmy w tej chwili bardzo szczęśliwi i żałujemy że
: tak długo wahaliśmy się z tą decyzją. Czy jeśli bym zaszła jeszcze raz w
: ciąże i jemu się nie spodoba że mamy tróję dzieci mam je wszystkie oddać bo
: będzie im gdzieś lepiej, bo będą akceptowane??

A ja się zastanawiam Doruniu, gdzie Ty widzisz problem. Powyżej sama doskonale
odpowiedziałaś sobie na własne wątpliwości. Chcecie mieć drugie dziecko,
chcecie być szczęśliwi - co Was obchodzą jakieś dąsy czy komentarze
brata/szwagra? Na litość boską róbcie to, co uważacie za dobre dla Was. Nikogo
swa decyzją nie krzywdzicie, od nikogo niczego nie wymagacie, nikt się musi
dla Was poświęcać, robić Wam łaski, więc w czym problem? Problem to owszem ma
Twój szwagier, ale ja na Twoim miejscu po prostu przestałabym się nim
przejmować. Nie twierdzę, że powinniście się na niego obrazić, przestać
kontaktować czy coś w tym stylu. Nie, po prostu w ogóle nie zwracajcie uwagi
na jego komentarze i róbcie dalej swoje. Szczerze mówiąc zupełnie nie rozumiem
jego reakcji (może jest zazdrosny, że podjęliście się czegoś takiego, do czego
on sam nie byłby zdolny), ale to i tak nie jest ważne w tym momencie.
Dorunia, mówię serio - wykażcie się dużą determinacją w Waszych działaniach, a
ręczę, że rodzinka da Wam spokój, a za jakiś czas wszyscy będą jedynie pod
wrażeniem tego, co robicie.

--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2002-04-26 20:32:31

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dorunia napisała

: > Pierwszej ciąży też nie akceptował, bo jego córka była tylko jedyną
: > wnuczką, a tu bach my mu taki numer.

Doruniu, naprawdę szkoda Twoich nerwów, byś przejmowała się tym człowiekiem.
Ja bym go normalnie wyśmiała, jakby mi zaczął z czymś takim wyjeżdżać.
Jak to dobrze być jedynakiem i mieć męża jedynaka ;-))
--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2002-04-27 05:01:55

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, Joanna Duszczyńska
<j...@p...onet.pl>, odpisuję zatem co następuje:

| > A to jest takie ważne czy on je będzie tolerował? Tak pytam...
| A Twoim zdaniem nie? Jak dziecko nie ma akceptacji w rodzinie to
mu to
| raczej dobrze nie robi... Wujek to jest najbliższa rodzina (...)
| Jeśli to może pociągnąć za
| sobą takie zachowania na stałe wobec ewentualnie adoptowanego
dziecka, to
| może trzeba zastanowić się, czy w innej rodzinie nie będzie mu
lepiej...
| Brutalne, ale wydaje mi się dość rozsądne.

Hm, czyli zamiast obdarzyć jakieś dziecko miłością i zapewnić mu
szczęście, normalne życie, będę się oglądał na wujka-ch..ka? :->
Jak zechcę się kochać z kobietą to powinienem zapytać najpierw
mamy, jeśli zechcę zrobić sobie dziecko, to powinienem zapytać
wujka i ciotki a jeśli zechcę kupić auto, to spytam się bratanka
szwagra, czy mu ten model pasuje i czy raczy sobie nim d..ę wozić?
:-)

Tonie człowiek w rzece a ja - będąc na spacerze z psem i mogąc go
uratować - myślę sobie, że pewnie mój pies go nie polubi, gdy ja
go na brzeg wyciągnę, a to ważne przecież :->
Albo pomyślę sobie - może na tym drugim świecie będzie mu lepiej?
:->

Brutalne, ale wydaje mi się dość rozsądne ;-)

Staruszka leży, upadła.. ale co tam - ja muszę PIT wysłać, spieszy
mi się...

P.S. Podobno tak poważnie podchodzisz do nieszczęśliwego i
osieroconego dziecka, jesli jesteś jego matką chrzestną, że je
przygarniasz (o ile pamiętam...) a może i adoptujesz - też
będziesz wujka pytać o zdanie?


