Strona główna Grupy pl.soc.rodzina No i pisze znowu

Grupy

Szukaj w grupach

 

No i pisze znowu

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 211


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2004-08-26 08:01:05

Temat: Re: Twardziej!
Od: "Margola Sularczyk" <margola@won_spamie.ruczaj.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Gagatka" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cgk5c4$k87$1@nemesis.news.tpi.pl...
> uważam się za dojrzałą kobietę i pracuję zarówno nad sobą jak i nad
> związkiem, natomiast nie ma co ukrywać że dojrzałości trzeba się nauczyć,
> sama od siebie nie przychodzi

I oby tak trzymać :) Zgadzamy się, więc.... EOT?

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2004-08-26 08:03:32

Temat: Re: Twardziej!
Od: "=sve@na=" <s...@h...com> szukaj wiadomości tego autora

Margola Sularczyk wrote:

>
> ja bym to jeszcze rozwinela, ze to równanie dotyczy glównie obowiazków, bo
> jesli idzie o prawa (dawanie), to jednak mysle, ze 100-200 (jak to napisac,
> zeby zapisac, ze trzeba wiecej dawac, a mniej oczekiwac do wziecia i nie
> uzalezniac swojego dawania od brania, sve@na, jak?)


Mysle,ze problem zwykle polega na tym, ze partnerzy maja oczekiwania i
zadania ich spelnienia (ta druga strona ma to zrobic). A jesli zwiazek
dziala 100-100, to nie powinno byc problemu ze spelnieniem oczekiwan.
Szkoda, ze nie zyjemy w idelanym swiecie.......

>
> Margola Kiepski Matematyk
>
sveana, pilna uczennica pewnego wielkiego autorytetu


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2004-08-26 08:03:52

Temat: Re: Twardziej!
Od: Eulalka <e...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Crony napisał:

> Jak ja lubię ten Wasz mechanizm dyskusyjny, dziewczyny z grupy...

:)

> Jedyne co wiemy, to to że żonie R. nagle
> (nagle-dla R. oczywiscie) przypomniało sie, ze nie zakończyła miłosnej
> sprawy ze swoim byłym.

To duża nadinterpretacja - wiemy, że faceta nie
było w kraju, więc nawet jak miała niedokońzone z
nim sprawy - nie miala jak ich skonczyć.

> Toteż spotyka się z tym byłym po kryjomu (czemu po
> kryjomu? -ach , przecież dla dobra męża-żeby się nie denerwował -jakie to
> wspaniałomyślne), potem równie wspaniałomyślnie ale jakby ciut
> niekonsekwentnie przyznaje się do tych spotkań mężowi

Wiesz...... widocznie wiedziała jak zareaguje - i
miała rację - a potem uznała, że należy mu sie
wyjaśnienie. Mogła mu nic nie mówić. Mysle, że tak
byłoby lepiej. Związek dwojga ludzi nie oznacza,
że nie mają poza wspólnym życiem też własnego, prawda?
To raz, a dwa..... lepiej jakby to sama załatwiła
- to jej sprawa, gadanie po fakcie nawet niczego
nie zamienia, a komplikuje. Faceci, niestety, nie
potrafią zakumać, że nie jest to okrucieństwo lecz
pokazanie, że "na Tobie mi zależy, dlatego Ci o
tym mówię".

> a na końcu
> wyznaje mężowi, ze jest on od poczatku dla niej czymś w rodzaju produktu
> zastępczego.

Chcesz mi uświadomić, że szczerośc wobec faceta,
to mocno przereklamowana sprawa?
Powiedziala mu szczerze o emocjach jakie KIEDYŚ
czuła. Widocznie jest z nimi juz rozliczona.
Jest o co bić pianę? Chyba wiedział, że miała
wcześmniej facetów i pewnie były to związki
emocjonalne, prawda?

> I biorąc
> ślub składała przysiegę miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej a jednak
> fakt istnienia tego trzeciego zataiła.

Poważnei? A gdzie napisał, że ją brał jako dziewicę?

