Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.nask.pl!news.nas
k.org.pl!news.uni-stuttgart.de!news.belwue.de!news.tu-darmstadt.de!newsfeed.fre
enet.de!xlned.com!feeder1.xlned.com!tudelft.nl!txtfeed2.tudelft.nl!eweka.nl!lig
htspeed.eweka.nl!postnews.google.com!o80g2000hse.googlegroups.com!not-for-mail
From: Fragile <e...@i...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Trening umysłu
Date: Fri, 28 Sep 2007 16:18:30 -0700
Organization: http://groups.google.com
Lines: 179
Message-ID: <1...@o...googlegroups.com>
References: <fdb5j9$ieb$1@inews.gazeta.pl><fdbbu0$cbl$1@inews.gazeta.pl>
<fdbrjb$j2s$1@inews.gazeta.pl> <fdbs6f$lh1$1@inews.gazeta.pl>
<fdbt4m$pah$1@inews.gazeta.pl> <fdbvh5$60k$1@inews.gazeta.pl>
<fdd2kj$cj9$1@inews.gazeta.pl> <fdd2p8$oue$1@atlantis.news.tpi.pl>
<fdemge$4rh$1@inews.gazeta.pl> <fdfgas$1bl$3@nemesis.news.tpi.pl>
<fdfqea$jd4$1@inews.gazeta.pl> <fdfr9v$r6s$1@atlantis.news.tpi.pl>
<1...@5...googlegroups.com>
<fdg08q$cpo$5@nemesis.news.tpi.pl>
<1...@n...googlegroups.com>
<fdg1hj$gm2$1@nemesis.news.tpi.pl>
<1...@5...googlegroups.com>
<fdgevc$h23$1@inews.gazeta.pl> <fdghn5$2h2$1@atlantis.news.tpi.pl>
<1...@d...googlegroups.com>
<fdj6vf$e0j$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: 83.31.187.20
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
X-Trace: posting.google.com 1191021510 6677 127.0.0.1 (28 Sep 2007 23:18:30 GMT)
X-Complaints-To: g...@g...com
NNTP-Posting-Date: Fri, 28 Sep 2007 23:18:30 +0000 (UTC)
In-Reply-To: <fdj6vf$e0j$1@atlantis.news.tpi.pl>
User-Agent: G2/1.0
X-HTTP-UserAgent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.1; pl; rv:1.8.1.7)
Gecko/20070914 Firefox/2.0.0.7,gzip(gfe),gzip(gfe)
Complaints-To: g...@g...com
Injection-Info: o80g2000hse.googlegroups.com; posting-host=83.31.187.20;
posting-account=ps2QrAMAAAA6_jCuRt2JEIpn5Otqf_w0
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:381715
Ukryj nagłówki
On 28 Wrz, 17:32, Ikselka <i...@p...onet.pl> wrote:
> Fragile pisze:
>
> >>>> Jednak niektorych trudnosci z tym zwiazane wcale nie
> >>>> odstraszaja. Ba, wrecz ich nie zauwazaja.
>
> I to jest właśnie groźne. Należy zauważac trudności, aby je w porę
> ominąć, uniknąć, pokonać.
>
Nie zrozumialas chyba, o czym pisalam...
>
> >>>> Bo wiesz, w chwili gdy
> >>>> zaczynasz zauwazac tylko trudnosci, i gdy to one przwazaja nad
> >>>> uczuciem radosci z tego, ze komus pomagasz,
>
> Nigdy tak nie miałam :-)
>
Nie pisalam o Tobie...
>
> > Powtorze - wierze w bezinteresowne pomaganie, i wiem, ze ludzie
> > pomagający bezinteresownie istnieja.
> > Polepszanie sobie samopoczucia poprzez pomaganie innym to już egoizm.
>
> Ale taka jest większość ludzkich pobudek, abstrahując oczywiście od Dymnej.
>
Ale nie u wszystkich ludzi. Sa ludzie pomagajacy calkowicie
bezinteresownie, mimo iz moze trudno Ci w to uwierzyc, lub to
zrozumiec.
>
> >> Nie
> >> sądzę, aby akurat pani Anna była godna porównania z Matką Teresą...
>
> > Ktos tu kogos porownuje??
> > Anna Dymna nie jest Matka Teresa, Matka Teresa nie była Anna Dymna.
> > Teraz jasne?
> > I wcale nie oznacza to, ze Anna Dymna jest gorszym człowiekiem od
> > Matki Teresy. Zostaw ocenianie Bogu :)
>
> Nie oceniam Dymnej, gdzie to widzisz?
>
Prawda. Nie oceniasz tylko Dymnej... Oceniasz wszystkich aktorow...
Juz ich zaszufladkowalas... Nie widzisz w nich ludzi, tylko aktorow.
Jakis koszmar.
>
>To, że nie ma jej co porównywać z
> Matką Teresą - to oczywiste, bo to dwa różne światy. Nie porównuję, bo
> daleko jej do ww. Tam - absolutna jasność sytuacji, czystość intencji,
> stuprocentowe oddanie, a tu - fasada jak najbardziej pozytywna, ale...
> co tam z tyłu?
>
Zawsze sie doszukujesz jakichs 'podstepow' w ludzkich dobrych
uczynkach? Nie wierzysz w dobro czlowieka? Dlaczego? Dlatego, ze Ty
byc moze bys nie umiala grac czysto?
>
> >> Ona jest przede wszystkim aktorką. Nie ma bezinteresownego aktora na
> >> bożym świecie. Aktorstwo towarzyszy im na każdym kroku. Akcje
> >> charytatywne - to też gra. Oni sami zapominają, kim są, bo dawno sobą
> >> nie byli.
>
> > ???? Moim zdaniem piszesz bzdury :)
>
> Własne zdanie mieć trzeba, ja zostaję przy swoim :-)
>
Ja przy swoim :)
>
> > Moze dlatego tak sie roznimy... Ja jestem humanistka, dusza
> > artstyczna, osoba niezywkle wrazliwa... Chyba się na tej płaszczyźnie
> > nie zrozumiemy...
>
> Oj, żebyś wiedziała, jak bardzo moja dusza jest artystyczna... Cóż, nie
> wypada się obnosić...
>
Jednak to czynisz na kazdym kroku ...:) Zarowno powyzej, jak i
ponizej...
>
> Jednak jestem też umysłem ścisłym. Wiesz, jak się nazywa takich ludzi,
> którzy mają i to, i to? - to tak na marginesie.
> Ja, aby uniknąć pojęcia "renesans" jako przebrzmiałego, nazywam ich
> samouwielbionymi, bo są zbyt hojnie obdarzeni przez życie zdolnościami,
> aby sami nad sobą przechodzili do porządku dziennego ;-P
>
Kreujesz sie [niczym aktor... ;)] A fee.
A tak powaznie - ja pisze o wrazliwosci, a Ty od razu zaczynasz o
swoich zdolnosciach/umiejetnosciach. Po co? Ja nigdy nie bede piała na
swoj temat, tym bardziej, jesli nie ma to scislego zwiazku z omawianym
watkiem. Zadna dyskusja z Toba nie obejdzie sie bez tego typu tekstow
z Twojej strony... A watek jest na calkiem odmienny temat.
A tak na marginesie - samouwielbienie to zupelnie cos innego niz
zarozumialstwo i przechwalanie sie...
>
> Mój ścisły umysł jednak nie pozwala mi błądzić po bezdrożach...
> Pomagam na miarę możliwości, nie myślę w każdym momencie o oceanie zła,
> który zalewa świat. Widzę przed sobą realne potrzeby ludzkie, ale przede
> wszystkim realne moje możliwości. Nie zostawię za sobą dzięki temu ani
> jednego zawiedzionego.
>
> Nie potępiam Dymnej, nawet nie ja o niej tu pierwsza wspomniałam i nie
> wiem, czemu zarzucacie mi czepianie sie właśnie jej. Ona - to tylko
> przykład warsztatowy.
>
> Chcę tylko pokazać, że nawet najpiękniejsza działalność może skrzywdzić.
>
Aha, rozumiem, ze masz na to dowody...
>
> Przeciwstawiam to zdanie temu, co powiedziałaś o choćby jednym
> uratowanym i że dla tego jednego warto. Nie rozsądzam, czy warto,
> poszukaj dobrze, czy gdziekolwiek napisałam, że nie.
> Tak samo można uratować jednego, jak jednemu zaszkodzić.
>
Nie rozumiem, o co Co chodzi. Ratujac kogos, pomagajac mu, robimy to
swiadomie, z pelna odpowiedzialnoscia. Chcemy mu pomoc. A przepraszam,
ze zapytam, komu tym szkodzimy, bo nie zrozumialam??
>
>Czyje życie
> ważniejsze? I kto się nad tym w ogóle zastanawia?
>
Nadal Cie nie rozumiem, i wydaje mi sie, ze szukasz dziury w calym.
Lub probujesz za wszelka cene postawic na swoim.
>
> Liczą się tylko sukcesy, niepowodzeń nie uwiecznia się.
>
Bardzo uogolniasz.
>
>Ale są jedne i
> drugie, towarzysząc sobie wzajemnie, jak to w życiu.
> Pomagać trzeba, bezdyskusyjnie. Jednak nie można wszystkim, nie można
> wybranym, nie można tylko jednemu.
>
Juz pisalam, ze nie mozna pomoc wszystkim, ale to nie oznacza, ze mamy
nie pomagac. Jedno zycie uratowane, jedna nadzieja podarowna, jeden
usmiech na twarzy drugiego czlowieka to juz bardzo duzo... Gdyby tak
kazdemu sie udalo uratowac jedno zycie...
Znam chora kobiete, ktora nie jest w stanie wychodzic z domu o
wlasnych silach. Porusza sie na wozku, gdy jest w stanie. Pomaga
starusze, sasiadce. Pomaga, poniewaz chce pomagac. Pomaga, poniewaz
uwaza, ze skoro jeszcze moze przemiesic sie na wozku te pare metrow,
to moze komus pomoc. Nie jest w stanie pomoc wielu osobom, poniewaz
jest to fizycznie nierealne. Jest na rencie, jest samotna, i pomaga.
Nie mozesz wiec pisac, ze nie mozna pomagac tylko jednemu. Ona pomaga
tej jednej starszej samotnej kobiecie... Nie odstraszaja ja trudnsci,
niedogodnsci, jej wlasne kalectwo... Niczego nie oczekuje w zamian ...
Sama jest w potrzebie, nie mniejszej niz starsza kobieta... Wiecej nie
bede pisala...
>
>Permanentnie - to znaczy sukcesywnie,
> konsekwentnie, z głową, nie myśląc nawet o końcu drogi, bo on po prostu
> nie istnieje. I trzeba mieć jasne kryteria, a u wielu dobrodziei
> kryteria to punkt najsłabszy. Nie można "w cały świat", życie ludzkie
> jest zbyt cenne i kruche.
>
I wlasnie dlatego, ze jest zbyt cenne i kruche, uwazam wrazliwych
ludzi, ktorzy swiadomie i odpowiedzialnie podejmuja sie pomocy innym,
za nieocenionych...i jakze czesto niedocenionych...
Zreszta cala esencje bardzo ladnie ujal michal :)
Ja juz chyba nie mam nic do dodania w tym temacie :)
--
Fragile
|