Rozumiejący, że rodzina to coś ważnego, ale bez przesady - nie
jesteśmy bohemią cygańską :->
didziak :->


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2002-04-28 08:38:45

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Osoba znana jako Dorunia zapodała:


> Czy spotykaliście lub spotykacie się od swoich rodziców, cioć, babci,
> dziadków itd., z brakiem tolerancji wobec Was, Waszego postępowania i
> decyzji, jeśli tak, to dlaczego i jak sobie z tym radzicie??

Jasne. Ja po prostu ucinam rozmowę i się nie tłumaczę. Moja decyzja, ja
ponoszę odpowiedzialnoć za nią i basta.

zastanawiamy się czy jednak rozmowa i wyłożenie argumentów
> nasze decyzji są na miejscu, jeśli on nie chce ich słuchać??

Jeśli decyzja dotyczy tylko Was i tylko Wy poniesiecie jej konsekwencje, to
ja bym przeszła nad sprawą do porządku dziennego. Jeśli jednak szwagier ma
mieć jakiś udział w konsekwencjach decyzji, to jednak chyba należą mu się
wyjaśnienia.

--
Pozdrawiam:
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2002-04-28 08:43:19

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Osoba znana jako Dorunia zapodała:


>>
>> Znaczy się że z powodu fochów szwagra mam rezygnować ze swego
> szczęścia!!!!. Szczerz to jeśli tak to wolę go olać, dziecko będzie maiło
> dwoje dziadków i babć, oraz sporo cioć które oprócz nas i Danielka będą je
> kochały i w pełni akceptowały.

Cieszę się, że to napisałaś, bo jeśli ten szwagier uzurpuje soobie prawio
do Twoich decyzji, to... A jak mu się odwidzi tolerować Daniela, to co, też
trzeba mu będzie poszukać nowej rodziny, bo wujek tak chce? To ja wolałabym
oddać takiego wujka. On ma dwa wyjścia - pogodzić się z Waszą decyzją, albo
zrezygnować z części rodziny.
> Dorunia

--
Pozdrawiam:
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2002-04-28 08:55:56

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Osoba znana jako Dorunia zapodała:


> Moja teściowa ma zwyczaj najmłodszego w rodzinie wyróżniać

Wiesz, to nie jest najpiękniejszy zwyczaj, jaki znam:-(. Ale teściowej nie
zmienisz, lepsza już ona niż szwagier.

--
Pozdrawiam:
Justyna, co ma pecha być nastarsza z wszystkich wnucząt;-)
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2002-04-28 19:19:32

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

krys napisała

: Pozdrawiam:
: Justyna, co ma pecha być nastarsza z wszystkich wnucząt;-)

Ja też najstarsza i to z obu stron, ale tak się składa, że z tego właśnie
powodu zawsze byłam najpierwszą i najukochańszą wnusią. Każda babcia
przymykała oczy na moje wybryki, zawsze stawiano mnie za przykład i w ogóle -
wszystko, co najlepsze, wystane w kolejkach, zdobyte w paczkach "od cioci z
Ameryki" było dla Majuni :-)) Nie powiem, źle mi nie było, ale czasem głupio
przed resztą kuzynostwa, z którym zresztą do dziś nie mam wspólnego języka.

--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2002-04-29 09:36:54

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "didziak" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:aadatr$anc$1@zeus.polsl.gliwice.pl...

> Hm, czyli zamiast obdarzyć jakieś dziecko miłością i zapewnić mu
> szczęście, normalne życie, będę się oglądał na wujka-ch..ka? :->

A czy ja gdzieś pisałam o pytaniu o wyrażenie zgody?
Pisałam tylko o zastanowieniu się nad decyzją...
Swoją drogą rodziny sobie nie wybieramy - rodzinę jaką się ma taka się ma,
wybrać można sobie tylko przyjaciół. Nie każdy jednak potrafi zerwać
kontakty z rodziną.

> P.S. Podobno tak poważnie podchodzisz do nieszczęśliwego i
> osieroconego dziecka, jesli jesteś jego matką chrzestną, że je
> przygarniasz (o ile pamiętam...) a może i adoptujesz - też
> będziesz wujka pytać o zdanie?