> Uważam, że to nieuczciwe...Uważam, ze
> do małżeństwa obie strony powinny podchodzić - o ile siebie szanują - ze
> szczerością...w końcu to związek na całe życie

No więc dała mu szczerość - a teraz on szuka
dziury w całym. Ma koieta nauczkę - pewnie sie
teraz zastanowi zanim da szczerą odpowiedź - nic
mu nie powie, albo bedzie mówić jak to super jest.
Bo przyznanie się szczere do wątpliwości marne
miewa, jak widać, skutki.


> i nie można go zaczynać od kłamstwa czy zatajenia czegokolwiek ważnego...I
> dlatego właśnie uważam też, ze w swietle faktów nam przedstawionych to
> właśnie R. ma prawo do pewnych pretensji bo to on jest tu osobą
> pokrzywdzoną...a nie żona R.

Jasne - biedaczek.
Ona szczerez wyjaśniła mu jak sprawy się mają -
lepiej niech by kłamała, a koleś żył w błogiej
niewiedzy.
Po raz kolejny się upewniam, ze o własnych
porażkach mówić nie warto :(


> "ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę
> az do śmierci"...

Tak i dla mnie to co zrobiła mieści się w
kategorii uczciwości małżeńskiej.

Eulalka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2004-08-26 08:05:33

Temat: Re: Twardziej!
Od: "=sve@na=" <s...@h...com> szukaj wiadomości tego autora

Gagatka wrote:

-
> to sa tylko teoretyczne stwierdzenia, w wiazku zawsze jest tak ze raz
> ustepuje jedna strona a raz druga, nikt z nas nie ma patentu na nieomylnosc
> to po pierwsze a po drugie nie jestesmy tacy sami zeby zawsze sie ze soba
> zgadzac

Nie chodzi o zgadzanie sie. Chodzi o wklad wlasny do zwiazku, o dawanie
100% z kazdej ze stron. O nieoczekiwanie na pileczke partnera. O wziecie
odpowiedzialnosci za zwiazek i wlasne w nim szczescie.

sveana

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2004-08-26 08:13:58

Temat: Re: Twardziej!
Od: "Gagatka" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Margola Sularczyk"
> I oby tak trzymać :) Zgadzamy się, więc.... EOT?
>
> Margola
>
ok
pozdrawiam Gagatka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2004-08-26 08:17:41

Temat: Re: Twardziej!
Od: "Gagatka" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Uzytkownik "=sve@na="
> Nie chodzi o zgadzanie sie. Chodzi o wklad wlasny do zwiazku, o dawanie
> 100% z kazdej ze stron. O nieoczekiwanie na pileczke partnera. O wziecie
> odpowiedzialnosci za zwiazek i wlasne w nim szczescie.
>
> sveana
>
-----
mhmm zrozumialam to inaczej,
w kazdym razie nalezy uwazac zeby nie przedobrzyc "zaglaskanie" partnera to
tez nie jest dobre rozwiazanie
pozdrawiam Gagatka :)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2004-08-26 08:19:47

Temat: Re: Twardziej!
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Czytam wątek o małżeństwie R i wypowiedzi dyskutujących. Jestem kobietą, co
podkreślam - i zgadzam się z Cronym..... Jego logika i sposób dyskutowania
jest nie do podważenia.
Z postów wynika jasno:
R chce coś zrobić, zmienić się, podejmuje trud, słucha rad, dzieli się
problemami. A co robi jego żona? IMHO manipuluje nim, bo z jakiegoś powodu
jest jej tak wygodnie. Co wcale nie oznacza, że nie uda im sie rozwiązać
problemów i żyć w szczęśliwej rodzinie gdy oboje i ona i on podejmą wysiłek.
Coś poświęca na coś się zgodzą- ale razem. Gdy jedynie On będzie uderzał się
w piersi, gdy jedynie On będzie się starał w końcu przegra. Przede wszystkim
w miłości trzeba byc mądrym - dawać ale i wymagać dla siebie. Ludzie się
przez cały czas zmieniają, ich miłość też się zmienia i trzeba wyraźnie
artykułować co akceptujemy a czego już nie. W moim przekonaniu ukrywane
spotkanie z "Byłym" czy w z "Byłą" są wielkim zachwianiem zaufania i dziwię
się, że R tak łatwo przeszedł nad tym do porządku dziennego. No ale żona
jednak go kocha- przynajmniej w tym tygodniu!
Szkoda faceta- bo wygląda na wrażliwego i rzeczywiście zaangażowanego w
związek.

Do Margoli- Twoje przyżycia są smutne. Mam wrażenie, że projektujesz swoje
doświadczenia na związek R. Miałaś tego pecha, że byłaś z facetem
niedojrzałym- Corny pisze, że małżeństwo ma sens gdy zawierają je ludzie
dojrzali i ja się z tym zgadzam.
Kaśka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2004-08-26 08:23:24

Temat: Re: Twardziej!
Od: "Crony" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora



> Jak rzeczowo - to o faktach. No to jazda:

Ano rzeczowo- i proszę, niech już tak zostanie....

> Nie wydaje mi się, żeby jej się nagle przypomniało, że nie zakończyła
sprawy
> miłosnej - odniosłam wrażenie, ze ona nie była zakończona w płaszczyźnie
> emocjonalnej na początku małżeństwa R.

To chyba jeszcze gorzej, prawda?


> Toteż spotyka się z tym byłym po kryjomu (czemu po
> > kryjomu? -ach , przecież dla dobra męża-żeby się nie denerwował -jakie
to
> > wspaniałomyślne),
>
> Nie, to nie wspaniałomyślne, to egoistyczne. Ale stałam kiedyś po drugiej
> stronie chorobliwej zazdrości męża i przyrzekam Ci, że rozumiem, że można
i
> tak.

Taak...ale tu nie mówimy o Tobie, więc nie przenoś swoich doświadczeń na
inną sprawę bo zatracasz tym samym obiektywny stosunek do niej...O tym czy
pan R. jest chorobliwie zazdrosny czy też nie - nie wiemy...Z jego
postępowania (pełna zgoda na spotkania zony z byłym) wynika raczej coś
przeciwnego....


> owszem, powinna była powiedzieć o tym wcześniej - w dojrzałych związkach
> dojrzałych ludzi to jest możliwe, ale tu ne mamy chyba z takim
niesłychanie
> dojrzałym mężem do czynienia,

Ze co proszę????? Mnie sie raczej wydaje, ze nie mamy tu do czynienia z
dojrzałą zoną (stąd mój wcześniejszy epitet wobec niej "głuptasek")...

> a. cieszę się, ze nie uważasz tego za coś złego.
> b. nie sądzę, zeby nie był do końca były, natomiast R. kole w oczy fakt,
że
> miał podstawy do tego, by teraz być byłym.

Może i tak...może cała sprawa jest raczej niewinna a nasz R. po prostu
uleciał w fantazje - ze strzępków informacji (istnieje jakiś były, który
kiedys wiele znaczył dla żony, ona go kochała tak mocno, że wydawało jej
się, że już nie będzie nigdy kogokolwiek tak kochać, a teraz po prostu chce
się z nim spotkać ot tak z sentymentu a męża kocha i nie zamierza w zadnym
wypadku od niego odchodzić) ulepił sobie bajkę o tym jak to jest produktem
zastępczym i w ogóle że powinien bac się o stabilność małżeństwa.
Ale my raczej nie mamy prawa do takich interpretacji - nie znamy sytuacji od
wewnątrz, więc możemy odnosic sie tylko do relacji pana R. , którego
powinniśmy chyba uwazać za świadomego swych słów człowieka. Z takiej pozycji
ja przynajmniej dokonuję analizy sytuacji- biorę słowa/relacje R. za
pewnik - i interpretacje ewentualne opieram na nich.

> a na końcu
> > wyznaje mężowi, ze jest on od poczatku dla niej czymś w rodzaju produktu
> > zastępczego.
>
> Tu się nie odniosę, dokąd R. nie potwierdzi lub nie zaprzeczy, że tak
> właśnie powiedziała. No, chyba żeby założyć, ze tak - to rzeczywiście
> nieuczciwe.

Nawet jesli nie powiedziała tego wprost ale dała do zrozumienia że R. jest
produktem zastepczym - to już jest nieuczciwe.


> trwania w małżeństwie, dziwnie przypuszczam, że jeśli już, to "był" a nie
> "jest".

Przypuszczasz...
Ale sądząc po przedstawionych przez R. relacjach - to nie do końca jest
tak...

>dnak
> > fakt istnienia tego trzeciego zataiła. Uważam, że to nieuczciwe...
>
> Tak, to nieuczciwe.

Cieszę się, ze jednak się zgadzamy

> to Twoim OBRZYDLIWYM protekcjonalnym tonem i > inwektywami typu
> "kochany głuptasek".

Nie uwazam zwrotu "kochany głuptasek" za aż tak "OBRZYDLIWĄ" inwektywę -
zwłaszcza w odniesieniu do całej sytuacji...chodziło mi po prostu o użycie
zamiennego określenia na : "osoba niedojrzała emocjonalnie". Tak czy siak -
przepraszam jeśli moje słownictwo czy tez ton wypowiedzi obraził Cie w jakiś
sposób.

> Ale jednoczesnie związek
> > MUSI stać na pewnych nienaruszalnych fundamentach - i za fundamenty te
> > uważam obustronne przestrzeganie tego, co powiedziało się w czasie
> przysięgi
> > małżeńskiej:
> > "ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie
> opuszczę
> > az do śmierci"...
> > Amen:)
>
> Tak. A jeśli fundament jest słaby, dom jednak stoi i nie chcą mu pozwolić
> się zawalić, to...?

Totez właśnie uważam, że małżeństwo jest na tyle powaznym krokiem, że
podchodzic do niego powinni ludzie w pełni dojrzali, świadomi swoich czynów
i uczciwi wobec siebie.
A jesli jest inaczej - no cóż...myślę, że wtedy często pojawiają się
problemy - jedne są do rozwiazania, inne nie bardzo...

> Myślisz, ze ten Bóg, któremu przysięgali, uzna całe ich staranie za
niewarte
> Jego uwagi, bo w momencie przycięgi jedna ze stron nie była uczciwa i
> czysta?

Myslę, ze to "staranie się" powinna przedsięwziąć zwłaszcza ta osoba, która
nie była uczciwa i czysta - wtedy są szanse powodzenia. W omawianej sytuacji
mam wrazenie, że "stara sie" mąż, podczas gdy nieuczciwa była żona.

Pozdrawiam
Crony


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2004-08-26 08:51:03

Temat: Re: Twardziej!
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Nie chodzi o zgadzanie sie. Chodzi o wklad wlasny do zwiazku, o dawanie
> 100% z kazdej ze stron. O nieoczekiwanie na pileczke partnera. O wziecie
> odpowiedzialnosci za zwiazek i wlasne w nim szczescie.
>

Problem dawania w milosci bez wymagan i oczekiwan opisal Balzac w "Ojcu
Goriot"- wszystkim polecam.
Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2004-08-26 09:03:10

Temat: Re: Twardziej!
Od: "R" <r...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


>
> Wiesz, co, R.? Crony jasno widzi tysiąc powodów do bezwzględnego
potępienia
> Twojej żony. Twardo egzekwuj, nic nie dawaj z siebie, żądaj i oczekuj, a
jak
> nie, to wywal ją na bruk. To dopiero, zdaniem Crony'ego, zadośćuczyni
> przysiędze małżeńskiej. Oraz wszelkim wartościom chrześcijańskim, które
jak
> mniemam Crony'emu bardzo są bliskie. To aż emanuje z jego postów.
>
> Margola


W watku ponizej opisalem troche o sobie, moze tam znajdziesz nurtujaca cie
odpowiedz.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 10 ... 20 ... 22


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Kto jest kim w rodzinie?
[OT] Na wesolo :)
Samotność
Potrzebuje pomocy
... Pochwale sie :-)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »