Data: 2013-05-08 19:39:52
Temat: Re: Upadek narodowy
Od: LaL <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
LaL napisał(a):
> On 8 Maj, 19:22, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> > Dnia Wed, 8 May 2013 19:06:47 +0200, Maciej Woźniak napisał(a):
> >
> > > Użytkownik "LaL" napisał w wiadomości grup
> > > dyskusyjnych:167b675c-c9ea-4637-9f46-bdeaacf44...@m2
g2000vbb.googlegroups.com...
> >
> > >| Są to fakty gdzie kawaleria ruszyła na czołgi niezaprzeczalne.
> >
> > http://pl.wikipedia.org/wiki/Szar%C5%BCe_kawalerii_p
olskiej_na_niemie...
> >
> > --
> > XL
> > "Przypadek - to Bóg przechadzający się incognito." A. Einstein
>
> Tak się fałszuje historie obecnie, polacy nigdy nie mieli dobrego
> uzbrojenia, a teraz się twierdzi że co rakiety v2 w rekawach chowali?
> Polska wielka i polacy wspaniali przecież zawsze na śmieciach znajdą
> rakiety ziemia powietrze.
Teraz wypisuje się takie bzdury.....
Ułani jednak nie byli głupi, i nie kruszyli szabel na pancerzach
czołgów...
Nie byli też tchórzami, i nie uciekali, ale zbrojnie przeciwstawiali
się czołgom, w jaki sposób? Było ich kilka:
1.Zdarzały się przypadki skutecznego zwalczania czołgów szablą:
Kawalerzyści szybko i niepostrzeżenie podjeżdżali do czołgu, i za
pomocą szabel przecinali przewody paliwowe w otwartej wcześniej przez
nich komorze silnikowej, co powodowało obfity wyciek paliwa, lub nawet
unieruchomienie czołgu...
... następnie, wrzucali pod czołg, lub do wspomnianej komory
silnikowej granat. Szybko oddalali się na bezpieczną odległość. Granat
wybuchał, paliwo, a po chwili cały czołg stawał w płomieniach. Później
kolejno po sobie następowały wybuch paliwa, i amunciji, a załoga
czołgu "Smażyła się żywcem".
2.Kawalerzyści szybko podjeżdżali do czołgów, przymocowywali materiały
wybuchowe do ich pancerzy, a granaty wrzucali pod czołg w celu
unieruchomienia go (rozwalali gąsienice), następnie uruchamiali
zapalnik, i odjeżdżali, aby umknąć przed wybuchem.
Czołg wybuchał, a załoga w środku paliła się żywcem, było to
skuteczniejsze (choć nieco ryzykowne dla kawalerzystów) od trafienia
pociskiem przeciwpancernym.
Było to jednak droższe i bardziej skomplikowane rozwiązanie, gdyż
posiadaliśmy mało odpowiednich materiałów wybuchowych, dodatkowo taki
ładunek należało przed użyciem odpowiednio przygotować.
Dlatego często używano prowizorycznych "samoróbek" materiałów
wybuchowych, które były niejednokrotnie nie mniej skuteczne.
3.Niszczono czołgi za pomocą granatów wrzucanych pod gąsienicę, w celu
unieruchomienia czołgu, a następnie obrzucano czołg butelkami z
benzyną, lub innymi "wybuchadełkami", czołg stawał w płomieniach.
4.Gąsienice czołgu niszczono granatami. Zatykano lufę czołgu różnymi
materiałami, lub wrzucano w nią granat. Powodowało to rozerwanie lufy
i unieszkodliwienie czołgu.
W opisanych powyżej działaniach kawalerzyści mieli przewagę nad
piechotą, gdyż poruszali się szybciej, mogli prawie bez strat
podjechać do czołgu i równie szybko mogli uciec przed wybuchem.
Usmażenie się w stalowej puszcze po zaatakowaniu którymś z powyższych
sposobów nie przedstawiało się dla załogi zbyt optymistycznie .
Ci czołgiści, którzy tego doświadczyli, przekazywali to innym, w
rezultacie czego, kilkanaście incydentów przeobraziło sie w plotkę,
która zyskała ogromne rozmiary, i wśród wielu niemieckich czołgistów
zapanował strach przed spłonięciem żywcem, na skutek ataku nieludzkich
kawalerzystów...
Ta plotka przyczyniła się też, do tego, że "kilka incydentów" stało
się powszechnym sposobem walki kawalerii z czołgami (to dlatego, że
załogi czołgów pozbawionych osłony piechoty, często poddawały się na
widok kawalerszystów, np. z butelkami z benzyną).
|