Po dzieci do adopcji to jest w tym kraju kolejka...
W kwestii formalnej. Nie uważam za stosowne adoptowania dzieci, a ich
przysposabianie w takiej sytuacji jak ta z zaopiekowaniem się chrześniakiem.
To jest diametralnie inna sytuacja niż sytuacja brania dziecka z domu
dziecka. W jednym wypadku ważne jest podtrzymanie związku dziecka z jego
naturalnymi rodzicami, a w drugim zerwanie dziecka z przeszłością
(aczkolwiek i tak dziecko takie powinno wiedzieć, że jest adoptowane IMO).

--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2002-04-29 10:09:02

Temat: Re: Toleracja w rodzinie??
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Kasia Samsonowicz" <s...@h...pl> napisał w wiadomości
news:aac27u$jn5$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> napisał w
> wiadomości news:aabodo$fm$1@news.onet.pl...
> >
> > > A to jest takie ważne czy on je będzie tolerował?Tak pytam......
> >
> > A Twoim zdaniem nie?
> Moim zdaniem, zdanie brata nie ma w tej kwestii żadnego znaczenia...pewnie
> ze każdy marzy o tym aby być akceptowanym/szanowanym/tolerowanym.Jeśli
przez
> szwagra Doruni w tym momencie przemawiała gorycz,strach o pierwszeństwo,
to
> z pewnością nie należy jego zdania brać po uwagę.

Hmm... a jeśłi to nie tylko w tym momencie?

> >Jak dziecko nie ma akceptacji w rodzinie to mu to
> > raczej dobrze nie robi... Wujek to jest najbliższa rodzina (matka i
ojciec
> > bliższa, ale...) rodzina z którą będzie miał kontakt bardzo często...
Nie
> > znam brata Doruni i nie wiem jak może się zachowywać, ale z Doruni opisu
> > "nietolerancji" wynika, że bardzo nieciekawie..
>
> Jest to bardzo bliska rodzina to fakt ale faktem jest również to że jeśli
> ktoś nawet z rodziny krzywdzi dziecko a w tym przypadku te adoptowane to
> kontakty można zawęzić do minimum i zapewniam Cię ze dziecko na tym nie
> ucierpi.

Można nawet zerwać konbtakty, ale nie każdego na to stać... Na zerwaniu
kontaktów pewnie nie ucierpi, ale mimo zawężenia możę ucierpieć...

> Dla niego najważniejsi będą jego tata i mama i braciszek.Myślę że
> jednak to rozwiąże się pozytywnie i nie będą musieli się posuwać do
> ograniczania kontaktów.

Jawsze jesteś taką optymistką?

> > Jeśli to może pociągnąć za
> > sobą takie zachowania na stałe wobec ewentualnie adoptowanego dziecka,
to
> > może trzeba zastanowić się, czy w innej rodzinie nie będzie mu lepiej...
> Janno,to może tak:
> kiedy byłaś gotowa na to aby przyszły na świat Twoje dzieci to czy pytałaś
> się o zdanie np.brata męża(jeśli go posiada),siostrę brata czy
kogokolwiek?

Nie pytałam... i nie przejmowałam się ich zdaniem na ten temat... Ale są
kudzie, którzy się tym przejmują...

> Z adopcja jest bardzo podobnie,to tak jakby się rodziło własne
dziecko.Jeśli
> mąż i żona są świadomi odpowiedzialności i wiedzą że mają w sobie tyle
> miłości aby obdarować nią jeszcze kogoś,wiedzą że będą je kochać jak swoje
> narodzone dziecko to adopcja jest tylko formalnym określeniem.

Wiem... ale jak wudać z dyskusji, nie wszyscy to wiedzą... i to jest
problem.

> > Brutalne, ale wydaje mi się dość rozsądne.
> > Hmm... Kasiu jesteś psychologiem, więc może fachowo obal moją wypowiedź,
> bo
> > wolałabym nie mieć racji.
> Masz swój światopogląd i nikt nie daje mi prawa do tego aby go
> zmieniać,

Ale moja wypowiedż, to nie był wyraz mojego "światopoglądu", raczej obawa o
to, że ponieważ ludzie mja różne podejście do zycia, to mogą zaszkodzić
niewinnemu nic dziecku i nie mam na myśli Doruni, ale jej szwagra.

--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 9


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Hmm..
OT zmiana nicka...
Jak daleko siega...-prosba o namiary
"Na szlaku"
Jeszcze na temat swiadomego wyboru gluchoty u dziecka

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »